Janusz Filipiak: Zadowoleni kibice są moją motywacją

- Jeśli na trybunach widzę rzesze ludzi, to tym bardziej chcę finansować Pasy. Chodzi o to, żeby istniała akceptacja społeczna naszych działań, żeby sprawiać ludziom frajdę - mówi prezes Janusz Filipiak.
- Jak Pan ocenia mecz?
- Co mogę powiedzieć? Cieszymy się! Udało się
wygrać - Boljevic strzelił piękną bramkę. Nie jest tak źle jak rok temu -
oczywiście nie jest zbyt dobrze, ale nie ma dramatu. Według mnie przy
przyzwoitej grze w rundzie wiosennej możemy się spokojnie utrzymać.
- Planuje
Pan zimą jakąś przebudowę drużyny?
- Na pewno tak, ale na pewno nie na zasadzie
rewolucji, bo te już mieliśmy i więcej nam ich nie potrzeba. Planujemy nie tyle
przebudowę, co spokojne wzmocnienia. Zobaczymy kogo uda się pozyskać, bo wbrew
pozorom nie jest tak, że my kogoś chcemy i on do nas na pewno przyjdzie. Niełatwo
znaleźć zawodników, którzy realnie nas wzmocnią.
- Czy
dyrektor sportowy pojawi się w Klubie jeszcze w tym roku?
- Za sprowadzanie do Cracovii dyrektora
sportowego odpowiada Radomir Szaraniec i to do niego to pytanie powinno być
kierowane.
-
Dzisiaj na stadionie kibice średnio dopisali, ale w rundzie jesiennej
frekwencje były znakomite - średnio ponad 10.000 widzów. To jest pozytywny
aspekt tego roku...
- Moją decyzja jest wykładanie dużych pieniędzy
na Cracovię i jedyne, co mnie motywuje to ilość kibiców na trybunach - bo na
pewno nie miejsce w tabeli. Jeśli na trybunach widzę rzesze ludzi, to tym
bardziej chcę finansować Pasy. Chodzi o to, żeby była akceptacja społeczna
naszych działań, żeby sprawiać ludziom frajdę. Mecz z Wisłą, na którym trybuny
były pełne i niezwykle zadowolone, to była dla mnie duża motywacja, żeby
finansować Cracovię.