Miloš Kosanović: Rodzina była dla mnie motywacją

    22.04.2011
    Miloš Kosanović: Rodzina była dla mnie motywacją
    - Przede wszystkim chcieliśmy to spotkanie wygrać, ale nawet w doliczonym czasie gry przegrywaliśmy 1:2. Powiem tak: dobrze, że nie przegraliśmy, ale źle, że nie wygraliśmy – Miloš Kosanović. Serbski stoper Cracovii zdobył w czwartkowym meczu z KGHM Zagłębiem Lubin kapitalną bramkę z rzutu wolnego, którą oglądali członkowie rodziny zawodnika, a także jego dziewczyna.

    - Przede wszystkim chcieliśmy to spotkanie wygrać, ale nawet w doliczonym czasie gry przegrywaliśmy 1:2. Powiem tak: dobrze, że nie przegraliśmy, ale źle, że nie wygraliśmy - uważa Miloš Kosanović. Serbski stoper Cracovii zdobył w czwartkowym meczu z KGHM Zagłębiem Lubin kapitalną bramkę z rzutu wolnego. Na trybunach stadionu "Pasów" zasiadła - po raz pierwszy - jego rodzina.

    - Twoją cudowną bramkę z rzutu wolnego oglądali twoi najbliżsi...

    - Zgadza się. Na trybunach była obecna moja rodzina, a więc rodzice i siostra. Nie zabrakło również mojej dziewczyny. To była ich pierwsza wizyta na meczu Cracovii. Ich obecność na trybunach była dla mnie dużą mobilizacją. Gdy strzeliłem bramkę, nie myślałem jednak o nich, a cieszyłem się przede wszystkim z tego, że jest 1:1 i że możemy ten mecz wygrać. W drugiej połowie Zagłębie strzeliło jednak gola na 2:1 i musieliśmy znowu gonić wynik. Udało się w doliczonym czasie gry. Zdobyliśmy jeden punkt, choć liczyliśmy na trzy.

    - Jak to jest z wykonywaniem rzutów wolnych? Kto jest pierwszym egzekutorem, a kto drugim?

    - Alex Suvorov jest pierwszy do rzutów wolnych. Zdobywa bramki w reprezentacji Mołdawii, strzelał je również w swoim poprzednim klubie. Przeciwko Zagłębiu próbował dwa razy, nie udało mu się pokonać bramkarza i trener zadecydował, abym to ja spróbował za trzecim razem.

    - Potem uderzałeś jeszcze raz z rzutu wolnego...

    - Tak, strzeliłem po ziemi, ale zbyt blisko środka bramki i bramkarz wybronił.

    - Strzały z rzutu wolnego powoli robią się twoim znakiem firmowym. W sparingu z MFK Ružomberok również zdobyłeś piękną bramkę...

    - W Serbii strzelałem dużo goli ze stałych fragmentów gry. Wczorajsza bramka była moim pierwszym trafieniem w polskiej Ekstraklasie.

    - Co wydarzyło się przy drugiej bramce dla lubinian? Dlaczego Dawid Plizga wszedł w waszą obronę jak w masło?

    - Nie wiem. Zobaczymy wszystko na video podczas odprawy. Nie wiem, jak to się stało.

    - Gol Alexandra Suvorova na 2:2 może mieć dla was symboliczne znaczenie? Pomyśleliście sobie „jeszcze nic straconego"?

    - Przede wszystkim pokazał, że w każdym meczu walczymy do końca. Alex strzelił piękną bramkę. Mecz w Gdyni był dla nas ciężką porażką (0:3 - przyp.), z Zagłębiem próbowaliśmy wygrać, ale nie udało się

    - Spodziewałeś się tego, że lubinianie zagrają z wami ustawieni tak defensywnie?

    - Przyjechali do Krakowa wywalczyć remis i to było widać po ich grze.

    - Osiągnięty remis - patrząc z perspektywy całego meczu - to dla was zdobycie jednego punktu, czy utrata dwóch?

    - Przede wszystkim chcieliśmy to spotkanie wygrać, ale nawet w doliczonym czasie gry przegrywaliśmy 1:2. Powiem tak: dobrze, że nie przegraliśmy, ale źle, że nie wygraliśmy.

    Rozmawiał Dariusz Guzik