Radosław Zawrotniak: Warto kupić karnet!

  • Wywiady
11.08.2012
Radosław Zawrotniak: Warto kupić karnet!
O swoim pierwszym meczu przy Kałuży, o oczekiwaniach na nowy sezon i o tym dlaczego karnet na mecze Pasów to dobra inwestycja mówi drużynowy srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Pekinie, szpadzista Radosław Zawrotniak.

O swoim pierwszym meczu przy Kałuży, o oczekiwaniach na nowy sezon i o tym dlaczego karnet na mecze Pasów to dobra inwestycja mówi drużynowy srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Pekinie, szpadzista Radosław Zawrotniak.

- Czy pamięta Pan swój pierwszy mecz Cracovii obejrzany na żywo?
- Oj, tego to nie pamiętam, bo byłem bardzo mały. Nie wiem czy to było w pierwszej klasie podstawówki czy może jeszcze w przedszkolu. Tak samo nie pamiętam czy była to II czy III liga. Na pewno było to jednak spore przeżycie dla takiego dzieciak jak ja.

- Skąd się wzięła fascynacja Cracovią?
- Urodziłem się na Salwatorze, na ulicy Senatorskiej, a tam wszyscy kibicują Cracovii. Nie ma możliwości kibicowania innej drużynie. Oczywiście zdarzają się czasami odmieńcy, ale bardzo rzadko i dziwnie się na nich patrzy. Cała moja rodzina i wszyscy koledzy kibicowali Cracovii. Mieszkając blisko stadionu Pasów wraz z kolegami często przychodziliśmy popołudniami na stadion i przez dziurę w siatce wchodziliśmy na niego. Takie to były czasy, Klub był biedny, więc nikt nie pilnował i można było popołudniu nawet zagrać na głównej murawie i poczuć się przez chwilę jak piłkarz Cracovii. Nawet ochroniarz nas specjalnie nie przeganiał, a że nas po jakimś czasie już znał to i piłkę pożyczył.

- Przed nami nowy sezon. Jakie ma Pan oczekiwania względem drużyny trenera Stawowego?
- Bardzo się cieszę, że wszystkie informacje na temat potencjalnego przejęcia licencji na grę w Ekstraklasie przez Cracovię okazały się plotką. Tak jak jest obecnie jest normalnie i uczciwie, a kupowanie licencji czy utrzymywanie się przy zielonym stoliku może zniechęcić kibiców, a na pewno źle ustosunkuje pozostałe środowisko piłkarskie do Klubu. Cieszę się także z powrotu trenera Stawowego, który bardzo fajnie wcześniej prowadził zespół Cracovii i grali wtedy naprawdę ciekawą piłkę. Teraz też buduje i przygotowuje zespół w interesujący sposób. Oparł drużynę na polskich chłopakach, którzy mają olbrzymie serce do gry. Może mają ciut mniejsze umiejętności, ale na pewno są bardziej ambitni niż armia zaciężna, która przychodziła do Cracovii tylko dla pieniędzy.

- Jaki wynik osiągnie trener Stawowy w tym sezonie?
- Obecnie nie nastawiam się, ze już w tym sezonie musimy awansować. Jeśli dobrze zaczniemy i po kilku pierwszych kolejkach będziemy w pierwszej piątce, to powinno być dobrze i włączymy się do rywalizacji o awans. Wtedy awans będzie realny. Jeśli nie to nie będzie znowu tragedii. Początkowo powinniśmy spokojnie podchodzić do rezultatów drużyny. Oczywiście po dobrym początku apetyt będzie rósł tak jak w 2003 czy 2004 roku. Nie należy jednak zapominać, ze drużyna jest przebudowywana, a w I lidze gra kilka naprawdę dobrych drużyn z dobrymi trenerami na ławce. Nie należy więc już teraz się napalać. Mamy najładniejszy stadion, Klub ma stabilną sytuację finansową i sądzę, że w razie realnej szansy na awans czy po awansie Zarząd zainwestuje w kilku zawodników, którzy jeszcze wzmocnią zespół.

- Będąc wyczynowym sportowcem udaje się Panu regularnie przychodzić na stadion Pasów?
- Wszystko zależy od okresu treningowego, w jakim jestem. Gdy jestem w Krakowie to zawsze jestem na stadionie. Teraz po Igrzyskach będę miał na pewno więcej czasu i na pewno obejrzę wszystkie mecze Cracovii. Stąd też moja decyzja o zakupie karnetu na rundę jesienną. Wcześniej różnie z tym bywało. Czasami kupowałem bilet, czasami miałem karnet.

- Warto kupować karnet?
- Oczywiście. Po pierwsze ze względu na rachunek ekonomiczny. Jest taniej. Po drugie mając karnet nie muszę stać w kolejce po bilet przed meczem. Przy najlepszych intencjach Pań sprzedających bilety zdarzało mi się, że ze względu na kolejki i to że ludzie, w tym i ja, często przychodzą w ostatniej chwili i zdarzało mi się wejść na stadion w 10 minucie meczu. Mając karnet procedura wejścia na stadion jest zdecydowanie ułatwiona. A po trzecie nawet jak się wkurzę na drużynę po ewentualnym przegranym meczu i bym chciał się obrazić na piłkarzy i nie przyjść na kolejny mecz to mam dodatkowy powód do przyjścia na kolejne spotkanie - wykupiony karnet. (śmiech) Oczywiście takiej myśli nie dopuszczam do siebie. Do zobaczenia na stadionie!