Miloš Kosanović: Bełchatów nie jest słaby

  • Wywiady
24.11.2011
Miloš Kosanović: Bełchatów nie jest słaby
- Bez wątpienia w dobrej formie jest Wróbel, z którym zapewne będę się mierzył grając na lewej obronie. W ataku jest bardzo dobry napastnik, Nowak. To nie jest wcale słaba drużyna – mówi o najbliższym rywalu Pasów serbski obrońca.

- Bez wątpienia w dobrej formie jest Wróbel, z którym zapewne będę się mierzył grając na lewej obronie. W ataku jest bardzo dobry napastnik, Nowak. To nie jest wcale słaba drużyna - mówi o najbliższym rywalu Pasów serbski obrońca.

- Rok temu wygraliście z Bełchatowem na zakończenie rundy jesiennej 3:2. Gdyby nie tamta wygrana z Bełchatowem, to dziś prawdopodobnie Cracovia występowałaby na zapleczu Ekstraklasy.
- Ciężko dziś powiedzieć, co by się stało, gdybyśmy wtedy przegrali, ale nie ulega wątpliwości, że wtedy nasza sytuacja byłaby dramatyczna. Pomimo zwycięstwa z Bełchatowem w przerwie zimowej i tak wielu już nas wówczas skreślało. Mam nadzieję, że tak jak w zeszłym sezonie zakończyliśmy rundę jesienną wygraną z GKS-em Bełchatów, tak i w niedzielę z nimi wygramy. Prócz tego najbliższego meczu zostały nam jeszcze do rozegrania w tym roku dwa spotkania wyjazdowe i tam też trzeba powalczyć o punkty, żeby zima była dla nas mniej nerwowa. Liczę, że nasza walka o utrzymanie i tym razem okaże się ostatecznie zwycięska.

- Kiedy wracasz pamięcią do meczu z Bełchatowem, to masz jakieś szczególne wspomnienia z tamtego spotkania?
- Na pewno była wśród nas wielka euforia, bo do 86 minuty przegrywaliśmy 0:2. Potem Bartek Dudzic strzelił bramkę kontaktową, trzy minuty później Marcin Krzywicki wyrównał, a w doliczonym czasie gry Darek Pawlusiński dał nam zwycięstwo. Kiedy przeciwnik prowadzi dwoma bramkami i wydaje się, że cały czas kontroluje mecz, a ty w ostatnich sześciu, czy siedmiu minutach strzelasz trzy bramki to euforia musi przecież być ogromna. To było coś niesamowitego!

- Taki cud w końcówce nie zdarza się zbyt często. Tym razem musicie pracować na korzystny wynik od pierwszej, a nie od 86 minuty.
- To oczywiste, że nie możemy dopuścić po raz kolejny do takiego horroru. Od początku to my musimy narzucić swój styl gry i jak najszybciej strzelić bramkę, a najlepiej dwie.

- Wszystko wskazuje, że zagrasz w niedzielę na lewej obronie. Grałeś na tej pozycji w zeszłym sezonie przeciwko Legii, a także w tym sezonie - w meczach z Lechią i z  Jagiellonią.
- Grałem już na tej pozycji kilka razy. Wprawdzie to nie jest moja pozycja na boisku, ale dam radę. Dla mnie lepiej jest grać - nawet nie tam, gdzie się lubi - niż siedzieć na ławce rezerwowych.

- Bełchatów jest ostatnio w dość dobrej formie, mimo, że podobnie jak Wy okupują oni miejsce w dole tabeli. Zauważyłeś tam szczególnie wyróżniających się zawodników?
- Jest na pewno Kosowski, ale on chyba z nami nie zagra. Bez wątpienia w dobrej formie jest Wróbel, z którym zapewne będę się mierzył grając na lewej obronie. W ataku jest bardzo dobry napastnik, Nowak. To nie jest wcale słaba drużyna.

- Trener zwracał na dzisiejszym treningu bardzo dużo uwagi na Wasze odbiory piłki. To musi być Wasz klucz do sukcesu w najbliższym starciu.
- Chodzi przede wszystkim o to, żeby po zebraniu „pierwszej piłki" zebrać także tą „drugą piłkę". Ta „druga piłka" jest najważniejsza, bo bez tego nie będziemy mogli zawiązywać skutecznych akcji ofensywnych. Musimy od pierwszych minut zaatakować przeciwnika wysokim pressingiem, odbierać piłkę jak najbliżej bramki rywala i szukać swojej szansy na gola.