<i>Pasy</i> z pasją, czyli mamy nowych!
28.05.2010

<i>- Dzień dobry. Bardzo miło przedstawić mi dwie osoby: Tomka Rząsę i Rafała Ulatowskiego</i> - tymi słowami prezes MKS Cracovia SSA, prof. Janusz Filipiak rozpoczął dzisiejszą konferencję prasową. Tym samym nasz Klub ma nowego trenera i nowego dyrektora sportowego!
- Przebudowujemy sztab trenerski, definiujemy nowe role - przyznaje prof. Filipiak, który nie ukrywa, że nowi pracownicy będą mieli pełne ręce roboty. - Sporo pracy czeka zarówno Tomka Rząsę, jak i Rafała Ulatowskiego, a także te osoby, które będą z nimi pracować.
Rząsa już wcześniej był pracownikiem naszego Klubu i pełnił funkcję pełnomocnika prezesa ds. sportowych, z kolei Ulatowski dopiero dziś przyjechał do Krakowa, gdzie spotkał się z prof. Filipiakiem.
- To jest nasze pierwsze spotkanie. Życzę prezesowi dobrego humoru, takiego jak dziś. Wiem, że będzie on taki, gdy Cracovia grała będzie na miarę oczekiwań - uważa nowy trener „Pasów”.
37-letni szkoleniowiec zdradził, czego oczekuje po pracy w naszym Klubie. - Chciałbym, żeby moja Cracovia to były „Pasami” z pasją. Mam nadzieję, że będzie to widoczne - wierzy.
Nasz Klub rozpoczął więc budowę nowego pionu sportowego, w którym to sztab szkoleniowy ma ściśle współpracować z dyrektorem sportowym. - Jako były zawodnik Cracovii, emocjonalnie związany z „Pasami” cieszę się, że dalej mogę kontynuować przygodę w tym klubie - nie ukrywa radości z nominacji Rząsa.
Na czym polegał będzie zakres obowiązków nowego dyrektora sportowego? - Oprócz tych spraw, którymi zajmowałem się dotychczas, będę również ściślej współpracował z obecnym trenerem – Ulatowskim i pierwszą drużyną Cracovii - tłumaczy Rząsa, po czym dopowiada: - Moja osoba ma być łącznikiem między prezesem, zarządem, a pionem sportowym.
Obaj panowie – Ulatowski i Rząsa – są nie tylko swoimi rówieśnikami, ale też znają się od wielu lat. To właśnie dzięki rozmowie z pełnomocnikiem prezesa ds. sportowych, a od dziś dyrektorem sportowym były szkoleniowiec GKS-u Bełchatów zdecydował się na podjęcie pracy w naszym Klubie.
- Do pracy w Cracovii przekonała mnie wizja Tomka - potwierdza Ulatowski, po czym dodaje: - Rozmawialiśmy i dyskutowaliśmy na tematy piłkarskie i ta nić porozumienia, ta chemia została zawiązana.
Obaj panowie po raz pierwszy spotkali się ze sobą w...1987 roku. - To było na stadionie Cracovii. Grałem w juniorach ŁKS-u i zmierzyliśmy się z „Pasami”, w których występował Tomek. Przegraliśmy 1:4. Później Tomek zrobił oszałamiającą karierę piłkarską, a ja raczej nie byłem wielkim zawodnikiem - wspomina tamte czasy nowy trener Cracovii.
Szkoleniowiec wierzy, że współpraca całego pionu sportowego układała się będzie jak najlepiej. - Nie wydaje mi się, aby Tomek zaskakiwał mnie zawodnikami, których ja sam nie będę mógł ocenić pod kątem przydatności do Cracovii. Tak na pewno nie będzie - zapewnia Ulatowski, po czym mądrze dopowiada:
- Jest takie przysłowie: co trzy głowy to nie jedna. Naszym wspólnym celem jest to, żeby do Cracovii przybywali najlepsi piłkarze, żeby drużyna była godna stadionu, który powstaje i żeby przynosiła radość kibicom.
Teraz więc przed nowymi pracownikami „Pasów” bardzo ważne zadanie: wzmocnienie zespołu. Zielone światło ze strony władz Klubu już się bowiem zapaliło. - Przekazałem trenerowi informację, że transfery są możliwe. Wola jest, budżet również - deklaruje prof. Filipiak.
Nowy trener Cracovii nie zamyka drzwi przed żadnym kandydatem do gry w biało-czerwonej koszulce, nawet z zagranicy. Potencjalny zawodnik musi jednak spełniać kilka podstawowych warunków, nie tylko tych czysto piłkarskich.
- Wyznaję zasadę, że musi to być piłkarz, z którym potrafię się porozumieć. Ja mówię po angielsku, Tomek Rząsa w innych językach i nie będziemy posiłkować się tłumaczem. Chodzi o piłkarzy, którzy będą spełniali nasze oczekiwania - tłumaczy Ulatowski.
37-letni szkoleniowiec nie będzie kierował się narodowością zawodnika, a jego umiejętnościami i przydatnością do zespołu. - Wystarczy spojrzeć na takie drużyny, jak Ruch Chorzów i Jagiellonia Białystok. Chorzowianie grając praktycznie polskim składem zajęli trzecie miejsce, z kolei oparta na obcokrajowcach Jagiellonia zdobyła Puchar Polski. Nie ma recepty, nie ma złotego środka - wyjaśnia szkoleniowiec.
Zapytamy o swoich były podopiecznych - Dawida Nowaka, Dariusza Pietrasiaka, czy Mateusza Cetnarskiego jako ewentualnych wzmocnieniach Cracovii odpowiedział: - Na liście życzeń są, ale czy trafią do nas? Każdy by ich chciał, ale są różne uwarunkowania. Mamy swój cel, wizje. To nie jest tak, że gdzieś przychodzę i ciągnę cały tabun piłkarzy.
Choć nowy trener liczy na wzmocnienia drużyny, ani myśli – przynajmniej na razie - zrezygnować z zawodników, którzy mają już kontrakty z Cracovią. Każdy z nich otrzyma swoją szansę. - Na razie jest za wcześniej, by mówić z kogo zrezygnować, a kogo pozyskać. Przede mną najważniejsza rzecz – rozmowa z obecnymi piłkarzami, którzy teraz są na urlopach - wyjaśnia Ulatowski i dodaje:
- Nie powiem, kogo brakuje mi w drużynie dopóki nie spotkam się z piłkarzami. Bo jeżeli ja teraz powiem, że nie ma pomocnika, bramkarza, czy obrońcy, to już będzie jakieś nieporozumienie. Poczekam, potrenujemy wspólnie i potem będę mógł powiedzieć, co i jak.
Poprzedni trener, Orest Lenczyk ustalił datę pierwszego treningu na 21 czerwca. Na razie nowy szkoleniowiec „Pasów” nie będzie tego zmieniał. - Chciałbym jednak spotkać się z poprzednimi trenerami i dowiedzieć się, jak wyglądało roztrenowanie. Znając trenera Lenczyka wiem, że piłkarze z pewnością wrócą do treningów w dobrej formie - przyznaje Ulatowski.
Nowy szkoleniowiec „Pasów” nie po raz pierwszy przejmuje schedę po trenerze Lenczyku. Podobnie było w GKS-ie Bełchatów. - Praca w zespole, który wcześniej prowadził trener Lenczyk jest dla mnie dużą przyjemnością - zapewnia.
Wraz z Ulatowskim do Cracovii przybywają także jego dotychczasowi współpracownicy z GKS-u. - Trener przychodzi z własnym sztabem szkoleniowym - potwierdza prof. Filipiak, który dodaje: - Chcielibyśmy też mieć na etacie fizjologa.
Drugim trenerem „Pasów” będzie więc Adam Fedoruk, trenerem bramkarzy Jędrzej Kędziora, a osobą odpowiedzialną za przygotowanie fizyczne Łukasz Bortnik. - Otaczam się współpracownikami, których chcemy i którym ufam. Mam też nadzieję, że dojdziemy do porozumienia z Filipem Surmą. Chciałbym, żeby został - kończy Ulatowski.
DG
Rząsa już wcześniej był pracownikiem naszego Klubu i pełnił funkcję pełnomocnika prezesa ds. sportowych, z kolei Ulatowski dopiero dziś przyjechał do Krakowa, gdzie spotkał się z prof. Filipiakiem.
- To jest nasze pierwsze spotkanie. Życzę prezesowi dobrego humoru, takiego jak dziś. Wiem, że będzie on taki, gdy Cracovia grała będzie na miarę oczekiwań - uważa nowy trener „Pasów”.
37-letni szkoleniowiec zdradził, czego oczekuje po pracy w naszym Klubie. - Chciałbym, żeby moja Cracovia to były „Pasami” z pasją. Mam nadzieję, że będzie to widoczne - wierzy.
Nasz Klub rozpoczął więc budowę nowego pionu sportowego, w którym to sztab szkoleniowy ma ściśle współpracować z dyrektorem sportowym. - Jako były zawodnik Cracovii, emocjonalnie związany z „Pasami” cieszę się, że dalej mogę kontynuować przygodę w tym klubie - nie ukrywa radości z nominacji Rząsa.
Na czym polegał będzie zakres obowiązków nowego dyrektora sportowego? - Oprócz tych spraw, którymi zajmowałem się dotychczas, będę również ściślej współpracował z obecnym trenerem – Ulatowskim i pierwszą drużyną Cracovii - tłumaczy Rząsa, po czym dopowiada: - Moja osoba ma być łącznikiem między prezesem, zarządem, a pionem sportowym.
Obaj panowie – Ulatowski i Rząsa – są nie tylko swoimi rówieśnikami, ale też znają się od wielu lat. To właśnie dzięki rozmowie z pełnomocnikiem prezesa ds. sportowych, a od dziś dyrektorem sportowym były szkoleniowiec GKS-u Bełchatów zdecydował się na podjęcie pracy w naszym Klubie.
- Do pracy w Cracovii przekonała mnie wizja Tomka - potwierdza Ulatowski, po czym dodaje: - Rozmawialiśmy i dyskutowaliśmy na tematy piłkarskie i ta nić porozumienia, ta chemia została zawiązana.
Obaj panowie po raz pierwszy spotkali się ze sobą w...1987 roku. - To było na stadionie Cracovii. Grałem w juniorach ŁKS-u i zmierzyliśmy się z „Pasami”, w których występował Tomek. Przegraliśmy 1:4. Później Tomek zrobił oszałamiającą karierę piłkarską, a ja raczej nie byłem wielkim zawodnikiem - wspomina tamte czasy nowy trener Cracovii.
Szkoleniowiec wierzy, że współpraca całego pionu sportowego układała się będzie jak najlepiej. - Nie wydaje mi się, aby Tomek zaskakiwał mnie zawodnikami, których ja sam nie będę mógł ocenić pod kątem przydatności do Cracovii. Tak na pewno nie będzie - zapewnia Ulatowski, po czym mądrze dopowiada:
- Jest takie przysłowie: co trzy głowy to nie jedna. Naszym wspólnym celem jest to, żeby do Cracovii przybywali najlepsi piłkarze, żeby drużyna była godna stadionu, który powstaje i żeby przynosiła radość kibicom.
Teraz więc przed nowymi pracownikami „Pasów” bardzo ważne zadanie: wzmocnienie zespołu. Zielone światło ze strony władz Klubu już się bowiem zapaliło. - Przekazałem trenerowi informację, że transfery są możliwe. Wola jest, budżet również - deklaruje prof. Filipiak.
Nowy trener Cracovii nie zamyka drzwi przed żadnym kandydatem do gry w biało-czerwonej koszulce, nawet z zagranicy. Potencjalny zawodnik musi jednak spełniać kilka podstawowych warunków, nie tylko tych czysto piłkarskich.
- Wyznaję zasadę, że musi to być piłkarz, z którym potrafię się porozumieć. Ja mówię po angielsku, Tomek Rząsa w innych językach i nie będziemy posiłkować się tłumaczem. Chodzi o piłkarzy, którzy będą spełniali nasze oczekiwania - tłumaczy Ulatowski.
37-letni szkoleniowiec nie będzie kierował się narodowością zawodnika, a jego umiejętnościami i przydatnością do zespołu. - Wystarczy spojrzeć na takie drużyny, jak Ruch Chorzów i Jagiellonia Białystok. Chorzowianie grając praktycznie polskim składem zajęli trzecie miejsce, z kolei oparta na obcokrajowcach Jagiellonia zdobyła Puchar Polski. Nie ma recepty, nie ma złotego środka - wyjaśnia szkoleniowiec.
Zapytamy o swoich były podopiecznych - Dawida Nowaka, Dariusza Pietrasiaka, czy Mateusza Cetnarskiego jako ewentualnych wzmocnieniach Cracovii odpowiedział: - Na liście życzeń są, ale czy trafią do nas? Każdy by ich chciał, ale są różne uwarunkowania. Mamy swój cel, wizje. To nie jest tak, że gdzieś przychodzę i ciągnę cały tabun piłkarzy.
Choć nowy trener liczy na wzmocnienia drużyny, ani myśli – przynajmniej na razie - zrezygnować z zawodników, którzy mają już kontrakty z Cracovią. Każdy z nich otrzyma swoją szansę. - Na razie jest za wcześniej, by mówić z kogo zrezygnować, a kogo pozyskać. Przede mną najważniejsza rzecz – rozmowa z obecnymi piłkarzami, którzy teraz są na urlopach - wyjaśnia Ulatowski i dodaje:
- Nie powiem, kogo brakuje mi w drużynie dopóki nie spotkam się z piłkarzami. Bo jeżeli ja teraz powiem, że nie ma pomocnika, bramkarza, czy obrońcy, to już będzie jakieś nieporozumienie. Poczekam, potrenujemy wspólnie i potem będę mógł powiedzieć, co i jak.
Poprzedni trener, Orest Lenczyk ustalił datę pierwszego treningu na 21 czerwca. Na razie nowy szkoleniowiec „Pasów” nie będzie tego zmieniał. - Chciałbym jednak spotkać się z poprzednimi trenerami i dowiedzieć się, jak wyglądało roztrenowanie. Znając trenera Lenczyka wiem, że piłkarze z pewnością wrócą do treningów w dobrej formie - przyznaje Ulatowski.
Nowy szkoleniowiec „Pasów” nie po raz pierwszy przejmuje schedę po trenerze Lenczyku. Podobnie było w GKS-ie Bełchatów. - Praca w zespole, który wcześniej prowadził trener Lenczyk jest dla mnie dużą przyjemnością - zapewnia.
Wraz z Ulatowskim do Cracovii przybywają także jego dotychczasowi współpracownicy z GKS-u. - Trener przychodzi z własnym sztabem szkoleniowym - potwierdza prof. Filipiak, który dodaje: - Chcielibyśmy też mieć na etacie fizjologa.
Drugim trenerem „Pasów” będzie więc Adam Fedoruk, trenerem bramkarzy Jędrzej Kędziora, a osobą odpowiedzialną za przygotowanie fizyczne Łukasz Bortnik. - Otaczam się współpracownikami, których chcemy i którym ufam. Mam też nadzieję, że dojdziemy do porozumienia z Filipem Surmą. Chciałbym, żeby został - kończy Ulatowski.
DG