Mateusz Klich: To nie zwalnia mnie z obowiązku
23.04.2010

<i>- Musimy zacząć strzelać bramki, bo tych ostatnio nam brakuje. Do zagrania jest jeszcze sześć spotkań, możemy w nich zdobyć trochę punktów i spokojnie się utrzymać</i> - uważa Mateusz Klich, który wraca do gry po trzech meczach absencji.
- Nie zagrałeś w trzech ostatnich spotkaniach Cracovii (to kara za czerwoną kartkę w spotkaniu z Arką Gdynia – przyp.). Chyba nie skłamię, jeżeli powiem, że jesteś spragniony gry…
- Dokładnie. Ostatnie mecze oglądałem z perspektywy trybun, lub przed telewizorem i mam już tego dość. Chciałbym nareszcie zagrać i pokazać się w tej rundzie z dobrej strony. Na razie bowiem na moim koncie jest tylko czerwona kartka, więc nie mam się czym chwalić.
- Rozpamiętywałeś tę sytuację z meczu z Arką, po której musiałeś przedwcześnie opuścić plac gry?
- Nie, starałem się myśleć o przyszłości. Na pewno mam jednak w pamięci to, że wracam do gry po czerwonej kartce. Chciałbym zmazać tę plamę i może strzelić bramkę, albo dobrze zagrać i wygrać w Bytomiu.
- Myślisz, że kara trzech spotkań była adekwatna do twojego przewinienia?
- Myślę, że nie. Wydaje mi się, że nie powinienem był dostać czerwonej kartki, bo ten faul był czystym przypadkiem. Sędzia zadecydował jednak inaczej, potem otrzymałem karę trzech spotkań i to się liczy.
- W trakcie twojej absencji trener Orest Lenczyk kilkakrotnie dawał do zrozumienia, że drużyna odczuwa twój brak i że jesteś w niej ważnym ogniwem. Jak się z tym czujesz?
- Wydaje mi się, że mamy w drużynie wielu zawodników dużo bardziej doświadczonych ode mnie i nie uważam się za mocne ogniwo w Cracovii. Po prostu, gdy wychodzę na boisko, staram się zagrać jak najlepiej. Było mi jednak miło, gdy usłyszałem te słowa. To jednak wcale nie zwalnia mnie z obowiązku dobrej gry i nie sprawia, że mogę się położyć i nic nie robić. Na pewno zmotywowało mnie to jeszcze bardziej, teraz muszę dobrze grać i dawać z siebie wszystko na boisku.
- Czy to sprawia, że jutro zagrasz w podstawowym składzie Cracovii?
- Nie mam pojęcia. U trenera Lenczyka nigdy nic nie wiadomo. Czasem jest tak, że jeszcze na rozruchu jest się w pierwszym składzie, a na meczu już nie.
- Wracasz do drużyny, zdrowy jest już Dariusz Pawlusiński, za to do coraz lepszej formy dochodzi Bartosz Ślusarski. Można powiedzieć, że dzięki temu wzrośnie siła ofensywa zespołu?
- Miejmy taką nadzieję. Musimy zacząć strzelać bramki, bo tych ostatnio nam brakuje. Do zagrania jest jeszcze sześć spotkań, możemy w nich zdobyć trochę punktów i spokojnie się utrzymać.
- Pierwsza okazja ku temu już jutro. Jedziecie do Bytomia na mecz z Polonią…
- Chcemy utrzymać się w Ekstraklasie i aby to osiągnąć, nie możemy bać się nikogo w naszej lidze. Ostatnio mieliśmy sporo pecha, może poza spotkaniem z Koroną Kielce, kiedy trochę „przyfarciliśmy” i mam nadzieję, że teraz to się zmieni. Wierzę, że szczęście będzie po naszej stronie i że przywieziemy z Bytomia komplet punktów.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Dokładnie. Ostatnie mecze oglądałem z perspektywy trybun, lub przed telewizorem i mam już tego dość. Chciałbym nareszcie zagrać i pokazać się w tej rundzie z dobrej strony. Na razie bowiem na moim koncie jest tylko czerwona kartka, więc nie mam się czym chwalić.
- Rozpamiętywałeś tę sytuację z meczu z Arką, po której musiałeś przedwcześnie opuścić plac gry?
- Nie, starałem się myśleć o przyszłości. Na pewno mam jednak w pamięci to, że wracam do gry po czerwonej kartce. Chciałbym zmazać tę plamę i może strzelić bramkę, albo dobrze zagrać i wygrać w Bytomiu.
- Myślisz, że kara trzech spotkań była adekwatna do twojego przewinienia?
- Myślę, że nie. Wydaje mi się, że nie powinienem był dostać czerwonej kartki, bo ten faul był czystym przypadkiem. Sędzia zadecydował jednak inaczej, potem otrzymałem karę trzech spotkań i to się liczy.
- W trakcie twojej absencji trener Orest Lenczyk kilkakrotnie dawał do zrozumienia, że drużyna odczuwa twój brak i że jesteś w niej ważnym ogniwem. Jak się z tym czujesz?
- Wydaje mi się, że mamy w drużynie wielu zawodników dużo bardziej doświadczonych ode mnie i nie uważam się za mocne ogniwo w Cracovii. Po prostu, gdy wychodzę na boisko, staram się zagrać jak najlepiej. Było mi jednak miło, gdy usłyszałem te słowa. To jednak wcale nie zwalnia mnie z obowiązku dobrej gry i nie sprawia, że mogę się położyć i nic nie robić. Na pewno zmotywowało mnie to jeszcze bardziej, teraz muszę dobrze grać i dawać z siebie wszystko na boisku.
- Czy to sprawia, że jutro zagrasz w podstawowym składzie Cracovii?
- Nie mam pojęcia. U trenera Lenczyka nigdy nic nie wiadomo. Czasem jest tak, że jeszcze na rozruchu jest się w pierwszym składzie, a na meczu już nie.
- Wracasz do drużyny, zdrowy jest już Dariusz Pawlusiński, za to do coraz lepszej formy dochodzi Bartosz Ślusarski. Można powiedzieć, że dzięki temu wzrośnie siła ofensywa zespołu?
- Miejmy taką nadzieję. Musimy zacząć strzelać bramki, bo tych ostatnio nam brakuje. Do zagrania jest jeszcze sześć spotkań, możemy w nich zdobyć trochę punktów i spokojnie się utrzymać.
- Pierwsza okazja ku temu już jutro. Jedziecie do Bytomia na mecz z Polonią…
- Chcemy utrzymać się w Ekstraklasie i aby to osiągnąć, nie możemy bać się nikogo w naszej lidze. Ostatnio mieliśmy sporo pecha, może poza spotkaniem z Koroną Kielce, kiedy trochę „przyfarciliśmy” i mam nadzieję, że teraz to się zmieni. Wierzę, że szczęście będzie po naszej stronie i że przywieziemy z Bytomia komplet punktów.
Rozmawiał Dariusz Guzik