Konferencja prasowa po meczu z Ruchem

Tomasz Kafarski: - W tym meczu zdecydowanie zabrakło nam konsekwencji, bo sposób gry, jaki przyjęliśmy, czyli zagęszczenie pola i odbiór piłki z natychmiastowym wyjściem do ataku wyglądał do pewnego momentu bardzo dobrze. Ruch nie był w stanie nic nam zrobić, a jednocześnie był bardzo zaskoczony przyjętym przez nas stylem gry. W dzisiejszym meczu wystąpili piłkarze, którzy albo grali mniej, albo jeszcze nie mieli takiej okazji. Każdy z tych piłkarzy pokazał się dzisiaj bardzo dobrze - mówię tu zarówno o Matuleviciusie, ale także mam na myśli Sebastiana Stebleckiego, czy Bruno Żołędzia. Ciekawą zmianę dał Rok Straus, który wszedł w bardzo trudnym momencie i robił co mógł. Poza tym muszę skierować wielkie słowa szacunku pod adresem Sławka Szeligi, który w drugiej połowie zagrał na nietypowej dla siebie pozycji, ale poradził sobie. Jest on dla nas bardzo ważnym zawodnikiem i dziś z całą pewnością się wyróżniał. Nie chciałbym, żeby to było odebrane tak, że wychwalam piłkarzy po przegranym meczu, ale jesteśmy na szesnastej pozycji w tabeli, a Ruch ma wielkie szanse na tytuł mistrzowski, tymczasem w dzisiejszym starciu tej różnicy nie było widać. Niestety, tak jak miało to miejsce na Wiśle, tak i w meczu z Ruchem zbyt często faulowaliśmy i po dwóch stałych fragmentach straciliśmy bramki, które zadecydowały o naszej porażce. Szkoda mi tego pożegnania, bo te oklaski po ambitnej i dobrze zorganizowanej grze zostały zaprzepaszczone dwoma błędami. Chciałem bardzo podziękować kibicom za doping i wsparcie do końca, za pożegnanie i mam nadzieję, że mogę powiedzieć: do zobaczenia w nowym sezonie.
Waldemar Fornalik: - Zastanawialiśmy się jak zareaguje Cracovia po tym nieszczęściu, jakie ją spotkało, czyli po degradacji z Ekstraklasy. Tak jak przypuszczałem zagrali bardzo ambitnie i agresywnie, chcąc się pożegnać honorowo ze swoją publicznością i tak właśnie było. Nam nie grało się łatwo w takiej sytuacji, ciągle mieliśmy przeciwników „na plecach", mieliśmy mało możliwości. Mimo to mieliśmy swoje sytuacje. Gdyby Arek Piech nie wykorzystał tego rzutu wolnego, to chyba wracałby pieszo do Chorzowa. Potem na szczęście już mecz potoczył się po naszej myśli. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo teraz końcówka sezonu zależy od nas i zwycięstwo w ostatnim meczu sezonu da nam co najmniej wicemistrzostwo.