Konferencja prasowa przed meczem ze Stomilem

    24.08.2012
    Konferencja prasowa przed meczem ze Stomilem
    Oto co podczas przedmeczowej konferencji prasowej powiedział dziś trener Wojciech Stawowy.

    Oto co podczas przedmeczowej konferencji prasowej powiedział dziś trener Wojciech Stawowy.

    - Mamy krótką przerwę między meczami, bo we środę graliśmy z Okocimskim, a jutro gramy ze Stomilem Olsztyn. Jak już jednak mówiłem wcześniej: jesteśmy przygotowani do tego maratonu i skupiamy się na jak najlepsze regeneracji i na wybraniu optymalnej „jedenastki" na najbliższe spotkanie ligowe. To są dwa czynniki, od których zależy teraz dobra gra drużyny, a jeśli gra wygląda dobrze, to idą za nią również dobre wyniki, na których bardzo nam zależy. Musimy regularnie gromadzić punkty, aby realizować cel, jaki mamy przed sobą postawiony - podkreślił opiekun Cracovii.

    - Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to wszyscy wiemy, że nie będzie mógł zagrać Bartek Dudzic. Nie wiemy jeszcze ile meczów karencji dostanie Bartek za tą czerwoną kartkę, którą obejrzał w meczu z Okocimskim. Być może będą to dwa spotkania, być może więcej. Osobiście bardzo chciałbym, żeby to były tylko dwa mecze, gdyż „Dudu" jest w dobrej formie i strzela dla nas bramki. Na pewno martwi mnie troszkę, że nie będzie mógł zagrać ze Stomilem, bo to musi martwić każdego trenera, gdy najskuteczniejszy strzelec wypada ze składu. Wiadomo, że po części to wypadnięcie ze składu przytrafiło się Bartkowi z jego własnej winy - gdyby inaczej zareagował na tamtą boiskową sytuację to zapewne dziś przygotowywałby się do wyjścia w podstawowej jedenastce na Stomil. Z drugiej jednak strony: jeśli jego pauza potrwa tylko dwa spotkanie, to będzie szczęście Bartka, bo teraz, grając mecze z takim natężeniem - co trzy dni - „Dudu" nie wypadłby z rytmu meczowego i nie musiałby czekać na występ dwóch tygodni, a tylko tydzień - powiedział trener Stawowy.

    - W czwartek komisja Ligi miała swoje posiedzenie, ale sprawa Bartłomieja Dudzica nie została rozpatrzona. Cały czas czekamy na tę decyzję i mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieć już konkretną informację ile Bartłomiej Dudzic będzie pauzował - dodał rzecznik prasowy Klubu, Tomasz Gawędzki.

    - Pozytywna informacja, to fakt, że wraca z kolei Marcin Budziński, z czego bardzo się cieszę., bo jest on bardzo ważnym ogniwem w naszym zespole. Pozostali zawodnicy są zdrowi i to również jest powód do zadowolenie. Każdy się pali do gry i każdy się dobrze czuje - nie mamy żadnych kontuzji ani urazów. Gdyby nie ta absencja spowodowana kartkami Bartka mógłbym powiedzieć, że jesteśmy wszyscy w komplecie - dodał trener.

    Pytany o to czy Edgar Bernhardt jest już przygotowany do gry przez 90 minut trener Stawowy zaprzeczył.

    - Edgar Nie jest jeszcze przygotowany, żeby przez całe 90 minut pracować na pełnych obrotach. Ja to wiem i wie to trener Jankowicz. Jest jednak jeszcze druga strona medalu - ambicja zawodnika. Czasami to ona powoduje, że piłkarz zapomina o pewnych brakach i tych absolutnie w meczu nie widać - zaznaczył szkoleniowiec Pasów - Natomiast ja jako trener chciałbym, aby zawodnik wchodząc na mecz prezentował się optymalnie. Nie umiem dzisiaj powiedzieć, czy on będzie zawodnikiem, który zagra od początku, czy wejdzie w tym meczu ze Stomilem Olsztyn z tego względu, że mamy jeszcze dzisiaj zajęcia i chcę o tym informować piłkarzy w pierwszej kolejności. Jedno nie ulega żadnej wątpliwości - ile by ten chłopak nie grał to mogę liczyć na to, że dużo z siebie da, bo dużo potrafi. To dobry zawodnik i cieszę się, że mamy go w Cracovii. Myślę, że on tę dyspozycję fizyczną razem z trenerem Jankowiczem będzie systematycznie poprawiał i jest to kwestia może 2-3 tygodni, kiedy będzie optymalnie przygotowany - tak, aby można było powiedzieć przed meczem, że on jest w sanie grać na pełnych obrotach przez 90 minut. To, że na razie nie może tego zrobić wynika  z tego, że późno do nas dotarł, miał przerwę w treningach, nie przygotowywał się z nami, czyli najogólniej mówiąc: wpłynęły na to kwestie organizacyjno-sportowe.

    Pytany o to, jak czuje się przed powrotem na stadion przy ulicy Kałuży w roli szkoleniowca Cracovii w meczu ligowym trener powiedział:

    - Skłamałbym, gdybym powiedział, że na czuję dreszczyku emocji. Ten dreszczyk jest i to nie tylko dlatego, że wracam na ten stadion, bo przy Kałuży już byłem, jeszcze gdy Cracovia grała w Ekstraklasie. Natomiast jako trener gospodarzy jestem na tym nowym obiekcie po raz pierwszy w meczu o stawkę. Oczywiście to na mnie robi duże wrażenie. Nie może być inaczej, jeśli człowiek jest związany z Klubem, przeszedł pewną drogę i pamięta obiekt Cracovii sprzed lat, a teraz przychodzi, widzi piękny stadion, na którym ma prowadzić po ligowe punkty zespół Cracovii. Poza tym temu stadionowi towarzyszą emocje. Obiekt się zmienił pod względem wizualnym, ale ten stadion dalej przyciąga. Tam jest taki duch, którego umie wyczuć każdy sympatyk Cracovii. To się na pewno nie zmieniło. Jest taka atmosfera stadionu, którą mogą znać tylko ci, którzy tam wiele rzeczy przeżyli. Osoby, które przychodzą tam po raz pierwszy podziwiają ten kameralny, fajny obiekt, natomiast ktoś związany z Cracovią czuje specyfikę tego miejsca. Jeśli jeszcze ktoś chce dobrze wypaść, chce żeby drużyna się podobała, żeby swoją grą i postawą przyciągała kibiców, to taki zdrowy dreszczyk emocji jest potrzebny. Mam go ja, mają i piłkarze, czy kibice, którzy przyjdą na ten mecz. Nikt nie przychodzi meczu tylko obejrzeć, każdy żyje tym spotkaniem i przeżywa to na swój sposób.

    Trener Stawowy został również zapytany o obawy, czy dla jego piłkarzy gra na własnym stadionie nie będzie się wiązała z większą presją, o której w zeszłym sezonie mówili zawodnicy, próbując wytłumaczyć swoje niepowodzenia.

    - Nie jestem czarodziejem i nie wiem, jak będzie jutro wyglądała kwestia ich przeżyć związanych z tym meczem - odrzekł Stawowy - Wiem jedno: drużyna Cracovii którą prowadziłem wcześniej bardzo się cieszyła z gry u siebie, bo praktycznie nie przegrywała na własnym stadionie. Oczywiście zdarzały się porażki, ale bardzo rzadko. Zawsze nasze boisko to był nasz wielki atut - twierdza, którą trudno było zdobyć. W okresie przygotowawczym dużo rozmawialiśmy z chłopakami na ten temat i myślę, że oni bardzo się cieszą, że jutro grają na swoim stadionie - w końcu po tym długim okresie przygotowawczym. To są nowe nadzieje, bo choć mamy wielu zawodników, którzy w poprzednim sezonie byli w Cracovii, to jest zupełnie inny zespół, inaczej na pewne rzeczy chłopcy patrzą, cieszą się na jutrzejszy mecz, licząc na wsparcie wielu kibiców, na świetny doping i na to, że znów ten stadion będzie miejscem, gdzie przeciwnikom będzie się trudno grało. Nie boję się absolutnie o to, że ktoś będzie miał spętane nogi będąc w wielkim stresie, że gra na swoim stadionie. Na tym obiekcie będą kibice, dziewczyny piłkarzy i ich dzieci - naprawdę jest dla kogo grać. Żeby robić to dobrze, trzeba być wyluzowanym, pewnym siebie. Gdy ktoś jest spięty, to wiele rzeczy mu nie wychodzi, a ja bym nie chciał, żeby taka sytuacja miała miejsce. Chciałbym natomiast, żeby Cracovia „grała po krakowsku", żeby ta gra była bardzo ofensywna, kreatywna, kombinacyjna, żeby to było ładne dla oka, ale przede wszystkim skuteczne i żeby nam to przynosiło punkty. Ja się w pełni zgadzam z opiniami, że z samego „klepania piłki" nie ma punktów, dlatego też piękno trzeba połączyć ze skutecznością. Cały czas nad tym pracujemy. Ja i piłkarze mamy świadomość tego, że przed nami jeszcze naprawdę daleka droga. Żeby grać widowiskowo, musimy ciężko pracować. Ale mamy też świadomość, że zaczęła się liga i musimy to robić na bieżąco wyciągając wnioski z tych wszystkich rzeczy, które w naszym wykonaniu nie były dobre. W meczu z Okocimskim było dużo słabych momentów w naszej grze, nad nimi musimy pracować. Były też momenty bardzo dobre i te trzeba doskonalić. Wszystko można osiągnąć poprzez ciężką pracę, a - proszę mi wierzyć - tak pracujemy na treningach.

    Pytany o planowane zmiany w składzie trener powiedział:

    - Jeśli zespół będzie grał tak jak ja chcę, to ja na pewno nie będę robił zmian dopóki nie będę musiał, to znaczy: jeśli nie będą wynikały z kontuzji, z przemęczenia, z kartek. Jeśli w meczu będą mankamenty, coś mi się nie będzie podobało, to zmiany są rzeczą naturalną. Po to się ma zawodników w kadrze, żeby nimi rotować, jeśli jest taka potrzeba. Największą siłą drużyny jest jednak to, że ona w niezmienionym składzie walczy o punkty. Mnie często zarzucano, że bardzo mało rotuję, bardzo mało zmieniam, ale nie dokonuje się zmian w zespole, który dobrze funkcjonuje, bo można tylko coś popsuć. Jeśli kupujemy jakieś dobre auto z salonu, i pierwszą rzeczą jaką robimy jest otworzenie maski i grzebanie przy silniki, to idę o zakład, że coś by się popsuło. Natomiast gdyby taki samochód jeździ, gdy dobrze się sprawuje i mało pali, to trzeba tylko dolewać benzyny. A gdyby coś się zaczęło psuć to wtedy trzeba naprawiać, ale tylko w porządnym serwisie. Tak samo jest z zespołem - podsumował Stawowy.