Stanisław Oślizło: Nigdy nie strzeliłem gola Cracovii

  • Wywiady
28.04.2005
Stanisław Oślizło: Nigdy nie strzeliłem gola Cracovii
Rozmowa ze Stanisławem Oślizło, legendarnym obrońcą reprezentacji Polski i Górnika Zabrze.



- Grał pan przeciwko Cracovii w latach 60. Pamięta pan te spotkania?
- Tak. Dzisiaj przed meczem Górnika z Cracovią przypominałem sobie te spotkania. Sięgnąłem po książki i uświadomiłem sobie, że Cracovia była jeszcze w 1984 roku w ekstraklasie. A mnie się wydawało, że rozstaliśmy się z Cracovią w latach 60., Wtedy byliśmy – co tu mówić – zespołem zdecydowanie lepszym. Pamiętam, że w meczu z Pasami debiutował Zygfryd Szołtysik, a mecz był taki, że ludzie nie mogąc się pomieścić na trybunach siedzieli na tym betonowym torze kolarskim, a nogi zachodziły im niemalże na linię boczną boiska.
Zawsze z sympatią przyjeżdżałem do Krakowa, szczególnie na Cracovię. Wspominam, że kibice bardzo szanowali naszą drużynę. Nigdy nie doszło do żadnego incydentu. Pamiętam również, że na tym samym stadionie w Zabrzu wygraliśmy z Cracovią aż 9:0. Ale ja mimo, że strzeliłem trochę bramek w lidze nigdy nie zdobyłem gola w meczu z Pasami. I nie zdobędę, chyba że dojdzie do meczu old boyów. Bardzo się cieszę, że Cracovia wróciła do ligi. Ale mimo całej sympatii dzisiaj bardziej Górnikowi życzyłem wygranej. I bardzo przeżywałem to spotkanie.

- Tamten wielki Górnik zapoczątkował pechową passę Cracovi. Pasy nigdy w swojej historii nie wygrały z Zabrzem!
- Zgadza się. 19 spotkań i rzeczywiście Cracovia nie wygrała jeszcze meczu z Górnikiem. Ten bilans jest bardzo niekorzystny dla Pasów.

- Wielki Górnik, z którym pan grał odnosił sukcesy w europejskich pucharach. Takich sukcesów nie powtórzyła żadna inna polska drużyna.
- Oddaliliśmy się od Europy. W 1970 roku Górnik grał w finale Pucharu Zdobywców Pucharu, a Legia w półfinale Pucharu Mistrzów. Później były sukcesiki, ale nie było ciągłości. Były pozytywne wyskoki, ale więcej jednak rozczarowań. Zachód przerasta nas organizacją, finansami, ale my przed meczami nieraz mówiliśmy sobie: „Chłopcy przecież oni nie są z innej gliny, pokażmy im, że my, Polacy też potrafimy”. Przecież reprezentowaliśmy nie tylko Zabrze, ale i Polskę.
Dziś usłyszałem, że Cracovia walczy o występy w Pucharze UEFA. Życzę jej tego, chociaż dzisiejsza gra zespołu nie znamionuje tego, że to się uda. Podziwiam takie kluby, które stawiają przed sobą takie cele, aby pokazać się w Europie.

- Jak pan ocenia drużynę Cracovii?
- Śledzę wszystkie mecze Cracovii. Jestem pełen podziwu dla Kazika Węgrzyna. Zagrał już tyle spotkań i na swojej pozycji spisuje się bardzo dobrze. Rutyna, doświadczenie, kiedy ma piłkę dobrze ją rozgrywa. A do tego jeszcze bierze udział w akcjach ofensywnych. Pozostali zawodnicy, których widziałem dziś na boisku muszą się jeszcze trochę pouczyć.

- W budynku klubowym na ścianach tablice upamiętniające dawne sukcesy, na stadionie zepsuty zegar boiskowy, a Górnik w dolnej części tabeli. Nie jest panu smutno, że klub nie nawiązuje do danych sukcesów?
- Kiedy oglądam na godzinę przed meczem te puste ulice, puste trybuny to nie potrafię się w tym odnaleźć. W latach 60., 70. na drodze do stadionu były ustawione samochody, z których sprzedawano bilety, aby nie było tłoku przy kasach. I były komplety. A dziś cieszymy się, że Cracovia przyjechała i przyszło 5 tys. widzów.