Piotr Górecki: Mam inteligentnych zawodników

  • Wideo
20.06.2013
Piotr Górecki: Mam inteligentnych zawodników
- Mój zespół to fajna grupa; pojętna i inteligentna. Chłopcy potrzebują tylko jeszcze trochę czasu, by osiągnąć perfekcję. Tak jak w każdej grupie jedni szybciej pojmują pewne zagadnienia, a inni ciut wolniej, ale wszyscy notują w tym temacie spory progres – mówi w rozmowie podsumowującej sezon szkoleniowiec Juniorów Młodszych Cracovii.

- Mój zespół to fajna grupa; pojętna i inteligentna. Chłopcy potrzebują tylko jeszcze trochę czasu, by osiągnąć perfekcję. Tak jak w każdej grupie jedni szybciej pojmują pewne zagadnienia, a inni ciut wolniej, ale wszyscy notują w tym temacie spory progres - mówi w rozmowie podsumowującej sezon szkoleniowiec Juniorów Młodszych Cracovii.

- Zakończyliście rozgrywki Małopolskiej Ligi Juniora Młodszego ze sporą przewagą nad drugą drużyną w tabeli, Hutnikiem Kraków. Niestety nie udało Wam się awansować po rundzie jesiennej do Makroregionalnej Ligi. Jak zatem ocenisz dopiero, co zakończone rozgrywki?
- Podsumowując cały sezon to odczuwamy pewien niedosyt, ponieważ nie awansowaliśmy do Makroregionalnej Ligi Juniorów Młodszych i w związku z tym rundę jesienną graliśmy nadal w Małopolskiej Lidze. O tym praktycznie zdecydował jeden mecz, ponieważ do awansu zabrakło nam dwóch punktów, a z bezpośrednim rywalem przegraliśmy 2:3. Drugą rundę wygraliśmy już zdecydowanie i powiększyliśmy przewagę nad kolejną drużyną z ośmiu do jedenastu punktów. Celem w rundzie wiosennej był awans do przyszłorocznej Centralnej Ligi Juniorów Młodszych, ale niestety liga ta nie została powołana do życia i w najbliższym sezonie znowu zagramy w Małopolskiej Lidze Juniorów Młodszych, wraz z dwoma małopolskimi drużynami grającymi na wiosnę w Makroregionalnej Lidze. Korzystając z okazji chciałbym wszystkim zawodnikom podziękować i pogratulować za bardzo udaną w ich wykonaniu rundę.

- Kilku zawodników z Twojej drużyny, trenowało z I zespołem Cracovii, a teraz pojechało z juniorami starszymi na finały mistrzostw Polski z trenerem Zegarkiem. Czy to utrudniało Ci pracę?
- Rzeczywiście kilku zawodników, którzy rocznikowo są juniorami młodszymi, trenowało i grało w starszych drużynach, ale absolutnie nie komplikowało to mojej sytuacji. Cyklicznie spotykamy się w gronie trenerów zespołów juniorskich, rezerw i pierwszego zespołu, ustalamy te rzeczy z dużym wyprzedzeniem. Zatem nie wpłynęło to w żaden sposób na moją pracę. Wręcz odwrotnie - dla moich zawodników przykład tych kolegów jest zachętą do wytężonej pracy.

- Jak udaje się wprowadzać taktykę, którą preferuje trener Stawowy i pierwszy zespół?
- System, według którego mamy grać i gramy, jest bardzo zbliżony do tego, jak wcześniej już graliśmy. Nasza drużyna zawsze się starała wymieniać dużą ilość podań, grać piłkę techniczną, kładliśmy duży nacisk na technikę użytkową. Dzisiaj w rozgrywkach juniorskich wychodzi to, że sporo już potrafią. Różnice kryją się w niuansach taktycznych, sposobie przesuwania się formacji, lub poszczególnych zawodników. Chłopcy muszą do tego przywyknąć i cały czas się tego uczą, „szlifują" to, co już pojęli. Muszą się dostosować do założeń taktycznych. Nie jest to takie proste, by w ciągu dwóch tygodni, lub miesiąca wszystko potrafili zrealizować na boisku. Są jednak fajną grupą, pojętną i inteligentną, potrzebują tylko jeszcze trochę czasu, by osiągnąć perfekcję. Tak jak w każdej grupie jedni szybciej pojmują pewne zagadnienia, a inni ciut wolniej, ale wszyscy notują w tym temacie spory progres.

- Twoja drużyna gra bardzo ofensywnie, czego efektem jest blisko sto strzelonych bramek.
- Nasza drużyna zawsze jest nastawiona bardzo ofensywnie, bez względu na przeciwnika i rangę spotkania. Taka gra i strzelanie wielu bramek sprawia chłopakom największą radość. Uważam, że gdyby nie walkower w ostatnim spotkaniu, gdy w Trzebini nie stawili się na mecz gospodarze, to osiągnęlibyśmy magiczną barierę 100 bramek strzelonych w sezonie. Zresztą ten sam zespół w poprzednim sezonie wygrywając Małopolską Ligę Trampkarzy strzelił 128 goli w 22 spotkaniach. Jednak nie to było najważniejsze, ale to by zawodnicy się zgrywali i czynili postępy. Większość chłopców z rocznika wiodącego w juniorach młodszych grało już w juniorach starszych, a w naszej drużynie grali chłopcy rok młodsi, zaś w rundzie wiosennej ogrywaliśmy chłopców, którzy nawet są jeszcze trampkarzami.

- Jakie masz oczekiwania względem zbliżającego się sezonu?
- Nie została utworzona Centralna Liga, ponieważ PZPN nie podjął stosownej uchwały na ten temat i będziemy występowali w Małopolskiej Lidze. Znamy dość dobrze te drużyny, więc raczej nie będzie elementu zaskoczenia i dreszczyku emocji wynikającego z rywalizacją z zespołami, z którymi jeszcze nie graliśmy. Czekam niecierpliwie na początek rozgrywek i jestem bardzo ciekaw, co pokaże ten sezon. Na pewno będziemy grali z olbrzymim zaangażowaniem, chęcią wygrywania. Będziemy chcieli w każdym spotkaniu odnieść zwycięstwo. Moim głównym zadaniem jest jednak wychowanie jednostek, które za kilka lat awansują do pierwszego zespołu. Celem pośrednim, jaki sobie wyznaczymy, wzorem starszych kolegów, będzie na pewno awans do finałów mistrzostw Polski w naszej kategorii wiekowej. Jest to nasze marzenie, ale nie chciałbym zapeszać składając jakieś konkretne deklaracje. Sukces zespołu trenera Zegarka na pewno wpłynie pozytywnie na wyobraźnie moich zawodników.