Krzysztof Nykiel: Wiemy o co gramy

- Wczoraj na stadionie Cracovii odbył się mecz reprezentacji Polski. Miałeś okazję oglądać to spotkanie?
- Tak, oglądałem to spotkanie na żywo.
- Chyba rzadko Ci się zdarza być po drugiej stronie trybun?
- Dokładnie. Czasami, gdy występ uniemożliwiał mi uraz, siedziałem na sektorze nieopodal tunelu. Wczoraj byłem w całkiem innym miejscu, gdzie zazwyczaj jest doping, więc była to dla mnie nowość. Ogólnie podobało mi się, kibice stworzyli fajną atmosferę.
- Klimat chyba jednak różnił się od tego z meczów ligowych?
- Nie no oczywiście. Doping był mniej zorganizowany, pewnie dlatego, że byli kibice z różnych klubów i miast.
- Ostatnio borykałeś się z urazem. Jaki jest Twój aktualny stan zdrowia? Będziesz gotów do gry w Legnicy?
- Niestety dzisiaj jeszcze nie jestem w stanie tego określić.
- Przed Wami ostatnia kolejka, ciężki bój z Miedzią, która jako jedyna zdołała urwać Cracovii punkty na własnym stadionie w rundzie wiosennej. Motywujecie się w jakiś specjalny sposób przed tym spotkaniem?
- Nie, my wiemy o co gramy. To ostatni mecz, już nie będzie żadnych szans. Albo awansujemy albo nie. Wszystko okaże się w sobotę.
- Jest jakiś dodatkowy stres przez to, że awans jest uzależniony od wyników innych drużyn?
- Gdzieś to w podświadomości jest, to na pewno. Musimy się tego szybko pozbyć, bo nie możemy w trakcie spotkania myśleć, że przykładowo będziemy prowadzić i jednocześnie myśleć o tym czy nam to cokolwiek da.
- Tym bardziej, że wszystkie spotkania będą rozgrywane równolegle...
- Dokładnie tak. Dlatego nie możemy tego absolutnie brać pod uwagę. Jestem przekonany, że to nam może tylko zaszkodzić.
Rozmawiał Maciej Fremel