Marcin Budziński: Wymagam od siebie więcej

    01.04.2012
    Marcin Budziński: Wymagam od siebie więcej
    - Miałem świetną szanse i nie zdołałem zdobyć bramki, więc nie jestem zadowolony – mówi najlepszy piłkarz Pasów w spotkaniu z Lechem Poznań, Marcin Budziński.

    - Miałem świetną szanse i nie zdołałem zdobyć bramki, więc nie jestem zadowolony - mówi najlepszy piłkarz Pasów w spotkaniu z Lechem Poznań, Marcin Budziński.

    - W meczu z Lechem byłeś jedną z najjaśniejszych postaci w swojej drużynie.
    - Mam trochę inne zdanie, bo przy stanie 1:2 miałem stuprocentową okazję do zdobycia gola i mogłem zmienić oblicze meczu, a tymczasem zachowałem się jak zwykle i nie trafiłem. Później dostaliśmy trzecią bramkę i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Lecha.

    - Chyba powinieneś mieć w sobie przede wszystkim trochę więcej wiary. W Poznaniu zagrałes naprawde dobre spotkanie.
    - No tak, wierzę, ale ja od siebie wymagam trochę więcej - tą wiarę trzeba nie tylko mieć w sobie, ale też zdyskontować ją na boisku. Miałem świetną szanse i nie zdołałem zdobyć bramki, więc nie jestem zadowolony.

    - No dobrze, skoro tak, to czy mogłeś zrobić coś lepiej przy podaniu do van der Biezena na początku meczu. Zagrałeś mu idealną piłkę, którą to przede wszystkim  on musiał wykorzystać. Ty w drugiej połowie miałeś również dobrą szansę, ale też sam ją sobie wykreowałeś.
    - Zgadza się: gdyby Koen wykorzystał tą piłkę mecz mógł się ułożyć zupełnie inaczej - moglibyśmy lepiej go kontrolować, cofnąć się trochę i grać spokojnie. W tym meczu niewątpliwie stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje, ale brakowało nam skuteczności pod bramką rywala.

    - Wydaje się, że spotkanie z Lechem - pomimo niekorzystnego wyniku - było najlepszym tegorocznym meczem ligowym w wykonaniu Cracovii.
    - Jeśli chodzi o nas, to być może był to nasz najlepszy mecz, jeśli chodzi o konstruowanie akcji i grę w piłkę, ale nie zdobyliśmy ponownie punktów i to jest bardzo przykre. Oczywiście Lech to bardzo dobra drużyna i mierzyć się z nimi nie jest łatwo, tym bardziej, kiedy grają u siebie. Zabrakło nam jednak trochę zimnej krwi, żeby z tego ciężkiego terenu wywieźć choćby punkty, bo nie byliśmy dzisiaj w tym starciu bez szans.

    - Gra na dwóch napastników - zwłaszcza po wejściu na boisko Vladimira Boljevića - wyglądała o niebo lepiej, niż w poprzednich meczach. Wynikałoby z tego, że kiedy gracie piłką i gracie do przodu wychodzi to Wam dużo lepiej, niż kurczowe trzymanie się obrony. Gdybyście tak grali w poprzednich meczach pewnie i punktów na Waszym koncie byłoby więcej.
    - Faktycznie, nasza gra sprawiła Lechowi trochę problemów. Mieliśmy dobry plan - widać było, że piłki grane ze środka do naszych napastników i skrzydłowych stwarzają zamęt w obronie gospodarzy. Niestety, wykonanie tego planu szwankowało w ostatnich, kluczowych dograniach i strzałach.

    - Znaliście przed rozpoczęciem meczu z Lechem wynik spotkania Podbeskidzia z ŁKS-em?
    - Ja nie znałem, dowiedziałem się po meczu.

    - Nie chcieliście go znać?
    - Nie zastanawialiśmy się nad tym, staraliśmy się skupić na naszej grze. W przerwie tez robiliśmy wszystko, żeby ten mecz wygrać, bo wynik był sprawą otwartą. Dopiero po końcowym gwizdku poznaliśmy wieści o wygranej ŁKS-u, która na pewno dodatkowo komplikuje naszą sytuację. Jakkolwiek łatwo nie będzie, to mamy jeszcze przed sobą kolejne mecze, które możemy i musimy wygrywać. ŁKS zdobył trzy punkty, ale nie oznacza to, że będzie zdobywał je w kolejnych tygodniach - tak samo jak Zagłębie, Bełchatów, czy Lechia. Będziemy walczyć o utrzymanie do końca.

    - Wróciłeś do wyjściowego składu, trener Kafarski zaufał Ci i stawia na Ciebie bez wahania. Miałeś na początku tej rundy wątpliwości - sądziłeś, że runda może być dla Ciebie stracona?
    - Pierwszy mecz ligowy w Cracovii miałem fatalny i nie dziwię się trenerowi Pasiece, że nie dawał mi szansy w kolejnych spotkaniach - dobrze, że w ogóle łapałem się do „osiemnastki". Trener Kafarski daje mi teraz jednak szansę i wydaje mi się, że moja dyspozycja jest obecnie niezła. Z drugiej jednak strony - ani ja, ani trener nie możemy być zadowoleni po tym meczu. Gdybym strzelił bramkę na 2:2 na pewno wszyscy patrzyliby inaczej na ten występ. Wychodząc na boisku daję z siebie wszystko i nawet, jeśli czasami brakuje umiejętności, to najważniejsze jest, aby właśnie wtedy pokazać charakter i walkę. Staram się też być wobec siebie krytyczny, bo tylko wymagając od siebie można iść do przodu i stawać się lepszym zawodnikiem.