Piotr Giza: Nie wszystko nam jeszcze wychodzi

    21.01.2011
    Piotr Giza: Nie wszystko nam jeszcze wychodzi
    - To ważne, by żyć meczem, a nie przechodzić obok niego obojętnie. Myślę, że wszyscy powinni tak właśnie funkcjonować. To zachęca zawodnika do lepszej gry – uważa jeden ze strzelców bramek w sparingu z Wartą Poznań, Piotr Giza.

    - To ważne, by żyć meczem, a nie przechodzić obok niego obojętnie. Myślę, że wszyscy powinni tak właśnie funkcjonować. To zachęca zawodnika do lepszej gry - uważa jeden ze strzelców bramek w sparingu z Wartą Poznań, Piotr Giza.

    - Cracovia może grać efektowną piłkę?

    - Może grać ładną i efektowną piłkę, bo ma do tego odpowiednich zawodników. Zawodników technicznych, którzy nie boją się wziąć ciężaru gry na siebie, umieją pograć „piłą"... W meczu z Wartą niektóre nasze akcje mogły się podobać, a wynik mógł być dużo wyższy. Cieszmy się jednak z tego, że zrobiliśmy malutki krok w kierunku zwycięstw.

    - Niektóre wasze składne akcje wyglądały tak, jakbyście przygotowywali je wcześniej na treningach...

    - Trener wpaja nam, abyśmy grali więcej piłką po ziemi. To ćwiczymy na treningach. Nie wszystko nam jeszcze wychodzi.

    - Jak czujesz się na tym etapie przygotowań?

    - Tak jak wszyscy. Dużo pracujemy nad siłą i nie ma mowy o tym, by była już świeżość.

    - Pytam również w kontekście zgrywania się z pozostałymi zawodnikami „Pasów", zwłaszcza z twoimi partnerami w środku pola...

    - Jest jeszcze dużo elementów w naszej grze, które musimy poprawić. Błędy się przytrafiają, ale mamy trochę czasu, by je wyeliminować. Co więcej, trener przekazuje nam odpowiednie wskazówki.

    - Na boisku jesteś głośny. Często słychać, jak podpowiadasz kolegom, co mają zrobić, jak się ustawić...

    - To ważne, by żyć meczem, a nie przechodzić obok niego obojętnie. Myślę, że wszyscy powinni tak właśnie funkcjonować. To zachęca zawodnika do lepszej gry.

    - Ty ze swojego występu możesz być zadowolony. Udokumentowałeś go jedną z bramek...

    - Dostałem dobre podanie od Ramona, uderzyłem, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Trochę było w tym przypadku, ale najważniejsze, że strzeliłem.

    Rozmawiał Dariusz Guzik