Krzysztof Danielewicz: Cracovia to klub, z którym warto się utożsamiać

- Cieszę się, że będę mógł uczestniczyć w tej tradycji. Koledzy dużo opowiadali mi o poprzednich Treningach Noworocznych, fajnie jest móc pograć w piłkę po sylwestrowej imprezie, tym bardziej przy naszych kibicach - mówi o zbliżającym się wielkimi krokami Treningu Noworocznym pomocnik Cracovii Krzysztof Danielewicz.
- Wasz urlop trwa w najlepsze. Jak go spędzasz?
- Trener zaraz po zakończeniu rundy jesiennej dał nam wolne. Tak skonstruowana jest liga w naszym kraju, że przerwa zimowa sięga 3-4 miesięcy (piłkarze Cracovii przygotowania do rundy wiosennej rozpoczną 14 stycznia - przyp.). Jednakże, nie znaczy to, że leżymy „brzuchami do góry" i nic nie robimy. Jeśli chodzi o mnie to stosuję się do rozpisanego planu treningowego oraz od czasu do czasu spotykam się z kolegami z drużyny którzy akurat są w Krakowie. Gramy ze sobą sobą, żeby nie wypaść z formy.
- Przed nami Święta Bożego Narodzenia. Gdzie spędzisz ten wyjątkowy czas?
- Tradycyjnie, w domu rodziców. Całą rodziną zjeżdżamy się na święta właśnie do domu moich rodziców. Myślę że odwiedzę również dom rodzinny mojej dziewczyny.
- Święta wiążą się zazwyczaj z rodzinnymi tradycjami. Czy ty również obchodzisz coś szczególnego?
- Nic szczególnego nie wyróżnia naszych świąt, jest tradycyjnie, smacznie i rodzinnie. Wydaje mi się, że takie właśnie powinny być święta.
- Tuż po świętach - sylwester. Gdzie wybierasz się na przywitanie nowego, miejmy nadzieję, udanego dla Cracovii roku?
- Prawdopodobnie wybiorę się na naszego klubowego sylwestra, na stadionie Cracovii. Mam nadzieję, że będzie to ciekawe i niezapomniane wydarzenie, jeszcze nigdy nie byłem na tego rodzaju imprezie. Cracovia to klub z którym warto się utożsamiać.
- Zaraz po Sylwestrze przyjdzie czas na debiut w Treningu Noworocznym. Jak go sobie wyobrażasz ?
- Cieszę się, że będę mógł uczestniczyć w tej tradycji. Koledzy dużo opowiadali mi o poprzednich Treningach Noworocznych, fajnie jest móc pograć w piłkę po sylwestrowej imprezie, tym bardziej przy naszych kibicach. Wydaje mi się, że taka tradycja to rzadkość w piłkarskim świecie i chętnie razem z kolegami ją podtrzymam.
AM