Marcin Kępa: Z tyłu jak Milan, z przodu jak Barcelona

    27.06.2012
    Marcin Kępa: Z tyłu jak Milan, z przodu jak Barcelona
    - Jestem zafascynowany piłką włoską i hiszpańską, stąd też starałem się chłopcom przekazywać to, co najlepsze z tych szkół futbolu. W skrócie, i zachowując odpowiednie proporcje, graliśmy z tyłu jak Milan, a z przodu jak Barcelona – mówi trener Marcin Kępa, którego Młodzicy okazali się najlepsi w Małopolsce.

    - Jestem zafascynowany piłką włoską i hiszpańską, stąd też starałem się chłopcom przekazywać to, co najlepsze z tych szkół futbolu. W skrócie, i zachowując odpowiednie proporcje, graliśmy z tyłu jak Milan, a z przodu jak Barcelona - mówi trener Marcin Kępa, którego młodzicy okazali się najlepsi w Małopolsce.

    - Gratuluję wygrania Małopolskiej Ligi Młodzików. Dokonaliście rzeczy, która na trzy kolejki przed końcem wydawała się niemożliwa!
    - Szczerze powiedziawszy to sami byliśmy i jesteśmy jeszcze trochę tym zaskoczeni. Osobiście nie przywiązuje wagi do wyników w tej kategorii wiekowej, bo dla tych chłopców najważniejsza jest nauka i radość z gry. Cieszyliśmy się wspólnie z postępów, jakie czyniliśmy na treningach i z gry w meczach i z tej radości wynikło wiele punktów, które w ostatecznym rozrachunku dały nam tytuł. Mnie bardzo cieszy, że w rundzie wiosennej udowodniliśmy swoją wyższość piłkarską nad wszystkimi zespołami z czołówki ligi, wygrywając jedenaście z dwunastu spotkań, w tym wszystkie z czołową piątką. Przed ostatnią kolejką krążyły plotki, że Wisła odpuści mecz Akademii Piłkarskiej 21, ale trener Wisły temu zaprzeczał. Była to prawda i pomimo że Wiślacy grali już tzw. „mecz o pietruszkę", to zagrali fair i pokonali AP 21. Była to w pewnym sensie niespodzianka i należą się im podziękowania za postawę fair. Dzięki temu mogliśmy w Brzesku fetować nasz sukces.

    - Jak scharakteryzowałbyś swoją drużynę?
    - Ja stawiam przede wszystkim na indywidualne umiejętności i kreatywność w grze. Planuję szkolenie według zasady, ze technika indywidualna kształtuje i buduje taktykę. Stąd każdy zawodnik w mojej drużynie potrafi zagrać praktycznie na każdej pozycji na boisku. W trakcie sezonu występowała duża rotacja wśród chłopców i pokazali oni, że często grając na różnych pozycjach potrafią się zrealizować i odnosić sukcesy. Każdy zawodnik charakteryzuje się dużymi jak na swój wiek umiejętnościami indywidualnymi, choć wielu trenerów przyznawało, że także taktyka zespołowa, którą prezentujemy jest na wysokim poziomie. Sądzę, że wynika to właśnie z bardzo dużych umiejętności indywidualnych - zarówno technicznych, jak i taktycznych. Ja jestem zafascynowany piłką włoską i hiszpańską, stąd też starałem się chłopcom przekazywać to, co najlepsze z tych szkół futbolu. W skrócie, i zachowując odpowiednie proporcje, graliśmy z tyłu jak Milan, a z przodu jak Barcelona. Bardzo mnie się podoba jak te nacje rozwiązują problemy na boisku, jak są elastyczni. Dla mnie połączenie tych dwóch wizji futbolu jest wyzwaniem, ale i środkiem do osiągnięcia sukcesu.

    - Czy widzisz w swojej drużynie następców Klicha, Stebleckiego czy Żołądzia?
    - Ci chłopcy mają dopiero trzynaście lat, więc jeszcze jest za wcześnie na wyrokowanie co będą w stanie osiągnąć w przyszłości. W zespole mam wielu wybijających się chłopców, ale w wielu z ich może się zagubić poprzez inne zainteresowania. Stawiam duży nacisk na wychowanie i integracje, by ich przygotować na różne sytuacje, nie zawsze pozytywne. Niestety nie zawsze mam wpływ na wszystko, co ich otacza i co ma wpływ na ich postępowanie. Wracając do tematu: to jest bardzo mocna piłkarsko grupa. Materiałem na świetnego obrońcę jest Bartek Dudek, w bramce świetnie spisuje się Karol Niemczycki. Jednak na ten moment największym naszym brylantem jest Robert Ożóg, który ma dopiero dwanaście lat. Jego tata grał kiedyś w Cracovii. Jak dużym potencjałem dysponuje ten zawodnik świadczy to że w tym roku był zapraszany na testy przez Aston Villę i PSV Eindhoven. Gra na pozycji ofensywnego pomocnika jak Mateusz Klich, choć niektórzy twierdzą, że sposobem gry przypomina Zinedine Zidanea.

    - Czy mieliście możliwość konfrontacji z zespołami spoza Małopolski?
    - Założyłem sobie konfrontacje z najlepszymi w Polsce i praktycznie skonfrontowaliśmy swoje umiejętności ze wszystkimi najlepszymi zespołami w tej kategorii wiekowej w Polsce, może oprócz Lecha Poznań. W większości tych spotkań wracaliśmy z tarczą, choć jak wcześniej wspomniałem nie przywiązuję dużej wagi do wyników meczów. Największym sukcesem był występ i zwycięstwo w turnieju w Wilnie, w którym występowały najlepsze zespoły z krajów nadbałtyckich. W niemieckim Dolbau zajęliśmy V miejsce, ale nie ponieśliśmy tam żadnej porażki i nie straciliśmy ani jednej bramki. W Dolbau grały najlepsze drużyny niemieckie, które musiały przejść ogólnokrajowe eliminacje oraz zespoły z Norwegii, czy Turcji. Zremisowaliśmy m.in. z późniejszym triumfatorem turnieju 1. F.C. Nuernberg, wygraliśmy 2-0 z Hannover 96 czy 1-0 z VfL Wolfsburg. Założyłem sobie, że co roku chcemy grać z najlepszymi w Europie. W 2011 roku graliśmy z Lazio Rzym i AC Milan, a w październiku tego roku wybieramy się do Anglii. Zagramy tam z londyńskimi klubami: Tottenhamem i Arsenalem. Dogrywamy jeszcze rozegranie meczu z Chelsea.

    - Jak długo pracujesz z tą drużyną?
    - Tę drużynę, czyli rocznik 1999, przejąłem trzy lata temu - w bardzo ciężkiej sytuacji. Po kilku latach trenowania w Cracovii cały rocznik, czyli dwudziestu kilku chłopców wraz z trenerem odeszło do Akademii Piłkarskiej 21. Wynikła z tego „mała afera", że cały rocznik został wtedy „podkupiony" przez AP21. Stąd też końcowe zwycięstwo właśnie kosztem AP21 było symboliczne i miało dodatkowy smaczek. Przyszedłem do Cracovii z Borku i przeżyłem szok, gdy na pierwszym treningu stawił się jeden, dosłownie: jeden chłopiec. Trzeba było praktycznie wszystko budować od zera. Przez pierwszy rok zbierałem chłopców chętnych do gry w Cracovii, potem nastąpił okres selekcji i nauki. W chwili obecnej dysponujemy grupą czterdziestu chłopców podzielonych na dwie grupy. Praktycznie pracujemy ze sobą dwa lata, podczas gdy inne zespoły siedem-osiem lat. Jest to dla mnie bardzo budujące, że w tak krótkim czasie udało nam się nadrobić ten czas.

    - Chłopcy kończą wiek młodzika. Czy w przyszłym sezonie powalczycie razem o tytuł w trampkarzach?
    - Tego jeszcze nie wiem, bo nie wiem czy będę ich nadal prowadził, czy też dostanę inną grupę. Oczywiście bardzo chciałbym z nimi nadal pracować, ponieważ zakładałem sobie, że będę z nimi pracował trzy lata i do końca tego projektu pozostał mi jeszcze rok. Potem chciałbym oddać ich innemu trenerowi, by ktoś inny spojrzał swoim fachowym okiem na tę grupę i dostrzegł może coś, czego ja nie jestem w stanie zauważyć. Tych chłopców stać na to, by już w przyszłym sezonie rywalizowali jak równy z równym z innymi zespołami, nawet rok starszymi. Rok różnicy w tym wieku to bardzo dużo, ze względu na rozwój fizyczny, ale oni już wiele umieją i potrafią umiejętnościami piłkarskimi zniwelować przewagę fizyczną przeciwnika. Na koniec chciałbym podziękować tym wszystkim wspaniałym chłopakom, ich rodzicom i mojemu kierownikowi drużyny Maćkowi Krężelokowi za ten razem spędzony czas, za pracę jaką wykonaliśmy, za dobre i gorsze chwile, ale przede wszystkim za wspaniałą atmosferę, jaką nam wszystkim udało się stworzyć w tej drużynie. Muszę tu także podziękować Zarządowi Klubu, w tym Panu Szarańcowi, za wsparcie w trudnych momentach, a takich też nie brakowało. Nie mogę tu też zapomnieć o trenerze Kafarskim, dzięki któremu znalazłem się w sztabie pierwszego zespołu i który wręcz namawiał mnie bym nie poświęcał drużyny młodzików kosztem pracy przy pierwszej drużynie, tylko starał się obie funkcje połączyć.