Piotr Giza: To bardzo fajna tradycja

    01.01.2011
    Piotr Giza: To bardzo fajna tradycja
    - W takim dniu, zaraz po zabawie sylwestrowej, nie można się niczego spodziewać, a zwłaszcza tego, kiedy padnie pierwsza bramka. Tym razem stało się to szybko - mówi strzelec pierwszego gola na polskich boiskach w 2011, Piotr Giza.

    - W takim dniu, zaraz po zabawie sylwestrowej, nie można się niczego spodziewać, a zwłaszcza tego, kiedy padnie pierwsza bramka. Tym razem stało się to szybko - mówi strzelec pierwszego gola na polskich boiskach w 2011, Piotr Giza.

    - Zdobyłeś pierwszą bramkę w 2011 roku i to już w drugiej minucie Treningu Noworocznego. Twój powrót do Cracovii możesz więc uznać za udany...

    - W takim dniu, zaraz po zabawie sylwestrowej, nie można się niczego spodziewać, a zwłaszcza tego, kiedy padnie pierwsza bramka. Tym razem stało się to szybko. Trening Noworoczny  to bardzo fajna tradycja.

    - Strzelałeś już bramki na wcześniejszych Treningach Noworocznych?

    - Tak, ale pierwszej nigdy. Nie pamiętam, kiedy zdobywałem tamte gole.

    - A przypominasz sobie swój pierwszy Trening Noworoczny?

    - Tyle ich było, że mogę nie pamiętać. Pierwszy był chyba jeszcze w trzeciej lidze osiem lat temu.

    - Pierwszy raz grałeś na nowym stadionie Cracovii. Jak wrażenia?

    - Pierwszy raz grałem, ale byłem tu już wcześniej. Stadion jest super. Jest idealny do tego, aby grać dobrą piłkę i zapełnić go kibicami. Atmosfera jest fajna. Poszliśmy daleko do przodu z organizacją. Mamy piękne stadiony i w Polsce wygląda to już naprawdę dobrze.

    - Jakie nastroje przed rundą wiosenną? Jest szansa na utrzymanie?

    - Jest. Trener i prezesi budują drużynę i robią wszystko, by zespół był najsilniejszy, a w rundzie wiosennej powalczył o utrzymanie. Szanse są zawsze i nie można się poddawać. Nasza liga jest nieprzewidywalna - tu każdy może wygrać z każdym. Przy odrobinie szczęścia i wykorzystaniu swoich umiejętności jest szansa na wykonanie tego planu.

    DG