Mateusz Żytko: Wszystko zależy od nas

    14.04.2012
    Mateusz Żytko: Wszystko zależy od nas
    - Lechia po zwycięstwie w Bełchatowie chyba poczuła się już troszeczkę zbyt pewnie i w następnym meczu polegli. Teraz wszystko zależy od nas – wszystko jest w naszych rękach i nogach – mówi obrońca Pasów.

    - Lechia po zwycięstwie w Bełchatowie chyba poczuła się już troszeczkę zbyt pewnie i w następnym meczu polegli. Teraz wszystko zależy od nas - wszystko jest w naszych rękach i nogach - mówi obrońca Pasów.

    - Wydaje się, że po świętach uzyskaliście „nową świeżość" - lepiej się czujecie, humory po ostatnim zwycięstwie Wam się poprawiły, o czym zresztą wspominał trener Kafarski. Czy jadąc teraz na Polonię czujecie się mocni?
    - Na pewno mamy szacunek do przeciwnika, bo to solidny zespół, który ma sporo bardzo dobrych zawodników w kadrze. Wiadomo jednak, że nas w tym meczu interesują tylko trzy punkty. Jeden punkt przywieziony z Warszawy nie przesunąłby nas w tabeli, choć czasem trzeba się pewnie będzie cieszyć i z remisu. Ale jak mówię: przed meczem interesuje nas tylko zwycięstwo.

    - Poza tym meczem z Podbeskidziem dobrze ułożyły się dla Was inne wyniki w ostatniej kolejce: ŁKS zremisował w derbach z Widzewem, a Lechia przegrała bardzo ważny mecz z Zagłębiem.
    - Lechia po zwycięstwie w Bełchatowie chyba poczuła się już troszeczkę zbyt pewnie i w następnym meczu polegli. Teraz wszystko zależy od nas - wszystko jest w naszych rękach i nogach.

    - Jak spędziłeś Święta Wielkanocne?
    - Oczywiście z rodziną, we Wrocławiu. Droga z Krakowa do Wrocławia jest bardzo dobra i ta trasa nie jest zbyt męcząca.

    - Po tych świętach też możesz powiedzieć, że odpocząłeś psychicznie?
    - Już nawet nie same święta dały nam ten luz psychiczny, ale przede wszystkim zwycięstwo z Podbeskidziem, na które czekaliśmy pół roku. W końcu się udało - akurat tak się złożyło, że tuż przed świętami, stąd też mogliśmy je spędzić w lepszych humorach. Jak nietrudno zauważyć te dobre humory i zaangażowanie widać teraz na treningach. Jest werwa i chęć do zrobienia czegoś dużego, bo wciąż pamiętamy, że mamy stratę czterech punktów do bezpiecznej pozycji w tabeli.

    - Poza tym meczem z Podbeskidziem dobrze ułożyły się dla Was inne wyniki w ostatniej kolejce: ŁKS zremisował, a Lechia przegrała bardzo ważny mecz z Zagłębiem.
    - Lechia po zwycięstwie w Bełchatowie chyba poczuła się już troszeczkę zbyt pewnie i w następnym meczu polegli. Teraz wszystko zależy od nas - wszystko jest w naszych rękach i nogach.

    - Jedziecie teraz na trudny teren: do Polonii Warszawa, która walczy o miejsce pucharowe. Czy dla Ciebie, jako byłego zawodnika Polonii, ten mecz będzie miał jakiś dodatkowy „smaczek"?
    - Myślę, że zawsze dla zawodników, którzy grają przeciwko swoim byłym klubom takie mecze mają dodatkowy „smaczek". Wracają wspomnienia - wprawdzie trafiłem na ciężki okres dla Polonii, bo zmarł wtedy główny sponsor klubu, Pan Raniecki, były duże kłopoty finansowe i zespół niestety nie zdołał się utrzymać w Ekstraklasie. Zabrakło nam wtedy chyba punktu do baraży, ale wspomnienia z tego półrocznego wypożyczenia do Polonii mam bardzo dobre i będę chciał w poniedziałek przypomnieć się trochę kibicom „Czarnych Koszul" i zagrać jak najlepszy mecz.

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ