Mateusz Żytko: W końcówce zabrakło chłodnych głów

- Wszystko było w naszych nogach i nie obchodzi mnie to, co Gieksa robiła - obchodzi mnie tylko Cracovia i to jak zagraliśmy. Wszystko było w naszych nogach i głowach. W końcówce chyba trochę zabrakło nam chłodnych głów i dlatego skończyło się 1:1 - mówi obrońca Cracovii.
- Dziennikarze, który relacjonowali mecz w telewizji
stwierdzili, że lepiej stracić w ten sposób punkty w pierwszej, niż w 30
kolejce. Zgadzasz się z tym?
- Mówiąc szczerze: ani nas to
grzeje, ani nas to ziębi. Nie obchodzi nas to, czy jest pierwsza, czy ostatnia
kolejka - nie powinniśmy tracić takich bramek w końcówce, bo była już prawie
dziewięćdziesiąta minuta, a poza tym powinniśmy też wykazywać większą
konsekwencję w grze. Trzeba było zachować koncentrację przy tych wcześniejszych
akcjach, jakie wyprowadzaliśmy w ofensywie. Gdybyśmy wtedy wykończyli atak i
strzelili bramkę na 2:0 to byłoby po meczu.
- Mecz ułożył się dla Was dobrze, bo szybko strzelona
bramka pozwoliła Wam kontrolowac przebieg meczu. Kontrolowaliście jednak grę
tylko do 80 minuty - potem katowiczanie postawili wszystko na jedna kartę i
powstał chaos, w którym daliście sobie strzelić bramkę.
- Tak, ale my chcemy być drużyną,
która z takim chaosem będzie sobie dawać radę. Wszystko było w naszych nogach i
nie obchodzi mnie to, co „Gieksa" robiła - obchodzi mnie tylko Cracovia i to
jak zagraliśmy. Wszystko było w naszych nogach i głowach. W końcówce chyba trochę
zabrakło nam „chłodnych głów" i dlatego skończyło się 1:1.
- Potrafisz
powiedzieć, co złożyło się na taką, a nie inną kocówkę w Waszym wykonaniu? Był
już taki moment około 65-70 minuty meczu, kiedy w środku pola tworzyły się już bardzo
duże wolne przestrzenie, mieliście dużo miejsca w pomocy. Wydawało się, że „dobijecie"
rywala, lub też w spokoju dowieziecie jedno-bramkowe prowadzenie.
- Na gorąco ciężko jest znaleźć odpowiedź na to pytanie. W
poniedziałek na pewno trener zrobi nam omówienie meczu i będziemy wiedzieć,
jakie błędy popełnialiśmy w tym ostatnim fragmencie gry. Na chwilę obecną mogę
tylko powiedzieć, że wszyscy jesteśmy bardzo źli - źli tylko i wyłącznie na
siebie.
- Terminarz jest
chyba dla Was w tej mierze korzystny, bo szybko musicie zapomnieć o meczu w
Katowicach i myśleć już o kolejnym spotkaniu, które jest szansą na niemal
natychmiastową rehabilitację.
- Na pewno to jest dla nas korzystne. Trener Stawowy
wprowadza nowe standardy: w poniedziałek zrobimy omówienie i temat tego meczu
będzie zamknięty.
- Trener GKS-u stwierdził
podczas konferencji prasowej, że jego zdaniem Cracovia będzie grała „bezwzględnie
najładniejszą piłkę w pierwszej lidze".
- Gramy konsekwentnie tak samo od 2,5 miesiąca, a że to jest
ładne dla oka - możemy się z tego tylko cieszyć. Mam nadzieję, że w niedalekiej
przyszłości znów na stadion przy ulicy Kałuży przyjdzie 14-15 tysięcy widzów i
kibice będą nas nieśli swoim dopingiem.