Prof. Janusz Filipiak: Jestem bardzo szczęśliwy

Prezes Cracovii, prof. Janusz Filipiak miał dziś wysoką gorączkę, ale mimo to zatrzymał się na moment przy dziennikarzach i odpowiedział na ich pytania. - W jednym z ostatnich wywiadów powiedziałem, że było siedem lat chudych i że teraz będzie siedem tłustych. Myślę, że tak właśnie będzie - przyznał.
- To wielki dzień Cracovii?
- Ja asekuruję się psychicznie. Nie ma momentu przełomowego, bo to można
się skończyć - raczej budujemy klub dzień po dniu. Są momenty lepsze i
gorsze. Dziś był ten lepszy. To jednak nie powoduje tego, że schodzimy
ze ścieżki budowy fajnego klubu.
- Ten stadion to jednak epokowa zmiana dla pana, ale i dla całej Cracovii…
- Tak. Nie chcę mówić za dużo, ale dziś na stadionie była cała moja
rodzina – córka, syn, żona. To było dla nich duże wyróżnienie. Pierwszy
raz cała moja rodzina była ze mną. Nie chcę być tandetny, ale było to
dla mnie bardzo ważne.
- Dzisiejsze zwycięstwo pokazuje, że Cracovia, choć wciąż ostatnia, wcale nie musi spaść z ligi…
- Nie mówmy o spadaniu. To nie jest zespół do spadku. Dużo dzieje się w
naszej lidze. Jako prezes, który chce być prezesem Cracovii na dobre i
na złe, nie mogę patrzeć przez pryzmat jednego meczu. My robimy swoją
pracę, żeby zawsze było lepiej. Nasz nowy stadion jest dużym krokiem do
przodu, by tak właśnie było. Absolutnie nie sądziłem sześć lat temu, że
dziś będziemy mieli tak wspaniały stadion. To zdecydowanie przerosło
moje oczekiwania. Jestem bardzo szczęśliwy. Ludzie chcą, żeby było
fajnie i to mi sprawia dużą radość.
- W takim razie co widzi pan za kolejne sześć lat?
- W jednym z ostatnich wywiadów powiedziałem, że było siedem lat chudych
i że teraz będzie siedem tłustych. Myślę, że tak właśnie będzie.
Dlaczego? Dlatego, że nie działamy nerwowo, ale spokojnie. Nie tniemy
głów, nikogo nie wyrzucamy, tylko spokojnie budujemy klub. To widać.
Łatwiej jest to zauważyć w warstwie strukturalnej – w budowie stadionu,
lodowiska, bo tam nie działa czynnik ludzki. Jeżeli chodzi o piłkę
nożną, to jest to drużyna, ludzie, psychika. To nie jest takie proste. W
tej dziedzinie nie chcemy działać nerwowo, lecz spokojnie i jesteśmy
przekonani, że będzie dobrze.
- Co widzi pan na końcu tych siedmiu lat?
- Możecie sobie robić ze mnie dowcipy, ale naprawdę myślę o pucharach i o
tym, żeby polscy kibice wreszcie mieli radość. Nie chodzi o mnie. Mamy
dosyć przegrywania w piłce jako Polacy. Moim marzeniem jest to, aby
polska piłka zaczęła wygrywać. Nie wiem, czy mi się to uda, ale działamy
w tym kierunku.
DG