Orest Lenczyk: To było wyrównane spotkanie
10.02.2010

<i>- Było dużo walki, biegania i można powiedzieć, że obydwie nasze grupy, które wzięły udział w tym spotkaniu, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie, nie dały się</i> - mówi po dzisiejszym sparingu z rosyjskim z FK Chimki trener Cracovii, Orest Lenczyk.
- Za wami pierwszy sparing na Cyprze…
- To był mecz rozgrywany na trudnym boisku, bo jeszcze mokrym od deszczów. Było dużo walki, biegania i można powiedzieć, że obydwie nasze grupy, które wzięły udział w tym spotkaniu, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie, nie dały się. Mieliśmy dwie, trzy sytuacje, z których powinny paść bramki. Przeciwnik miał może jedną dogodną pozycję. To było wyrównane spotkanie, ale nie można powiedzieć, że widowiskowo zadowalające. Chłopaki włożyli w nie dużo sił. Gdyby boisko było lepsze, to ten mecz byłby dla nas łatwiejszy, bo jednak umiejętności niektórych naszych zawodników byłyby bardziej spożytkowane przez zespół.
- W pierwszej połowie mieliście lekką przewagę, w drugiej spotkanie wyrównało się…
- Proszę nie zapominać o tym, że po przerwie zagrało trzynastu innych zawodników.Trzynastu. Z pewnością pod względem jakości było nieco inaczej, ale szacunek dla chłopaków za to, że walczyli do końca.
- Na piątkowej konferencji prasowej przyznał pan, że byłby bardzo zadowolony, gdyby udało wam się każdemu zespołowi strzelić bramkę…
- Potwierdzam to. Dziś mieliśmy ku temu okazje, ale nie zostały one wykorzystane.
- Jak przedstawia się sytuacja zdrowotna po tym sparingu?
- Zawodnicy czują się dobrze, zaraz po meczu udali się na odnowę. Jedynie Sławek Szeliga ma stłuczoną stopę, ale nie jest to nic groźnego.
- Czy to był ostatni mecz Cracovii rozgrywany na dwa składy?
- Najbliższe sparingi gramy w sobotę i w niedzielę i prawdopodobnie rozegramy to w ten sposób, że jedni wystąpią przeciwko Slovanowi Liberec przez sześćdziesiąt minut, drudzy przez trzydzieści. W spotkaniu ze Skonto Ryga będzie odwrotnie.
- Na pogodę na Cyprze chyba nie narzekacie…
- Przyznam, że na początku byłem załamany. Gdy przylecieliśmy na lotnisko w Larnace i jechaliśmy autokarem do Paphos, było bardzo ulewnie, momentami padał nawet śnieg i grad. Od wtorku od rana mamy jednak piękną pogodę. Miejscowi mówią, że taka sytuacja będzie przynajmniej przez tydzień.
- Dziś przeprowadziliście się z Louis Phaethon Beach do Louis Imperial Beach. Jaki był tego powód?
- Bardzo prosty. Chciałem koniecznie przyjechać do Paphos 8, a nie 10, czy 11 lutego i menedżer załatwił to w ten sposób, że przez dwa dni byliśmy w innym hotelu, też bardzo dobrym. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, a tym bardziej do serwowanego jedzenia. Zawodnicy byli bardzo zadowoleni. Tego nowego jeszcze nie możemy ocenić, bo byliśmy w nim raptem godzinę i już musieliśmy jechać na mecz. Sądzę jednak, że z pewnością nie będzie gorszy, być może nawet troszkę lepszy.
- Jakie plany na najbliższe godziny?
- Jeszcze dziś wieczorem będziemy mieli odprawę, na której nastąpi omówienie meczu z FK Chimki. Jutro przed południem odbędą się zajęcia indywidualne, z kolei po południu trening na boisku.
Rozmawiał Dariusz Guzik
(fot. Bob)
- To był mecz rozgrywany na trudnym boisku, bo jeszcze mokrym od deszczów. Było dużo walki, biegania i można powiedzieć, że obydwie nasze grupy, które wzięły udział w tym spotkaniu, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie, nie dały się. Mieliśmy dwie, trzy sytuacje, z których powinny paść bramki. Przeciwnik miał może jedną dogodną pozycję. To było wyrównane spotkanie, ale nie można powiedzieć, że widowiskowo zadowalające. Chłopaki włożyli w nie dużo sił. Gdyby boisko było lepsze, to ten mecz byłby dla nas łatwiejszy, bo jednak umiejętności niektórych naszych zawodników byłyby bardziej spożytkowane przez zespół.
- W pierwszej połowie mieliście lekką przewagę, w drugiej spotkanie wyrównało się…
- Proszę nie zapominać o tym, że po przerwie zagrało trzynastu innych zawodników.Trzynastu. Z pewnością pod względem jakości było nieco inaczej, ale szacunek dla chłopaków za to, że walczyli do końca.
- Na piątkowej konferencji prasowej przyznał pan, że byłby bardzo zadowolony, gdyby udało wam się każdemu zespołowi strzelić bramkę…
- Potwierdzam to. Dziś mieliśmy ku temu okazje, ale nie zostały one wykorzystane.
- Jak przedstawia się sytuacja zdrowotna po tym sparingu?
- Zawodnicy czują się dobrze, zaraz po meczu udali się na odnowę. Jedynie Sławek Szeliga ma stłuczoną stopę, ale nie jest to nic groźnego.
- Czy to był ostatni mecz Cracovii rozgrywany na dwa składy?
- Najbliższe sparingi gramy w sobotę i w niedzielę i prawdopodobnie rozegramy to w ten sposób, że jedni wystąpią przeciwko Slovanowi Liberec przez sześćdziesiąt minut, drudzy przez trzydzieści. W spotkaniu ze Skonto Ryga będzie odwrotnie.
- Na pogodę na Cyprze chyba nie narzekacie…
- Przyznam, że na początku byłem załamany. Gdy przylecieliśmy na lotnisko w Larnace i jechaliśmy autokarem do Paphos, było bardzo ulewnie, momentami padał nawet śnieg i grad. Od wtorku od rana mamy jednak piękną pogodę. Miejscowi mówią, że taka sytuacja będzie przynajmniej przez tydzień.
- Dziś przeprowadziliście się z Louis Phaethon Beach do Louis Imperial Beach. Jaki był tego powód?
- Bardzo prosty. Chciałem koniecznie przyjechać do Paphos 8, a nie 10, czy 11 lutego i menedżer załatwił to w ten sposób, że przez dwa dni byliśmy w innym hotelu, też bardzo dobrym. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, a tym bardziej do serwowanego jedzenia. Zawodnicy byli bardzo zadowoleni. Tego nowego jeszcze nie możemy ocenić, bo byliśmy w nim raptem godzinę i już musieliśmy jechać na mecz. Sądzę jednak, że z pewnością nie będzie gorszy, być może nawet troszkę lepszy.
- Jakie plany na najbliższe godziny?
- Jeszcze dziś wieczorem będziemy mieli odprawę, na której nastąpi omówienie meczu z FK Chimki. Jutro przed południem odbędą się zajęcia indywidualne, z kolei po południu trening na boisku.
Rozmawiał Dariusz Guzik
(fot. Bob)