Paweł Zegarek: Mur składa się z wielu cegieł, ale każda jest tak samo ważna

    29.08.2013
    Paweł Zegarek: Mur składa się z wielu cegieł, ale każda jest tak samo ważna
    - Uważam trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski za sukces, na który nikt wcześniej nie stawiał. Zespół to nie tylko jednostki, choć te wybijały się w każdym meczu. To się przełożyło też na konkretny wynik. Jak to się mówi: mur składa się z wielu cegieł i każda z nich jest ważna – twierdzi szkoleniowiec Juniorów Starszych Pasów.

    - Uważam trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski za sukces, na który nikt wcześniej nie stawiał. Zespół to nie tylko jednostki, choć te wybijały się w każdym meczu. To się przełożyło też na konkretny wynik. Jak to się mówi: mur składa się z wielu cegieł i każda z nich jest ważna - twierdzi szkoleniowiec Juniorów Starszych Pasów.

    - Jak ocenia Pan pierwsze dwa występy drużyny w Makroregionalnej Lidze Juniorów?
    - Patrząc przez pryzmat tego, iż według naszego programu szkolenia w drużynie juniorów starszych nie gramy najstarszym rocznikiem, tylko chłopcami o rok, lub dwa lata młodszymi, to ocena jest pozytywna. Po ubiegłym sezonie nastąpiła budowa zespołu od nowa. Ci zawodnicy, którzy u mnie grali w poprzednim roku przeszli wyżej, natomiast ci z juniorów młodszych zasili mój zespół. Chłopcy z rocznika 97, będąc jeszcze juniorami młodszymi, grają już w drużynie juniorów starszych. Dopiero się z chłopcami poznajemy. Dla nich jest to spore wyzwanie grać w Lidze Makroregionalnej. Spotykają się tutaj z bardziej dojrzałą piłką na poziomie juniorskim. Widać to było zwłaszcza w pierwszym meczu, gdzie każda sytuacja pod naszą bramką kończyła się golem dla przeciwnika. Tutaj należy poświęcić większą uwagę na grę w defensywie, niż tylko na grę do przodu. Jak tylko to poprawiliśmy to w meczu z Sandecją zderzyliśmy się z rocznikiem najstarszym jaki może grać w tej kategorii wiekowej i widać było przewagę fizyczną rywala, natomiast myśmy byli lepsi pod względem technicznym.

    - Czyli trudno powiedzieć o drużynie juniorów starszych trzecia drużyna w Polsce?
    - Tak, to jest zupełnie inny skład i inna sytuacja, jeśli chodzi o personalia. Gdybyśmy grali na tak zwany „wynik", to chłopcy, którzy w tamtym sezonie sięgnęli po brązowe medale, a będąc jeszcze juniorami młodszymi, zostaliby w obecnym zespole i przypuszczam, że znowu spokojnie gralibyśmy o mistrzostwo makroregionu i w późniejszym etapie o mistrzostwo Polski. Natomiast zakładając, że naszym głównym celem jest odpowiednie wyszkolenie zawodników, by byli gotowi do gry w seniorach, to mamy taki system, że zawodnicy młodsi grają w starszej kategorii wiekowej.

    - Po tych dwóch pierwszych meczach jest Pan w stanie pokusić się o stwierdzenie, na co stać tą drużynę?
    - Naszą myślą przewodnią przed każdym spotkaniem jest „wygrać najbliższy mecz". Podchodzimy do meczu zawsze w ten sposób, żeby grać o pełną pulę. To było widać w meczu z Sandecją, gdy przy stanie 0:0 moi zawodnicy bardzo szybko podawali piłkę przeciwnikowi, by ten szybciej rozpoczynał grę od bramki, czy z autu. W ogóle nie zadowalali się remisem, który był do 76 minuty. Chcieliśmy ten mecz wygrać mając świadomość, że gramy z zespołem silniejszym fizycznie. Tą drużynę stać na dużo, ale czeka nas jeszcze sporo pracy, jeśli chodzi o poprawę elementów taktyki, czy przygotowania fizycznego. Są to chłopcy dwa lata młodsi od nominalnie najstarszego rocznika juniorów starszych, a często się będzie zdarzać, iż rywale będą grać tylko tym rocznikiem. W tym wieku te dwa lata to bardzo dużo, jeśli chodzi o rozwój czysto fizyczny. Często będziemy zderzać się z takim problemem, ale będziemy robić wszystko by tę przewagę przeciwników zniwelować, poprzez lepszą grę piłką, niż u przeciwnika.

    - Od meczów finałowych o mistrzostwo Polski minęło już sporo czasu. Na pewno były przemyślenia, czy można coś było zrobić wtedy lepiej.
    - Jeśli chodzi o trzeci mecz z Arką to nie zmieniłbym nic, natomiast kluczowym meczem było jednak spotkanie z Legią, Gdyby udało się je wygrać to cieszylibyśmy się ze złota już po dwóch spotkaniach. Tak się jednak nie stało. Uważam, że zrobiliśmy wszystko, co moglibyśmy, by te mecze wygrać. Grając końcówkę meczu z Legią w dziesiątkę chłopcy zagrali jeszcze bardziej agresywnie niż w jedenastu i stworzyliśmy 2, lub 3 sytuacje. Mieliśmy świadomość, że Arka to jest bardzo dobry zespół, przewyższający nas pod kątem fizycznym. Grając mecze praktycznie co dwa dni - to miało spore znaczenie. Zakładaliśmy sobie, ze mistrzostwo mamy zdobyć po dwóch pierwszych meczach. Tak się ułożyło po pierwszym dniu mistrzostw, że wygrywając drugie spotkanie, nie ważne, że z Legią, bylibyśmy mistrzami. W meczu z Arką, która dominowała w tym dniu pod względem fizycznym, straciliśmy szybko dwie bramki, które ustawiły mecz. Muszę tu dodać, iż uważam, iż Arkowcy także piłkarsko byli najlepszym zespołem w tym gronie.

    - To trzecie miejsce trzeba więc chyba potraktować jako duży sukces zespołu.
    - Uważam trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski za sukces, na który nikt wcześniej nie stawiał. Zespół to nie tylko jednostki, choć te wybijały się w każdym meczu. To się przełożyło też na konkretny wynik. Jak to się mówi: mur składa się z wielu cegieł i każda z nich jest ważna. Tak samo jest z drużyną, bo to była drużyna przez duże „D".

    - Czy pokusiłby się Pan porównać obecną drużynę juniorów starszych z ich poprzednikami?
    - Jest to dla mnie trudne, bo jeszcze tych chłopców dobrze nie poznałem. Za krótko z nimi pracuję, by ich w ten sposób oceniać. Na pewno w tych chłopcach jest olbrzymi potencjał. Teraz musimy tak popracować, by ten potencjał przekładał się na ich dobrą grę w starszej kategorii wiekowej, niż dotychczas.