Miloš Kosanović: Wystarczyło przymierzyć

- Przy rzucie wolnym bramkarz chyba trochę nienajlepiej ustawił mur, był przez niego zasłonięty, a jednocześnie zostawił dużo wolnej strefy. Wystarczyło mi przymierzyć w to miejsce - mówi obrońca Pasów, który zdobył dziś piękną bramkę w sparingu z Wartą Poznań.
- Dziś warunki do gry w piłkę nie były najlepsze, ale mogliście wreszcie zagrać pierwszy mecz po
dłuższej przerwie.
- No tak, mieliśmy okazję pobiegać
trochę za piłką, wreszcie
było jakieś urozmaicenie. Nie da się ukryć, że przed meczem każdy się
zastanawiał, czy grać w lankach, czy w korkach, jak się do takiej oblodzonej murawy przygotować. Ważne jednak, że nikt nie
zrobił sobie krzywdy i że zagraliśmy fajne spotkanie. Każdy dostał szansę przez
45 minut i myślę, że jak na pierwszy sparing, to było ok. Nie wiem jak wyglądała pierwsza połowa, ale w drugiej grało się nam
dobrze - strzeliliśmy bramkę i mieliśmy szanse na
kolejne.
- No właśnie: dziś znów przypomniałeś, że potrafisz przymierzyć z wolnego
nie gorzej niż Alex
Suvororv. Potem mogłeś jeszcze zdobyć bramkę na 2:1, ale po Twoim atomowym
uderzeniu z 35 metrów piłka trafiła w
poprzeczkę.
- Zgadza się, gdyby to wpadło, to mógłbym się cieszyć z jeszcze
ładniejszego gola,
niż ten wolny.
Szkoda, że się nie udało, ale mam nadzieję, że w lidze będzie tak wpadać. (śmiech) Przy rzucie wolnym bramkarz chyba trochę nienajlepiej ustawił mur, był przez niego zasłonięty, a jednocześnie zostawił dużo wolnej
strefy. Wystarczyło mi przymierzyć w to miejsce.
- W meczach
ligowych do tej pory uderzałeś już nieraz z rzutów
wolnych, ale chyba jeszcze nie zdarzyło Ci się strzelać na bramkę tak jak dziś: z gry, z dystansu.
- Bo do tej pory nie miałem takich okazji. Dzisiaj byłem bliżej bramki przeciwnika, piłka spadła mi pod lewą nogę, ułożyła się prawie idealnie, więc warto było spróbować. Zabrakło
niewiele.
- Dzisiaj
zagrałeś na boku obrony. Grywałeś już na tej pozycji, ale nie jest to Twoje
ulubione miejsce na boisku, prawda?
- Moją nominalną pozycją jest środek obrony, ale jeśli
trener każe grać gdzie indziej, to ja nie mam nic do powiedzenia. Lepiej grać na boku, niż siedzieć na ławce.
- Wkrótce wyjeżdżacie na zgrupowanie do Hiszpanii. Czego oczekujecie po
tym pierwszym obozie przygotowawczym?
- Myślę, że będziemy się chcieli wszyscy lepiej poznać. Jest wśród nas kilku nowych zawodników i myślę, że razem możemy bardzo solidnie
popracować, poznać
swoje mocne i słabsze strony, przygotować naszą formę na początek rozgrywek. Musimy włożyć wiele pracy zarówno w poprawę
naszej gry obronnej, jak i naszej ofensywy.
- Widać, że po tej przerwie odżyliście, że atmosfera w drużynie jest
bardzo dobra.
- Tak, kiedy wreszcie wyszliśmy z domów i znowu trenujemy odzyskaliśmy świeżość. Wszyscy są uśmiechnięci i pełni zapału. Ważne
jednak, żeby to
nastawienie utrzymać i mam nadzieję, że to się uda. Jeśli nasze wyniki będę dobre, to wiadomo, że
atmosfera będzie zawsze świetna.
- Mecze z zagranicznymi drużynami będą większą mobilizacją?
- Na pewno tak,
zagramy z rywalami o ustalonej renomie. To nie będą łatwe spotkania, choć oczywiście nie będziemy też grać z Barceloną, czy Realem Madryt. Uważam, że będą to dla nas
wymagający rywale, lecz nie poza naszym zasięgiem.
- Jakie były najbardziej znane kluby, przeciwko którym grałeś w swojej karierze? Kto był najmocniejszym
przeciwnikiem, z którym przyszło Ci się zmierzyć?
- Kiedy miałem 19 lat i występowałem
w zespole Mladost Apatin graliśmy w pucharze z Crveną Zvezdą Belgrad. Na tym meczu nie było
kibiców, bo Crvena
Zvezda była wtedy jakoś ukarana za ich wybryki, ale i tak było to dla mnie
najtrudniejsze spotkanie i jednocześnie
najgorsza porażka - przegraliśmy 1:6. W tym meczu też
występowałem na lewej obronie, tak jak dzisiaj. (śmiech) Grałem też przeciwko
Partizanowi Belgrad, który jest także bardzo mocną drużyną. To było super
przeżycie. Moim prywatnym zdaniem Partizan to
najlepsza serbska drużyna. (śmiech)
- A kiedy grałeś z Partizanem? Bo przecież nie w Pucharze.
- Nie, w lidze. Kiedy trafiłem do Apatina to graliśmy w Pierwszej Lidze. Kilka
miesięcy później spadliśmy.
- Czyli zaliczyłeś
debiut w serbskiej ekstraklasie?
- Tak, rozegrałem dwa mecze w serbskiej Pierwszej Lidze.
- Może w
Hiszpanii trafisz na jakiś zespół ze swojego kraju...
- Mam wielką nadzieję, że zagramy z jakąś serbską drużyną. Zarówno
Partizan, jak i Crvena Zvezda są też na zgrupowaniach w Hiszpanii, więc kto
wie.
- A z kim wolałbyś zagrać: ze swoją ulubioną drużyną, z Partizanem, czy z
odwiecznym rywalem: Crvaną Zvezdą?
- Wolałbym z moim Partizanem (śmiech) To jest klub, który ma świetną
organizację, kibiców i piłkarzy. No, ale zostawmy już Partizana. My mamy
Cracovię i dla niej zostawiamy serce na boisku. Mam nadzieję, że mecze z
zagranicznymi rywalami będą cenne dla nas wszystkich, że nauczymy się czegoś
podczas tego obozu i że uda nam się dojść do dobrej formy. Z takim nastawieniem
udamy się do Hiszpanii.