Miloš Kosanović: Bełchatów nie jest słaby

- Bez wątpienia w dobrej formie jest Wróbel, z którym zapewne będę się mierzył grając na lewej obronie. W ataku jest bardzo dobry napastnik, Nowak. To nie jest wcale słaba drużyna - mówi o najbliższym rywalu Pasów serbski obrońca.
- Rok
temu wygraliście z Bełchatowem na zakończenie rundy jesiennej 3:2. Gdyby nie
tamta wygrana z Bełchatowem, to dziś prawdopodobnie Cracovia występowałaby na
zapleczu Ekstraklasy.
- Ciężko dziś powiedzieć, co by się
stało, gdybyśmy wtedy przegrali, ale nie ulega wątpliwości, że wtedy nasza
sytuacja byłaby dramatyczna. Pomimo zwycięstwa z Bełchatowem w przerwie zimowej
i tak wielu już nas wówczas skreślało. Mam nadzieję, że tak jak w zeszłym
sezonie zakończyliśmy rundę jesienną wygraną z GKS-em Bełchatów, tak i w
niedzielę z nimi wygramy. Prócz tego najbliższego meczu zostały nam jeszcze do
rozegrania w tym roku dwa spotkania wyjazdowe i tam też trzeba powalczyć o
punkty, żeby zima była dla nas mniej nerwowa. Liczę, że nasza walka o
utrzymanie i tym razem okaże się ostatecznie zwycięska.
- Kiedy wracasz pamięcią do meczu z
Bełchatowem, to masz jakieś szczególne wspomnienia z tamtego spotkania?
- Na pewno była wśród nas wielka
euforia, bo do 86 minuty przegrywaliśmy 0:2. Potem Bartek Dudzic strzelił
bramkę kontaktową, trzy minuty później Marcin Krzywicki wyrównał, a w
doliczonym czasie gry Darek Pawlusiński dał nam zwycięstwo. Kiedy przeciwnik
prowadzi dwoma bramkami i wydaje się, że cały czas kontroluje mecz, a ty w
ostatnich sześciu, czy siedmiu minutach strzelasz trzy bramki to euforia musi
przecież być ogromna. To było coś niesamowitego!
- Taki cud w końcówce nie zdarza się
zbyt często. Tym razem musicie pracować na korzystny wynik od pierwszej, a nie
od 86 minuty.
- To oczywiste, że nie możemy dopuścić
po raz kolejny do takiego horroru. Od początku to my musimy narzucić swój
styl gry i jak najszybciej strzelić bramkę, a najlepiej dwie.
- Wszystko wskazuje, że zagrasz w
niedzielę na lewej obronie. Grałeś na tej pozycji w zeszłym sezonie przeciwko
Legii, a także w tym sezonie - w meczach z Lechią i z Jagiellonią.
- Grałem już na tej pozycji kilka razy.
Wprawdzie to nie jest moja pozycja na boisku, ale dam radę. Dla mnie lepiej
jest grać - nawet nie tam, gdzie się lubi - niż siedzieć na ławce rezerwowych.
- Bełchatów jest ostatnio w dość dobrej
formie, mimo, że podobnie jak Wy okupują oni miejsce w dole tabeli. Zauważyłeś
tam szczególnie wyróżniających się zawodników?
- Jest na pewno Kosowski, ale on chyba
z nami nie zagra. Bez wątpienia w dobrej formie jest Wróbel, z którym zapewne
będę się mierzył grając na lewej obronie. W ataku jest bardzo dobry napastnik,
Nowak. To nie jest wcale słaba drużyna.
- Trener zwracał na dzisiejszym
treningu bardzo dużo uwagi na Wasze odbiory piłki. To musi być Wasz klucz do
sukcesu w najbliższym starciu.
- Chodzi przede wszystkim o to, żeby po
zebraniu „pierwszej piłki" zebrać także tą „drugą piłkę". Ta „druga piłka" jest
najważniejsza, bo bez tego nie będziemy mogli zawiązywać skutecznych akcji
ofensywnych. Musimy od pierwszych minut zaatakować przeciwnika wysokim
pressingiem, odbierać piłkę jak najbliżej bramki rywala i szukać swojej szansy
na gola.