Honor i zobowiązanie, czyli z karnetem na Pasy!

Już w sobotę, 25 sierpnia, czeka nas pierwsze spotkanie ligowe na własnym
obiekcie w sezonie 2012/13 - mecz Cracovii ze Stomilem Olsztyn. W
rundzie jesiennej Pasy podejmować będą przy ulicy Kałuży jeszcze takie kluby
jak: Arka Gdynia, ŁKS Łódź, Bogdanka Łęczna, Zawisza Bydgoszcz,
Sandecja Nowy Sącz, czy Miedź Legnica. Warto kupować karnety na najbliższą
rundę, które to są wciąż w sprzedaży. Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia
Punktów Obsługi Klienta przy ulicy Kałuży i do nabycia wejściówki na wszystkie
jesienne mecze Cracovii rozgrywane na najpiękniejszym stadionie w Krakowie.
W krótkiej rozmowie z Pasy News do zakupu karnetu zachęca kibicujący Cracovii od kilkunastu lat Maciek.
- Pamiętasz swój pierwszy mecz przy Kałuży?
- Oczywiście, tego się nie zapomina! Był to mecz
Cracovii z Orlętami Łuków, na który zabrał mnie kolega z liceum. Choć było to
pierwsze spotkanie po spadku z II ligi, to nastroje były dość optymistyczne, bo wygraliśmy
8:0, a po trzy bramki zdobyli Marcin Hrapkowicz i Paweł Zegarek.
- Pomimo pogromu Orląt na inaugurację rozgrywek
to był trudny okres dla Cracovii...
- Tak, sytuacja w klubie była w tamtym czasie bardzo
kiepska, ale wielu kibicom wydawało się, że Cracovia zdoła szybko powrócić na
zaplecze Ekstraklasy. Sponsorem drużyny miała zostać firma Ivaco, jednak nic z
tego nie wyszło i ładnych kilka lat spędziliśmy w tej III lidze. Pamiętam że
rywalizowaliśmy z takimi drużynami jak: Niedźwiedź, Spartakus Daleszyce, czy Szydłowianka
Szydłowiec.
- Nagrodą za te lata wytrwałości było jednak
odrodzenie Klubu i oglądanie drużyny, która narodziła się w roku 2002. Pod wodzą
trenera Stawowego piłkarze Pasów wywalczyli dwa awanse - najpierw do II ligi, a
w kolejnym sezonie: do Ekstraklasy.
- Na początku wieku w Cracovii w ogóle nastał piękny
czas. W klubie pojawili się ludzie, którzy mieli chęci i pomysł na wydźwignięcie go z upadku. Najpierw sprawę „ogarniać" zaczęła Grupa 100, a
potem zaangażował się we wszystko Profesor Filipiak i firma Comarch. Wszystko ułożyło
się super, bo wraz z lepszą organizacją przyszły też lepsze wyniki i zupełnie
inna gra. Awansowaliśmy w świetnym stylu, potem toczyliśmy zacięte boje o Ekstraklasę.
Nigdy nie zapomnę wspaniałej atmosfery na trybunach w meczu ze Szczakowianką -
kiedy wygrywaliśmy wysoko i było wiadomo, że awansujemy do baraży przez trybuny
przetaczała się raz za razem „meksykańska fala". To było świetne i mam nadzieję,
że taka atmosfera wróci, podobnie jak dobre wyniki drużyny, którą znów prowadzi
trener Stawowy.
- Który dramatyczny mecz Pasów zapadł Ci wyjątkowo w
pamięć?
- Wiele było takich meczów, ale na pewno pamiętam
doskonale spotkanie we Wronkach, w którym straciliśmy szansę na grę w pucharze
UEFA, choć na pół godziny przed końcem prowadziliśmy 2:0. Szczerze mówiąc do
dziś nie mogę uwierzyć, że to się stało naprawdę. Z drugiej strony pamiętam też
nie mniej dramatyczne chwile, które były wyjątkowo piękne: zwycięstwo nad Legią
po obronionym w 90 minucie przez Marcina Cabaja rzucie karnym i bramce w
ostatnich sekundach doliczonego czasu gry. Adrenalina w takich momentach skacze
niesamowicie i tylko ktoś, kto coś takiego przeżył wie ile to jest warte.
- Kupiłeś już karnet na rundę jesienną?
- Jasne, że kupiłem! Od lat jestem wiernym „karnetowiczem",
bo wiem, że w ten sposób wspomagam swój Klub, a jednocześnie zapewniam sobie
oglądanie spotkania z ulubionej perspektywy. Nie jestem kibicem „od czasu do
czasu", więc nawet głupio by było, gdybym kupował za każdym razem bilet, skoro
chodzę na mecze tydzień w tydzień. Uważam, że kupno karnetu to obowiązek
prawdziwego kibica, tak, jak wspomaganie składek na oprawy meczów, czy noszenie
barw klubowych. Kibicuję najstarszemu klubowi piłkarskiemu w Polsce - to dla mnie honor,
ale i zobowiązanie!