IDZIEMY NA MECZ! Maciej Madeja

Zawodnicy na pewną zdają sobie sprawę z ciężaru gatunkowego tego spotkania. Wygrywając jutro spadnie z nas częściowo ciężar trwogi o dalsze losy pobytu Cracovii w Ekstraklasie - mówi Maciej Madeja, wieloletni kierownik drużyny Pasów.
Ze względów na kłopoty ze zdrowiem na dwóch ostatnich meczach niestety nie byłem. Jutro oczywiście się wybieram. Pod warunkiem, że nic mi nie będzie dokuczać ze zdrówkiem, bo ja już musze dmuchać na zimne (śmiech). Jednak zrobię wszystko by być wieczorem na stadionie i wspierać naszych chłopców. Jest to bardzo ważny mecz dla Pasów. Zawodnicy na pewną zdają sobie sprawę z ciężaru gatunkowego tego spotkania. Wygrywając jutro spadnie z nas częściowo ciężar trwogi o dalsze losy pobytu Cracovii w Ekstraklasie. Gdy wygramy, to będziemy mieć 5 punktów przewagi nad bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. To już niemały bagaż. Dodatkowo wierzę, że Legia, która po zwycięstwie nad drużyną Oresta Lenczyka złapała wiatr w żagle w walce o mistrza, nie odpuści ŁKS-owi i będziemy mieli szansę powiększyć dystans nad łodzianami do trzech punktów. To jest ważne w kontekście następnego meczu w Łodzi. To ŁKS będzie musiał wtedy wygrać, a nasi chłopcy zagrają bez tak dużej presji,. To będzie dla nich duży handicap i wierzę, że wtedy zagramy w Łodzi bez zbędnych nerwów i zagramy tam dobre spotkanie. Przywieziemy wtedy stamtąd punkty.
Wracając do jutrzejszego meczu, to wierzę, że kibice znowu licznie zjawią się na stadionie by dopingować nasze Pasy, aby te pięły się w tabeli i byśmy wszyscy nie musieli drżeć, jak przez ostanie lata, do ostatniej kolejki. Mecz będzie ciężki, ale przewiduję, że wygramy 2-1. Nie jestem wróżką, ale czuję, że jedną bramkę strzeli Saidi, a jeżeli trener da szansę występu Višņakovsowi, to ten odwdzięczy się także golem!