Po 20. kolejce pierwszej ligi

    25.03.2013
    Po 20. kolejce pierwszej ligi
    Atak zimy i zalegający śnieg na boiskach pierwszoligowych klubów pozwolił na rozegranie jedynie czterech z dziewięciu spotkań 20. kolejki pierwszej ligi. Mimo to, padło sporo bramek i kibice byli świadkami kilku niespodzianek.

    Atak zimy i zalegający śnieg na boiskach pierwszoligowych klubów pozwolił na rozegranie jedynie czterech z dziewięciu spotkań 20. kolejki pierwszej ligi. Mimo to, padło sporo bramek i kibice byli świadkami kilku niespodzianek.

    W sobotę rozegrane zostały dwa spotkania - w Łęcznej miejscowa Bogdanka gościła Arkę, a w Krakowie „Pasy" zmierzyły się z GKS-em Katowice. Zespół z Gdyni rozegrał świetne zawody, grając ofensywnie, z pomysłem i patrząc na przebieg całej rozgrywki, wszyscy zastanawiają się, jak żółto-niebiescy nie zdobyli kompletu punktów. O wygranej Bogdanki zadecydowały dwa błędy i pech, bowiem gospodarze oddali tylko jeden strzał na bramkę Macieja Szlagi, który niefortunnie zainterweniował przy uderzeniu Tomasza Nowaka. Drugi gol to samobójcze trafienie Tomasza Jarzębowskiego przy stałym fragmencie gry. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 2:1.

    Przy ul. Kałuży kibice oglądali wyrównane spotkanie. Cracovia długo rozgrywała piłkę, a GKS wyprowadzał bardzo groźne kontry. W drugiej połowie trener Wojciech Stawowy wprowadził do gry Sebastiana Stebleckiego, który rozruszał grę gospodarzy. Już pięć minut po wejściu, pomocnik ten zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, piłka po drodze odbiła się jeszcze od Łukasza Zejlera, po czym wpadła do siatki. Po wyjściu na prowadzenie Cracovia cofnęła się do defensywy, a Katowice za wszelką cenę starali się wyrównać. Mecz zakończył się jednak pomyślnie dla „Pasów", które zrównały się ilością zdobytych punktów z liderującą do tej pory Flotą Świnoujście, tym samym obejmując prowadzenie w tabeli.

    W niedzielę w Bydgoszczy rozegrany został hit 20. kolejki - pojedynek Zawiszy z Miedzią Legnica. Gospodarze nie byli jednak zbyt gościnni, bo już po 30 minutach trzy razy pokonali Aleksandra Ptaka. Dwie bramki zdobył doświadczony napastnik - Paweł Abbott. „Rycerze Pomorza" mimo wysokiego prowadzenia wciąż bombardowali bramkę przyjezdnych, strzelając kolejne gole. Mecz zakończył się wynikiem 5:1, a honorowe trafienie dla Miedzi zaliczył Piotr Madejski. W czwartej, ostatniej potyczce, faworyzowana Termalica Bruk-Bet Nieciecza niespodziewanie przegrała z GKS-em Tychy. W bardzo trudnych warunkach tyszanie zdołali zdobyć dwie bramki w przeciągu dwóch minut, a gospodarze odpowiedzieli tylko trafieniem byłego zawodnika Cracovii, Dariusza Pawlusińskiego. Ślązacy zrewanżowali się za porażkę z poprzedniej rundy, ostatecznie zwyciężając 3:1. Mimo porażki drużyna z Niecieczy wciąż nie traci kontaktu z czołówką, bowiem ma tylko dwupunktową stratę do liderującej Cracovii.

    Aktualna tabela znajduje się [W TYM MIEJSCU].