NAWET W CHWILI ZŁEJ: Wiesław Stanek czeka na święto

Wiesław Stanek kibicuje Cracovii od 45 lat. Jest wiceprezesem oddziału wschodnioeuropejskiego międzynarodowej firmy Tarkett. Można go zobaczyć na „Pasach" zawsze... Jak mówi: „Mecz to dla mnie zawsze święto".
- W jednej ze stadionowych przyśpiewek Cracovii zapewniamy - „nawet w chwili złej, nie opuszczę jej". Chyba właśnie nadszedł trudny moment...
- Może dla tych, którzy są z Cracovią od niedawna to może być owa „chwila zła". Ja jestem jednak kibicem od 45 lat i uważam, że to jest najlepszy czas piłkarski tego klubu. Pamiętam „Cracovię" w o wiele większych opałach. Chodziłem na mecze, gdy „Pasy" były jeszcze w czwartej lidze! Wtedy faktycznie zawodnicy grali słabo. Teraz, gdy mogę oglądać chłopaków występujących w ekstraklasie to chyba najlepszy dowód na to, że nie jest z nimi tak źle. Oczywiście, zawsze mogliby grać lepiej. Liczę, że będą robić postępy i ta praca będzie premiowana wyższym niż obecnie miejscem w tabeli.
- Skąd u pana ta miłość do Cracovii?
- Odpowiem na to hasłem z jednej ze stadionowych flag „Dziękuję Ci Tato, że jestem pasiakiem". Tata był zagorzałym kibicem Cracovii i stąd moja miłość do tego klubu.
- Czym dla pana jest kibicowanie?
- Obecność na meczu to dla mnie prawdziwe święto. Tydzień spędzam w Warszawie, gdzie pracuję, weekendy obowiązkowo w domu, więc jestem na 95 proc. spotkań, które odbywają się przy Kałuży. Od obejrzenia spotkania może mnie powstrzymać jedynie wyjazd służbowy bądź zaplanowany urlop. Moja firma wykupiła na stadionie skyboxa, więc meczu zwykle nie oglądam sam, tylko w towarzystwie zaproszonych gości. Staram się tak wszystko zorganizować, by jak najwięcej swojej uwagi poświęcać temu, co się dzieje na boisku. Jeśli pozwala mi na to czas, to staram się również jeździć na spotkania wyjazdowe. Kibicuję nie tylko piłkarzom, kciuki trzymam również za hokeistów.
- Jakiego rodzaju emocje towarzyszą panu podczas dopingowania „Pasów"?
- Ostatnio to głównie nerwy (śmiech). Mam jednak nadzieję, że tym większa będzie moja radość i satysfakcja, gdy chłopcy przełamią tę kiepską passę i zaczną wygrywać.