Marcin Krzywicki: Każdy ma czystą kartę

  • Wywiady
22.06.2010
Marcin Krzywicki: Każdy ma czystą kartę
Marcin Krzywicki jest jednym z czterech zawodników, którzy wrócili z wypożyczeń. Teraz przed rosłym napastnikiem trudne zadanie – musi przekonać do siebie trenera Rafała Ulatowskiego. - Będę robił wszystko, by zostać w Cracovii - deklaruje „Krzywy”. - Przypomnij, gdzie występowałeś po opuszczeniu Cracovii? - Zostałem wypożyczony na pół roku do Zawiszy Bydgoszcz, jednak nie był to udany epizod. Następnie przeniosłem się do drugoligowej Unii Janikowo, gdzie grałem przez rok. Również na zasadzie wypożyczenia.

Marcin Krzywicki jest jednym z czterech zawodników, którzy wrócili z wypożyczeń. Teraz przed rosłym napastnikiem trudne zadanie – musi przekonać do siebie trenera Rafała Ulatowskiego. - Będę robił wszystko, by zostać w Cracovii - deklaruje „Krzywy”. - Przypomnij, gdzie występowałeś po opuszczeniu Cracovii?
- Zostałem wypożyczony na pół roku do Zawiszy Bydgoszcz, jednak nie był to udany epizod. Następnie przeniosłem się do drugoligowej Unii Janikowo, gdzie grałem przez rok. Również na zasadzie wypożyczenia.

- Czemu nie wyszło ci w Bydgoszczy?
- Ciężko powiedzieć. Gdy przyszedłem do Zawiszy, w sparingach wszystko wyglądało fajnie. Trener stawiał na mnie, jednak następnie nastąpiła zmiana szkoleniowców. Wtedy też przestałem grać regularnie, wchodziłem jedynie na końcówki spotkań. Ciężko było mi zrobić cokolwiek grając w takim wymiarze czasowym.

- W Unii było już lepiej…
- Zgadza się. Zacząłem grać regularnie i poniekąd odbudowałem się. Co prawda, był to poziom drugoligowy, ale grało mi się dobrze. W całym sezonie strzeliłem czternaście bramek, dlatego też jestem dobrej myśli, jeżeli chodzi o treningi w Cracovii.

- Do „Pasów” przychodziłeś dwa lata temu i twój oficjalny debiut przypadł na mecz w europejskich pucharach…
- Tak, zagrałem wtedy w spotkaniu z Shakhtyorem Soligorsk w Pucharze Intertoto. Potem z dnia na dzień było jednak coraz gorzej. Złapałem kontuzję w rewanżowym meczu i od tego momentu wszystko się posypało.

- Uraz wykluczył cię z konsultacji w reprezentacji Polski…
- Dokładnie. Otrzymałem zaproszenie od ówczesnego szkoleniowca, Leo Beenhakkera, jednak ostatecznie nie pojechałem. Wychodzę z założenia, że lepiej poczekać dwa, trzy dni dłużej i wyleczyć do końca kontuzję, niż doprowadzić do jej pogorszenia. Mimo wszystko szkoda tamtej szansy.

- W rundzie jesiennej sezonu 2008/09 wystąpiłeś w ośmiu spotkaniach Ekstraklasy…
- Tak i na tym poprzestałem. Potem były już tylko wypożyczenia.

- Śledziłeś losy Cracovii przez ten czas?
- Jak najbardziej. Starałem się oglądać każdy jej mecz, oczywiście gdy nie grałem swojego. Wiem, jak trudna była sytuacja w ostatnich dwóch sezonach. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło i że zespół cały czas gra w Ekstraklasie.

- Uda ci się przekonać do siebie trenera Ulatowskiego?
- Z taką myślą przyjechałem do Krakowa i z taką rozpoczynam treningi. Mam za sobą udaną rundę wiosenną, wiem też, że każdy zawodnik ma czystą kartę. Dostanę teraz kilka dni szansy i będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Będę robił wszystko, by zostać w Cracovii. A jak będzie? Zobaczymy.

Rozmawiał Dariusz Guzik