Michał Karwan: Rzeczywistość okazała się inna

- Przede wszystkim ważne pytanie: co z nogą?
- Wczoraj dostałem specjalny zastrzyk w kontuzjowane miejsce, który powinien sprawić, że stan zapalny zniknie, a noga wygoi się. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać.
- Jak długo?
- Efekty przychodzą z reguły po tygodniu i wtedy zobaczymy, czy pomogło. Gdyby, odpukać, okazało się, że zastrzyk nic nie dał wtedy prawdopodobnie trzeba będzie przeprowadzić zabieg.
- I pomyśleć, że miałeś wrócić do gry już po trzech tygodniach od kontuzji…
- Bo pierwotnie faktycznie wydawało się, że uraz nie jest poważny i że absencja nie potrwa długo. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Przez cały okres leczenia ból ani myślał zniknąć.
- Wnioskuję, że z tego powodu zbytnio się nie ruszałeś...
- Nawet biegać nie mogłem! Zresztą wciąż nie mogę, bo odczuwam ból nawet wtedy, gdy chodzę. Nie ukrywam, że mocno smuci mnie ta kontuzja i może nie jestem nią załamany, ale…ale…
- Zdołowany?
- Zgadza się. Przez dłuższy okres czasu nikt nie był w stanie mi pomóc i nikt nie potrafił precyzyjnie określić, kiedy ból minie. A czekanie w takim przypadku jest najgorsze.
- Byłeś na leczeniu w Szczecinie...
- Tak, ale już wczoraj wróciłem do domu. Jestem w Krakowie i tu kontynuować będę leczenie. Zresztą w Szczecinie nie byłem sam, bo rehabilitował się tam również Michał Świstak (obrońca „Pasów” – przyp.) oraz Krzysztof Przytuła (były zawodnik Cracovii – przyp.).
- Zagrasz jeszcze w tym sezonie?
- (śmiech) Doświadczenie z tej kontuzji nauczyło mnie, że nie ma sensu prognozować, kiedy wrócę na boisko. Miały być trzy tygodnie absencji, a już teraz jest ich zdecydowanie więcej...
- No tak. Ale jak ty myślisz?
- Realnie patrząc będzie bardzo ciężko. Nawet jeśli wszystko pójdzie z planem i zastrzyk odniesie zamierzony skutek to przecież trzeba pamiętać, że nie trenowałem ponad miesiąc. Mam ogromne zaległości i nadrobienie ich trochę będzie trwało.
Rozmawiał Dariusz Guzik