Koen van der Biezen: Miałem zadanie do wykonania
Jednym z cichych bohaterów piątkowego meczu w Lubinie był Koen van der Biezen, który wszedł na boisku w drugiej połowie. Jego gra poderwała kolegów do walki, a on sam mógł wpisać się na listę strzelców. Asystował przy golu Saidiego, a na konferencji prasowej trener Szatałow wyrażał się o nim bardzo ciepło.
Po spotkaniu w Lubinie można stwierdzić, że powoli stajesz się ważnym ogniwem Cracovii.
- Co mogę powiedzieć? Dziękuję! (śmiech - przyp.)
Wygląda na to, że czujesz się w Cracovii coraz lepiej.
- Wszystko dla mnie jest nowe. Muszę się przyzwyczaić do wielu rzeczy - do treningu, sposobu gry, kolegów z zespołu. Zespół przyjął mnie dobrze i dużym ułatwieniem jest to, że w drużynie są tacy zawodnicy jak Andrzej Niedzielan, Arek Radomski i Sadi, którzy mówią po holendersku. Powoli się integruję.
Wchodziłeś przy stanie 1:0 i nagle gra naszego zespołu uległa poprawie.
- Nie sądzę, żeby to była tylko moja zasługa. Wchodząc na boisko miałem zadanie do wykonania.: przesunąć grę pod bramkę Zagłębia i zagrać agresywniej. Mogłem zrobić nawet jeszcze więcej. Miałem dwie wyśmienite okazje. Jedną wybronił bramkarz, druga nieznacznie minęła bramkę. Próbowałem także z dystansu.
Grałeś kiedyś w spotkaniu gdzie sędzia ukarał jedną z drużyn pięcioma żółtymi i dwoma czerwonymi kartkami?
- Grałem w wielu dziwnych spotkaniach w Holandii, ale jeszcze nigdy w takim, gdzie moja drużyna dostała dwie czerwone kartki i zremisowała spotkanie. Mieliśmy trochę szczęścia w ostatnich dziesięciu minutach i dowieźliśmy remis. Teraz musimy już myśleć o kolejnym meczu bo punkt w meczu wyjazdowym cieszy, ale my potrzebujemy w kolejnym spotkaniu trzech.
Przerwa w rozgrywkach powinna spowodować, że jeszcze lepiej będziesz się prezentował na boisku.
- Mam taką nadzieję. Chciałbym być bardziej przydatny dla drużyny. Zobaczymy za dwa tygodnie co się wydarzy.
Polska liga zaskoczyła cię czymś?
- Przede wszystkim wszędzie gdzie gramy są piękne stadiony, za wyjątkiem jednego, który był w remoncie (w Białymstoku - PU). Szybkość gry jest podobna jak w Holandii. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Czasem jedynie dochodzi do fauli, które w innych ligach byłyby dużo ostrzej oceniane przez sędziów.
Rozmawiał Przemysław Urbański