Marcin Kuś: Zareagowałem instynktownie

    24.07.2013
    Marcin Kuś: Zareagowałem instynktownie
    Cracovia niespodziewanie przegrała ze Stalą Stalowa Wola 0:1 i nie zagra już w kolejnej rundzie Pucharu Polski. Decydująca akcja meczu, po której gospodarze zdobyli zwycięską bramkę w 81. minucie. Później Cracovia starała się odrobić straty, ale bez efektu.

    Cracovia niespodziewanie przegrała ze Stalą Stalowa Wola 0:1 i nie zagra już w kolejnej rundzie Pucharu Polski. Decydująca akcja meczu, po której gospodarze zdobyli zwycięską bramkę w 81. minucie. Później Cracovia starała się odrobić straty, ale bez efektu.

    Co więcej, w jednej z ostatnich akcji meczu w polu karnym Stali znalazł się nawet bramkarz Matko Perdijić, który oddał strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Uderzenie nie zmusiło jednak do interwencji bramkarza Stali, bowiem piłka zatrzymała się na Marcinie Kusiu.

    - Nie wiem, czy stałem w świetle bramki, bo byłem odwrócony. Matko twierdzi, że piłka leciała w światło bramki, że bramkarz stał w drugim rogu i że najprawdopodobniej byłaby bramka. Zareagowałem instynktownie, wyciągnąłem nogę. Specjalnie tego nie zrobiłem - tłumaczy Kuś.

    Cracovia nie zagrała dobrego meczu, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. - Nie potrafiliśmy stworzyć czystych sytuacji - przyznaje Kuś.

    DG