Miloš Kosanović : Lubię siłowe treningi

  • Wywiady
12.01.2012
Miloš Kosanović : Lubię siłowe treningi
- Ja lubię takie treningi siłowe, lubię taki „wycisk”. To, co trenujemy tutaj jest trochę podobne do typowego, bałkańskiego przygotowania. Nie widzę w tym nic złego, żeby kłaść w treningu nacisk na siłę – mówi serbski obrońca Pasów.

- Lubię takie treningi siłowe, lubię taki „wycisk". To, co trenujemy tutaj jest trochę podobne do typowego, bałkańskiego przygotowania. Nie widzę w tym nic złego, żeby kłaść w treningu nacisk na siłę - mówi serbski obrońca Pasów.

- Przechodzicie teraz taki okres treningowy, za którym piłkarze zwykle nie przepadają. Dwa treningi dziennie, dużo zajęć siłowych...
- Mówić szczerze: ja nie mam co robić, więc jeśli trenujemy dwa razy dziennie, to jak dla mnie super. Wolę to niż cały dzień siedzieć w domu. (śmiech)

- Specyfika treningów w okresie przygotowawczym jest jednak zupełnie inna, niż tych w czasie rozgrywek ligowych. Patrząc na przygotowanie do sezonu, jakie jest w Polsce i to, z jakim stykałeś się w Serbii - gdzie jest ciężej?
- Ja lubię takie treningi siłowe, lubię taki „wycisk". To, co trenujemy tutaj jest trochę podobne do typowego, bałkańskiego przygotowania. Nie widzę w tym nic złego, żeby kłaść w treningu nacisk na siłę. Zresztą w Serbii treningi są trochę cięższe, niż w Polsce. Przez pierwsze dwa tygodnie trenuje się tam bez piłek: tylko siłownia i bieganie. Tutaj jest wszystkiego po trochu. W Polsce dużą wagę przykłada się też do zdrowia zawodnika i do innych aspektów, których na Bałkanach nie bierze się pod uwagę.

- Czyli preferujecie tam taki „rosyjski trening"...
- Tak, można tak powiedzieć. Rozmawiałem wczoraj z Piotrkiem Polczakiem i on się właśnie mówił, że też mają w Tereku takie treningi. Mówi, że masakra. (śmiech) Ja w każdym razie na nasze treningi w Cracovii nie narzekam. Nie wiem, jak pozostali, ale ja to naprawdę lubię. Zresztą nie ma to znaczenia, co kto lubi: kiedy trener każe, to wszyscy muszą to robić i tyle.