Mateusz Wdowiak: Derby niezmiennie napędzają wszystkich zawodników

Już w niedzielę rozegramy 196. Wielkie Derby Krakowa!
Przed tym wyjątkowym spotkaniem rozmawiamy z naszym wychowankiem, Mateuszem
Wdowiakiem.
Derby to wyjątkowe spotkanie dla wszystkich osób związanych z Pasami. Ty na dodatek jesteś wychowankiem naszego klubu. Jakie znaczenie ma dla Ciebie to spotkanie?
To mecz, którym żyją wszyscy w szatni. Ja jako wychowanek lepiej znam tę atmosferę, doświadczałem już tego zarówno na boisku, jak i na trybunach, ale Derby niezmiennie napędzają nie tylko mnie, lecz i wszystkich zawodników.
Czym się różni przeżywanie takiego spotkania w roli kibica od uczestniczenia w nim jako zawodnik?
To bardzo podobne uczucie. W obydwu wypadkach adrenalinę czuje się już na tydzień, dwa tygodnie wcześniej. O tym meczu dużo się mówi. Różnica polega na tym, że na boisku mamy wpływ na wynik, a wsparcie kibicowskie nam w tym pomaga. Piłkarze mają wszystko w swoich nogach i choć odczucia, emocje są bardzo podobne, to zmienia się rola i perspektywa.
Wspomniałeś o tym, że emocje wokół tego meczu pojawiają się już na tygodnie przed jego rozegraniem. Zetknąłeś się już z tym w wypadku niedzielnych Derbów?
Tak, ludzie często zagadują, przekazują swoje uwagi. Wszystko jednak sprowadza się tak naprawdę do tego, byśmy ten mecz za wszelką cenę wygrali. To najważniejsze tak dla nas, jak i dla kibiców. Na pewno czujemy rangę spotkania i podejdziemy do niego odpowiednio, nawet mimo braku kibiców na stadionie.
Ten czynnik z pewnością wyróżnia nadchodzące Derby. O ile trudniej gra się bez "dwunastego zawodnika"?
Podczas Derbów na stadionie Pasów zawsze jest fantastyczna atmosfera. Pełne trybuny, doping... z pewnością będzie tego brakowało, ale musimy sobie z tym poradzić. Podejdziemy do tego meczu odpowiednio mentalnie i wtedy niezależnie od wszystkiego możemy wygrać.
Dzięki inicjatywie Fundacji „Sportowcy Dzieciom" i akcji #DerbyZKlasą na stadionie zagoszczą jednak najmłodsi fani. Co myślisz o graniu tego spotkania przy tak niecodziennej publiczności, jaką są dzieci?
To na pewno bardzo ciekawa inicjatywa i alternatywa przy aktualnej sytuacji. Trybuny nie będą puste, a dla dzieciaków to frajda oraz bardzo ciekawe przeżycie. Będą mogły obejrzeć Derby z bliskiej perspektywy. Dla nas również to dobry ruch. Dzięki ich obecności, będziemy odczuwać bardzo potrzebne nam wsparcie.
Wspominałeś o podejściu mentalnym. W Twoim wypadku idzie za nim też doświadczenie Derbów w przeszłości. Co jednak z zawodnikami, którzy takiego doświadczenia nie mają, zwłaszcza pochodzącymi z zagranicy? Tłumaczycie im, o co chodzi w tym konkretnym spotkaniu i skąd tak wielkie zainteresowanie nim?
W pewnym stopniu każdy, niezależnie od stażu w drużynie, zdaje sobie sprawę z rangi Derbów. To mecz znany w świecie i gdy tylko się zbliża, da się to odczuć na każdym kroku. Nikogo nie trzeba pod jego kątem specjalnie nastawiać. Wszyscy jesteśmy gotowi i zmotywowani.
W swoim bogatym doświadczeniu z Derbami przeżyłeś już wiele takich spotkań . Czy któreś z nich szczególnie zapadło Ci w pamięć?
Z perspektywy trybun bardzo dobrze pamiętam zwycięstwo 1:0 po bramce van der Biezena w 2011 roku. Na boisku natomiast, najlepiej wygrywało się 2:1 na Reymonta.
Przejdźmy teraz do samego meczu. Na początku sezonu to nasz rywal osiągał lepsze wyniki. Jednak teraz w Wiśle widać spadek formy. Za to Pasy przełamały się w lidze, awansowaliśmy także do kolejnej rundy Pucharu Polski. Czy upatrujesz w tym szansy na zwycięstwo, czy jednak jak to się mówi „Derby rządzą się swoimi prawami"?
Patrzymy na siebie i widzimy, że coraz lepiej wygląda sama gra. Jesteśmy dzięki temu faktycznie dobrej myśli. To oczywiście trochę inny mecz niż wszystkie i wiele zależy od walki oraz zaangażowania. Jednak dzięki nim jesteśmy w stanie pokazać odpowiednią jakość, zniwelować wszystkie atuty rywala i po prostu ten mecz wygrać.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała
Katarzyna Szostak