L. Laszkiewicz: Szczęście było po naszej stronie

    26.02.2010
    L. Laszkiewicz: Szczęście było po naszej stronie
    <i>- Trochę się ich obawiałem, bo dotychczas w tym sezonie jeszcze nam się one nie przytrafiły</i> - mówi o wczorajszych rzutach karnych napastnik Comarch Cracovii, Leszek Laszkiewicz.
    - W play-offach jeszcze nie przegraliście, choć wczoraj wasze zwycięstwo ważyło się do ostatnich chwil…
    - Zgadza się. Mecz był bardzo wyrównany i znowu nie ustrzegliśmy się błędów, czego efektem były głupie bramki. Szkoda, bo prowadziliśmy już 3:1…

    - W pewnym momencie zrobiło się 3:4. Obawialiście się, że zwycięstwo może wam uciec?
    - Tak, bo nam się ciężko odrabia straty. Zawsze musimy się sporo namęczyć, by to nam się udało. Nie było łatwo, ale na szczęście, grając w osłabieniu, wyszliśmy z kontrą i zdobyliśmy gola na 4:4.

    - Doprowadziliście do dogrywki, ale i tak o waszym zwycięstwie zadecydowały dopiero rzuty karne…
    - Trochę się ich obawiałem, bo dotychczas w tym sezonie jeszcze nam się one nie przytrafiły. Szczęście było jednak po naszej stronie.

    - Odpoczynku nie macie za wiele, bo już dziś gracie kolejne spotkanie z sosnowiczanami…
    - Tak, ale nie możemy narzekać na zmęczenie, bo mieliśmy dziewięć dni przerwy. Zresztą to też było wczoraj widać na lodzie, obie drużyny były wybite z rytmu i w efekcie mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. Mam nadzieję, że następne spotkania będą lepsze.

    - Ile ich jeszcze będzie?
    - Za wcześnie o tym mówić. Na razie koncentrujemy się wyłącznie na dzisiejszym pojedynku.

    Rozmawiał Dariusz Guzik