Podsumowanie 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

15. kolejka T-Mobile Ekstraklasy, a tym samym runda jesienna, dobiegły końca. Cracovia miała dużą szansę na odniesienie pierwszego wyjazdowego zwycięstwa, musiała jednak zadowolić się remisem 1:1.
W meczu inaugurującym kolejkę doszło do starcia dwóch zespołów, które grają w tym sezonie dość nierówno - Piast Gliwice zmierzył się z Górnikiem Łęczna. Beniaminek prezentował się lepiej, ale piłka uparcie nie chciała wpaść do bramki gospodarzy i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
W piątkowy wieczór Lech Poznań podjął na swoim boisku Podbeskidzie Bielsko-Biała. "Kolejorz" prowadził przez większość meczu po golu Dawida Kownackiego z 6. minuty spotkania. Goście zdołali jednak wywalczyć remis 1:1 po trafieniu Bartosza Śpiączki na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry.
Sobotnie mecze rozpoczęły się od starcia Lechii Gdańsk z Koroną Kielce. Mimo że w poprzednich trzech kolejkach kielczanie zdobyli siedem punktów, a lechiści tylko jeden, to drużyna znad morza była faworytem w meczu na swoim stadionie. "Złocisto-Krwiści" prowadzili jednak po pierwszej połowie już 2:0 po bramkach Oliviera Kapo i Vlastimira Jovanovica. Gospodarze nie zdołali odwrócić losów meczu mimo bramki Antonio Colaka tuż przed końcowym gwizdkiem. Lechia - Korona 1:2.
O 18:00 na boisko w Bełchatowie wybiegły drużyny GKS-u i Cracovii. Nasza drużyna rozegrała niezły mecz, była zespołem przeważającym, ale to gospodarze wyszli na prowadzenie w 86. minucie spotkania po golu Adama Mójty z rzutu karnego. "Pasy" kończyły spotkanie w dziesiątkę po dwóch żółtych, a w konsekwencji czerwonej kartce Mateusza Żytki, a mimo to zdołały zdobyć jeszcze bramkę wyrównującą! Strzelał Bartosz Kapustka, dając zespołowi remis 1:1.
Ostatnim meczem rozgrywanym w sobotę było spotkanie Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław, które również zakończyło się wynikiem 1:1. Należy odnotować, że kolejny już raz w tym sezonie na listę strzelców wpisał się zawodnik "Wojskowych" Flavio Paixao, który w 15 meczach rundy jesiennej zdobył 12 bramek.
Niedzielne spotkania otworzył pojedynek Ruchu Chorzów z Jagiellonią Białystok. Strzelanie rozpoczął zawodnik "Jagi" Taras Romanczuk, ale później kontrolę nad meczem przejęli chorzowianie, nieustannie atakując i zdobywając aż pięć bramek. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 5:2. Było to drugie zwycięstwo w tym sezonie Ruchu.
Następnie przyszedł czas na mecz w Bydgoszczy Zawiszy z Górnikiem Zabrze. Zgodnie z przewidywaniami na prowadzenie wyszli goście po uderzeniu głową Bartosza Iwana. Zawisza zdołał wyrównać po tym, jak obrońcom zabrzan nie udało się złapać w pułapkę offsajdową Kamila Drygasa. Mimo dobrej gry gospodarzy, Górnik zdołał strzelić jeszcze gola na wagę zwycięstwa, autorem trafienia był Roman Gergel. Zawisza znów zagrał nieźle, przegrał jednak 1:2.
W meczu kończącym rundę jesienną na murawę w Szczecinie wybiegli piłkarze Pogoni i Legii Warszawa. Drużyny te zmierzyły się dziesięć dni wcześniej w 1/8 finału Pucharu Polski. Wtedy górą była Legia, ale w ten weekend triumfowała Pogoń, która już po pierwszej połowie prowadziła 2:0. Po zmianie stron bramkę kontaktową dla Legionistów zdobył Jakub Rzeźniczak. Piłkarze z Warszawy nacierali, ale kilkoma kapitalnymi interwencjami popisał się golkiper gospodarzy Jarosław Janukiewicz i Pogoń wygrała 2:1.
Aleksandra Toczyłowska