Mateusz Żytko: Padnie sporo bramek!

- Padnie na pewno sporo bramek, bo to jest to, co sprawi największą frajdę kibicom, ale sądzę, że wynik zakręci się koło remisu. Choć z drugiej strony musimy pamiętać, że jakby doszło do rewanżu na lodzie to zaliczka z naszej strony byłaby wskazana - mówi o starciu piłkarze vs hokeiści obrońca piłkarskiej drużyny Pasów.
- 29 lipca
rozegracie mecz mający na celu wsparcie szczytnego celu.
- To jest rewelacyjna rzecz:
z jednej strony możemy pomóc potrzebującym, a z drugiej strony możemy sprawić
kibicom trochę radości, a pewnie i śmiechu tym meczem. Warto pomagać innym,
zwłaszcza mocno potrzebującym tak jak dzieci z Hospicjum. Mam nadzieję, że mimo
terminu wakacyjnego kibice dopiszą i uda nam się wspólnie zebrać trochę
pieniążków.
- Czy
kiedykolwiek grałeś w tego typu meczu?
- Jeszcze nie, ale
wiem, że podobne mecze - piłkarze kontra hokeiści - były już rozgrywane.
Słyszałem od mojego kolegi Arka Piecha, że wraz z Ruchem Chorzów grał już
przeciwko hokeistom, tyle tylko, że... na lodzie (śmiech). Po cichu myślałem, że
i w naszym Klubie dojdzie do takiej rywalizacji. My mamy łatwiej, bo zagramy na
boisku i według naszych zasad. W lecie przewaga będzie po naszej stronie, ale
gdyby doszło do rewanżu w zimie na lodowisku to już może być gorzej. Tym
bardziej fajnie, że pierwszy taki mecz gramy w lecie na boisku - powinniśmy
wypracować sobie odpowiednią zaliczkę przed zimowym rewanżem.(śmiech)
- Mimo przewagi przyjdzie
Wam się zmierzyć jednak z bardzo trudnym przeciwnikiem.
- O, na pewno!
Hokeiści grają bardzo twardo, świetnie ciałem. Są to bardzo dobrze zbudowani
sportowcy, na pewno lepiej zbudowani niż my, piłkarze. Na lodzie bardziej liczy
się siła i waga mięśni, więcej gra się kontaktowo. Choć nie można zapominać też
o szybkości i dynamice, jaką dysponują nasi koledzy z sekcji hokejowej.
- Hokeiści jak
już wspomniałeś będą na pewno lepiej się prezentować pod względem siłowym. Co im
przeciwstawicie?
- Musimy zagrać
techniczną piłkę, by nie wchodzić z nimi w ostrą i bezpośrednią walkę, bo w tym
elemencie mają nad nami przewagę. Musimy wykorzystać te elementy, w których my
górujemy nad nimi. Wydaje mi się, że chyba jednak trochę lepiej operujemy piłką
od hokeistów (śmiech).
- Czy już wiecie
jakim składem wyjdziecie, czy też trener Stawowy wyjściową jedenastkę będzie
trzymał w tajemnicy do ostatniej chwili by czymś zaskoczyć przeciwnika?
- Na pewno trener
będzie chciał zaskoczyć czymś przeciwnika, bo jest to bardzo prestiżowy mecz.
(śmiech) A całkiem poważnie mówiąc to sądzę, że skład na to spotkanie
wykrystalizuje się po obozie. Na pewno zagrają ci, którzy będą prezentować się
najlepiej, zwłaszcza pod względem fizycznym. By sprostać zadaniu musimy
prezentować jak najlepszą formę.
- Niedługo po
tym meczu zainaugurujecie rozgrywki ligowe. Nie obawiasz się, że możecie
odnieść w takim spotkaniu jakąś kontuzję?
- Nie, nie możemy w ten sposób myśleć,
ponieważ zawsze jest tak, że jeśli ktoś się obawia kontuzji i odstawia nogę to
właśnie wtedy można złapać przypadkową, głupią kontuzję. Złośliwość losu jest
właśnie taka, że jak ktoś się specjalnie oszczędza i nie wkłada nogi tam, gdzie
potrzeba to coś się wtedy dzieje. Zagramy normalnie, ale według zasad fair
play. Na pewno nikt nie odpuści w tym meczu, ani nie odstawi nogi - ani my, ani
hokeiści.
- Jakiego
rezultatu się spodziewasz?
- Ciężko powiedzieć.
Padnie na pewno wiele bramek, bo to jest to, co sprawi największą frajdę kibicom,
ale sądzę, że wynik zakręci się koło remisu. Choć z drugiej strony musimy
pamiętać, że jakby doszło do rewanżu na lodzie to zaliczka z naszej strony
byłaby wskazana.
- No właśnie, a
jak czujesz się na łyżwach?
- Szczerze mówiąc to ostatni raz miałem
łyżwy na nogach ze dwanaście lat temu, więc nie wiem, czy jeszcze pamiętam jak
się jeździ na lodzie. W naszej drużynie jest jednak jeden wybitny hokeista,
więc ewentualnie całą grę oprzemy na Sebastianie Stebleckim. Obok niego może
uda się znaleźć jeszcze kilku, którzy się utrzymają na lodzie i jakoś się uda
sklecić skład na rewanż. (śmiech)