PO DERBACH (1) - MAZAN: Wygrana z Wisłą to moja zasługa!

Leszek Mazan, dziennikarz, publicysta i znany krakauer w swoim stylu mówi o ostatnich Wielkich Derbach Krakowa.
Proszę sobie wyobrazić, że nie byłem na derbach, ale zwycięstwo w tym meczu to moja zasługa. Dokładnie trzy godziny przed spotkaniem byłem pod Austerlitz, w zamku w miejscowości Slavkov u Brna, w miejscu, gdzie przed trzema wiekami ukazał się geniusz strategiczny Napoleona. Dziś stoi tam zaczarowane lustro. Jest taka przepowiednia, która mówi, że każdy kto stanie przed tym lustrem i głośno wyryczy swoje największe marzenie ma gwarancję, że się spełni. Ważne jest, żeby głos sprzed lustra doleciał do tego miejsca, gdzie Napoleon gratulował swoim żołnierzom zwycięstwa. Ja to tego lustra zaryczałem ze wszystkich sił, że moim jedynym pragnieniem jest zwycięstwo Cracovii w derbach. Lustro na chwilę zmatowiało - poczułem, że moja prośba się spełni. Tak więc to ja ponoszę odpowiedzialność moralną za niedzielne zwycięstwo! (śmiech). Cały czas miałem jednak komórkę przy uchu, a po powrocie do Polski oczywiście oglądałem relacje. Tak grającej Cracovii dawno nie widziałem! Nie chodzi mi nawet o poziom gry, ale o to przysłowiowe gryzienie trawy. Zawodnicy potrafili z siebie wykrzesać takie ambicje, o które trudno ich było posądzać po ostatnich wynikach. Trenerowi udało się odpowiednio zmotywować piłkarzy, co przełożyło się na wynik, za który jestem drużynie ogromnie wdzięczny. Pan profesor Filipiak zapewniał mnie kiedyś, że po siedmiu latach chudych przyjdzie siedem tłustych i skończy się nasza pasiasta bieda. Tak się jakoś składa, że to nasz siódmy sezon w Ekstraklasie...
W drużynie Wisły w niedzielę działo się coś złego. Na pewno brak trzech czołowych kontuzjowanych zawodników miał wpływ na wynik meczu, ale reszta albo nie doceniała rangi tego pojedynku, albo wynik spotkania wydawał jej się przesądzony. Za to kibice Cracovii znów pokazali, że są najlepsi w Polsce. Pamiętam czasy, gdy byłem członkiem Zarządu i Klub nie miał wtedy pieniędzy nawet na wysypywanie linii bramkowej. Wtedy powstała Grupa 100 i udało się uzyskać środki na egzystencję Cracovii. Już wtedy kibice pokazali, kim są, jak mądra jest ich współodpowiedzialność za ten Klub i jak mądra jest ich miłość do Pasów. Derby najlepiej pokazały emocjonalnie zaangażowanie sympatyków Cracovii. Nie ma w Polsce miasta, w którym zwycięstwo derbowe wyzwoliłoby w kibicach drużyny taką dumę manifestowaną m.in. poprzez używanie barw klubowych.
W następnych spotkaniach przewiduję może nie tyle pasmo zwycięstw, co walki z ogromną ambicją i wolą wygranej na boisku. Czasem, żeby wygrać, potrzebne jest też szczęście. Nie wątpię w to, że drużyna teraz da z siebie wszystko!