Mariusz Sacha: Nie wiem, co się dzieje

- Musimy wreszcie zacząć strzelać bramki, przy stanie 0:0 nie możemy trzymać wyniku, bo potem tracimy gola, nie mamy żadnego zapasu i wygląda to tak jak wygląda - mówi po porażce z Odrą Wodzisław (0:1) pomocnik Cracovii, Mariusz Sacha.
- Już w 9. minucie meczu musiałeś skorzystać z pomocy medycznej, która założyła ci na prawej dłoni opatrunek. Co się stało?
- Przy walce o piłkę upadłem na rękę i palec został przekręcony. Nasz fizjoterapeuta nastawił mi go i opatrzył. Zrobiono mi zdjęcie rentgenowskie i dziś okaże się, czy jest on złamany.
- Dotrwałeś do końca tego spotkania. To twoja silna wola?
- Początkowo myślałem, że będzie gorzej. Spojrzałem na skierowanego w zupełnie inną stronę palca i trochę się przestraszyłem. Na szczęście mogłem kontynuować grę. W tym meczu pech nas nie opuszczał, bo już w 22. minucie kontuzji doznali: Michał Goliński i Jakub Grzegorzewski. Musieli opuścić boisko.
- Starałeś się uważać na kontuzjowaną rękę? Unikałeś starć? Upadków?
- Absolutnie nie. Gdyby palec wyskoczył drugi raz, to znów by się go z powrotem wstawiło na swoje miejsce. Tragedii by przecież nie było. Mimo to, gdy upadałem na murawę, starałem się podpierać nadgarstkiem, czy łokciem.
- Tydzień ciężkiej pracy, treningów nad stałymi fragmentami gry, a bramkę ponownie straciliście w ten właśnie sposób, w tym przypadku po rzucie rożnym...
- Nie wiem, co się dzieje. Trudno jest mi cokolwiek powiedzieć. Musimy zacisnąć zęby i „zapieprzać” dalej, kiedyś musi wreszcie przyjść to przełamanie. Miejmy nadzieję, że będzie to już w piątek w meczu z GKS-em Bełchatów.
- Z Odrą wcale nie musieliście przegrać...
- O tym meczu można by rozmawiać nawet i przez godzinę. Do 22. minuty wyglądało to całkiem dobrze, potem na boisku pojawił się drobny chaos. Mimo to w przerwie miałem odczucie, że jesteśmy w stanie wygrać to spotkanie. Niestety stało się inaczej.
- Porażka boli pewnie tym bardziej, że Odra zagrała stosunkowo słabe spotkanie...
- No tak, choć mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. Musimy wreszcie zacząć strzelać bramki, przy stanie 0:0 nie możemy trzymać wyniku, bo potem tracimy gola, nie mamy żadnego zapasu i wygląda to tak jak wygląda.
Rozmawiał Dariusz Guzik