Mateusz Żytko: Mamy naładowane akumulatory

    23.10.2012
    Mateusz Żytko: Mamy naładowane akumulatory
    - Dużo nam dały te dwa tygodnie, gdy nie graliśmy meczów ze względu na przełożone spotkanie z Termalicą. Wtedy zrobiliśmy ostatni taki szlif jeśli chodzi o przygotowanie siłowe i kondycyjne. Teraz mamy naładowane akumulatory do końca tej rundy – mówi obrońca Pasów przed środowym starciem w Niecieczy.

    - Dużo nam dały te dwa tygodnie, gdy nie graliśmy meczów ze względu na przełożone spotkanie z Termalicą. Wtedy zrobiliśmy ostatni taki szlif jeśli chodzi o przygotowanie siłowe i kondycyjne. Teraz mamy naładowane akumulatory do końca tej rundy - mówi obrońca Pasów przed środowym starciem w Niecieczy.

    - W dniu jutrzejszym gracie kolejny mecz na szczycie. Zgodnie z prawem serii w Niecieczy także powinniście zdobyć trzy punkty.
    - Mam taką nadzieję, choć oczywiście nie da się tego przewidzieć. Pewnie będę przynudzał po raz kolejny powtarzając, że my koncentrujemy się głównie na tym, by rozegrać dobre spotkanie, w naszym stylu. Jeśli tak się stanie, to będzie oznaczać, że nadal idziemy w dobrym kierunku. A jak powiedziałem wcześniej wynik jest nie do przewidzenia.

    - Mieliście stosunkowo krótki okres czasu na regenerację sił po trudnym meczu w Świnoujściu. Jak się czujecie przed jutrzejszym spotkaniem?
    - W Świnoujściu padał drobny deszcz i była mgła, więc boisko było mokre, ale na szczęście nie było zbyt grząsko, więc nogi nie były po tym meczu zbytnio ciężkie. Mieliśmy dwa dni odpoczynku, a kiedy poprzednio mieliśmy krótki czas na odpoczynek, to późnej osiągaliśmy dobre rezultaty, więc i jutro nie powinno być problemów z siłą i świeżością. Dużo nam dały te dwa tygodnie, gdy nie graliśmy meczów ze względu na przełożone spotkanie z Termalicą. Wtedy zrobiliśmy ostatni taki szlif jeśli chodzi o przygotowanie siłowe i kondycyjne. Teraz mamy naładowane akumulatory do końca tej rundy - tak pod względem siłowym, wytrzymałościowym jak i szybkościowym.

    - Trener zaordynował Wam krótkie zgrupowanie przed tym spotkaniem. Co daje taki pobyt w odosobnieniu?
    - Wcześniej trener Stawowy nie zawsze organizował nam przedmeczowe zgrupowania. Jeśli mieliśmy tydzień czasu między meczami i graliśmy w Krakowie, lub blisko Krakowa, jak na przykład w Stróżach, wtedy takie zgrupowanie nie było potrzebne. Teraz gdy mieliśmy tylko dwa dni na regenerację sił między meczami, to jest to wskazane by mieć dodatkową chwilę na odpoczynek. Gdybyśmy spali w Krakowie to musielibyśmy wcześniej wstać, o godzinie siódmej byłaby zbiórka przedmeczowa i jechalibyśmy na mecz. A tak teraz mamy bardzo blisko na stadion, możemy dłużej pospać rano. Mamy zapewniony dodatkowy, spokojniejszy odpoczynek.

    - Czy trener uczula was na jakiegoś konkretnego zawodnika Termalici?
    - Nie, akurat takie sprawy w Cracovii jak zwracanie uwagi na jakiegoś konkretnego zawodnika w drużynie przeciwnej to już przeszłość. Teraz nasza filozofia opera się na tym, by głównie skupiać się na sobie i tego się trzymamy. Oczywiście nikogo nie lekceważymy, bo najmniej doceniany piłkarz może mieć „dzień konia" i przesądzić o końcowym rezultacie meczu. Każdego przeciwnika trzeba szanować i traktować go jakby to był, powiedzmy, Cristiano Ronaldo. Tak samo nie można lekceważyć drużyny, która zajmuje miejsce w dole tabeli.

    - W razie zwycięstwa będziecie mieli w tabeli Flotę na wyciągnięcie ręki. Czy kilka kolejek temu wierzyłeś, że staniecie przed końcem rundy jesiennej przed szansą na zajęcie pozycji lidera?
    - Mieliśmy na to nadzieję, a ta umiera ponoć ostatnia. W połowie rundy zanotowaliśmy lekki dołek i wyniki nie były takie jakie byśmy sobie życzyli, ale później nasza gra z meczu na mecz była lepsza i to napawało nas optymizmem - nadzieją, że jesteśmy w stanie wygrywać seryjnie. Nie była to wtedy już nadzieja bez pokrycia w naszej grze. Oczywiście by objąć fotel lidera musimy niestety cały czas patrzeć jeszcze na wyniki Floty, bo jak nie zacznie tracić punktów to nie zdołamy jej przeskoczyć podczas tej rundy. My ze swojej strony zrobimy wszystko by jesień skończyć na fotelu lidera.