Marcin Bojarski: Zapomnieć o Bełchatowie

  • Wywiady
30.11.2007
Marcin Bojarski: Zapomnieć o Bełchatowie
- Chcemy w rundzie wiosennej wypaść dużo lepiej niż w jesiennej, dlatego też spotkania z Legią i Ruchem musimy wygrać - mówi Marcin Bojarski. Dziś jedno z tych dwóch pojedynków!

- Chcemy w rundzie wiosennej wypaść dużo lepiej niż w jesiennej, dlatego też spotkania z Legią i Ruchem musimy wygrać - mówi Marcin Bojarski. Dziś jedno z tych dwóch pojedynków!

- Wiosna idzie i to na dodatek w samym środku jesieni...
- Z zimową pogodą w tle (śmiech). A tak na poważnie: terminarz został tak przygotowany, że dwie kolejki rundy wiosennej rozgrywamy jeszcze w tym roku. Stadiony w Polsce mają już podgrzewane murawy, więc nie powinno być problemu z pogodą.

- A jak odbieracie sytuację z tymi dwoma meczami? Rundę jesienną skończyliście po spotkaniu z PGE GKS-em Bełchatów, czy skończycie ją dopiero po meczu z Ruchem Chorzów?
- Wiem, o co ci chodzi. To taka dziwna sprawa jest. Jeśli jednak chodzi o moje odczucia to dla mnie runda jesienna skończy się dopiero po tych dwóch „wiosennych” spotkaniach.

- Ale w maju, czy w czerwcu, gdy robione będą statystyki rundy wiosennej wszyscy będą brali pod uwagę również pojedynki z Legią i Ruchem. Można więc powiedzieć, że występami w tych spotkaniach rozpoczniecie zapisywanie karty o tytule „runda wiosenna”...
- Zgadza się. Zaczynamy drugą połówkę sezonu. Na półmetku, gdy spojrzymy w tabelę to zobaczymy, że jesteśmy na dziesiątym miejscu, a więc na miejscu niezbyt pewnym, z przewagą trzech punktów nad czternastym, które oznacza grę w barażach o utrzymanie. Chcemy w rundzie wiosennej wypaść dużo lepiej niż w jesiennej, dlatego też spotkania z Legią i Ruchem musimy wygrać. Chcemy mieć spokojną zimę.

- Do tego jednak droga daleka. Ostatnio w Orange Ekstraklasie w meczach u siebie spisujecie się źle. Nie obawiacie się pojedynku z Legią?
- Legia to bardzo dobra drużyna z czołówki tabeli. Czeka nas trudne spotkanie, ale jeśli chcemy wygrać to nie możemy się obawiać. Wierzę, że zmobilizujemy się na to spotkanie i że nie zawiedziemy naszych kibiców. Musimy zapomnieć o meczu z Bełchatowem.

- Zgodzisz się z tym, że kluczem do sukcesu będzie wykorzystywanie sytuacji? Z tym jest u was dość duży problem..
- Masz rację. Stwarzamy sobie dogodne okazje, ale mamy problemy, by je zamienić na bramki. Legia to klasowy rywal, więc z pewnością nie pozwoli nam na niezliczoną ilość sytuacji. Jeśli stworzymy sobie trzy stuprocentowe okazje to już będzie dobrze, dlatego też koniecznie musimy je wykorzystać!

- Kilka lat temu byłeś zawodnikiem Legii...
- Grałem tam przez jeden sezon. Byłem wtedy młodym zawodnikiem, takim mniej więcej jak u nas Kamil Witkowski albo Łukasz Szczoczarz. Trochę spotkań zagrałem, choć na pewno nie byłem tam podstawowym zawodnikiem. Mimo to uważam, że był to bardzo przydatny dla mnie okres i miło go wspominam. Kilka razy już zdążyłem wystąpić przeciwko Legii.

- Jeden mecz na pewno zapadł ci głęboko w pamięci. Domyślasz się który?
- Oczywiście! Chodzi ci o pojedynek Cracovii z Legią w pierwszym sezonie naszych występów w pierwszej lidze. Ten mecz zawsze będę wspominał z ogromnym sentymentem. Cracovia wygrała to spotkanie i to po niesamowitej końcówce. Co więcej na trybunach była wspaniała atmosfera - około osiem, może nawet dziewięć tysięcy kibiców. Praktycznie nie można było gdzie szpilki wcisnąć! Najważniejsze jednak było to, że wszystko działo się kilka dni po śmierci papieża Jana Pawła II – kibica Cracovii numer jeden. Mecz był niesamowity!

- Powiem ci, że mam na komputerze samą końcówkę tego spotkania i często ją oglądam. Za każdym razem z takimi samymi emocjami...
- Ja mam to samo! To przecież wyglądało na coś niemożliwego, jakby nie działo się naprawdę. Bardzo rzadko się zdarza, by w 92. minucie jedna drużyna miała rzut karny i go nie wykorzystała i żeby minutę później druga drużyna zdobyła bramkę. Jeśli mamy to samo nagranie to doskonale widać na nim tę euforię na trybunach, tę ogromną ilość kibiców. Chciałbym, żeby znów tak było.

Rozmawiał Dariusz Guzik