Krzysztof Danielewicz: Wszystko zależy od zawodników

    13.03.2013
    Krzysztof Danielewicz: Wszystko zależy od zawodników
    - Byłem na trybunach i przeżywałem mecz z Sanokiem wraz z kibicami. Byłby to naprawdę wspaniały rok, jeśli hokeiści zdobyliby tytuł mistrzowski, a piłkarze awansowali do Ekstraklasy. Wszystko przed nami i tylko od nas, reprezentujących barwy Pasów zawodników zależy, czy te cele uda się osiągnąć - mówi pomocnik Cracovii.

    Byłem na trybunach i przeżywałem mecz z Sanokiem wraz z kibicami. Byłby to naprawdę wspaniały rok, jeśli hokeiści zdobyliby tytuł mistrzowski, a piłkarze awansowali do Ekstraklasy. Wszystko przed nami i tylko od nas, reprezentujących barwy Pasów zawodników zależy, czy te cele uda się osiągnąć - mówi pomocnik Cracovii.

    - Wczoraj hokeiści mierzyli się w bardzo ważnym meczu półfinałowym z zespołem Ciarko PBS Bank Sanok. Jak Tobie, jako widzowi, podobało się to spotkanie?
    - Byłem na wczorajszym meczu wraz z kolegami, zresztą nie pierwszy raz, bo byliśmy już wcześniej w hali przy Siedleckiego na meczach naszych kolegów hokeistów. Muszę powiedzieć, że podobało mi się bardzo za każdym razem, kiedy szliśmy na mecz hokeja, ale wczoraj to już w szczególności. Było po prostu super: nasi hokeiści grali jak natchnieni, z wielką determinacją. Widać było w każdym zagraniu jak bardzo im zależy. Podczas tego pierwszego meczu w Krakowie wychodziło to średnio, ale później chłopcy udowodnili, że po prostu są lepsi od dotychczasowych mistrzów z Sanoka. Myślę, że ten awans do finału daje duże nadzieje, że nasz potencjał pozwoli i tym razem wygrać rywalizację z faworyzowanym przeciwnikiem.

    - Trzymasz się na co dzień z hokeistami? Znasz ich wielu, czy tylko niektórych?
    - Powiem szczerze, że dobrze znam się tylko z Aronem Chmielewskim, z paroma chłopakami jestem też zaznajomiony, ale nie znam wszystkich. Może wynika to także z tego, że jestem tu dopiero nieco ponad pół roku i jeszcze nie miałem okazji zapoznać się z wszystkimi. Ale szanuję bardzo naszych kolegów za to, że uprawiają tą trudną dyscyplinę sportu i za to, co pokazują na tafli.

    - Czy to, co widzieliście i słyszeliście wczoraj przy Siedleckiego - mam na myśli oczywiście piorunujący doping kibiców - daje Wam też jakiś ogląda jak może wyglądać stadion Pasów przy Kałuży, jeśli zdołacie wywalczyć awans? Pomyśleliście tak o tym przez chwilę?
    - Na pewno tak - bardzo przyjemnie było to oglądać. Byłem na trybunach i przeżywałem mecz z Sanokiem wraz z kibicami. Byłby to naprawdę wspaniały rok, jeśli hokeiści zdobyliby tytuł mistrzowski, a piłkarze awansowali do Ekstraklasy. Wszystko przed nami i tylko od nas, reprezentujących barwy Pasów zawodników zależy, czy te cele uda się osiągnąć.

    - Nawiązując jeszcze na moment do piłki: w najbliższej kolejce czeka Was trudna, nadmorska przeprawa. Jedziecie do Gdynii, gdzie Cracovia w meczu ligowym jeszcze nigdy nie wygrała. Arka z kolei w tym sezonie jest jednym z bardziej nieprzewidywalnych zespołów.
    - Mamy świadomość potencjału tego zespołu, bo Arka to bardzo dobra drużyna. Wiadomo też, że w Gdynii gra się zawsze ciężko, ale my musimy skupiać się na sobie i na tym, żeby nasza gra wyglądała tak, jak wyglądać powinna. To ma się przełożyć na wynik i tylko to mamy w głowie.