Rafał Ulatowski: Przetarłem szlak

  • Wywiady
16.07.2010
Rafał Ulatowski: Przetarłem szlak
- Oba kluby łączą dwie rzeczy: to samo logo sponsora na koszulkach, czyli firma Comarch oraz piękna tradycja. TSV ma w nazwie 1860 i jest to rok założenia klubu. My powstaliśmy w 1906 roku. Oba zespoły tęsknią za dniami chwały. Dążymy jednak do tego, aby było lepiej - mówi po wizycie w Monachium trener Cracovii, Rafał Ulatowski.

- Oba kluby łączą dwie rzeczy: to samo logo sponsora na koszulkach, czyli firma Comarch oraz piękna tradycja. TSV ma w nazwie 1860 i jest to rok założenia klubu. My powstaliśmy w 1906 roku. Oba zespoły tęsknią za dniami chwały. Dążymy jednak do tego, aby było lepiej - mówi po wizycie w Monachium trener Cracovii, Rafał Ulatowski.

- Jak ocenia pan swój pobyt w Monachium?
- Oba kluby łączą dwie rzeczy: to samo logo sponsora na koszulkach, czyli firma Comarch oraz piękna tradycja. TSV ma w nazwie 1860 i jest to rok założenia klubu. My powstaliśmy w 1906 roku. Oba zespoły tęsknią za dniami chwały. Dążymy jednak do tego, aby było lepiej.

- Na czym może polegać dalsza współpraca między oboma klubami?
- 9 października gramy mecz na otwarcie naszego nowego stadionu Cracovii. Ta wizyta była bardzo fajną okazją do tego, aby się poznać. Wiedzą już, kto jest trenerem, wiedzą, że rozmawiamy tym samym piłkarskim językiem. Was (dziennikarzy – przyp.) na pewno będzie interesowało, czy jacyś piłkarze przyjdą do nas, oni interesują się naszymi zawodnikami, czy ktoś może zasilić TSV. Każdy jest na etapie budowania swojego zespołu, poszukiwania jeszcze lepszych piłkarzy za niższy koszt. Z reguły jeden trener jedzie popatrzeć na drugiego, być może znajdzie chociaż jedno ćwiczenie, które pasuje do jego koncepcji. Widziałem cztery treningi, na pewno coś znalazłem, ale to nie jest tak, że dziś przyjadę i powiem, że robimy dokładnie takie same zajęcia jak w Monachium.

- Czy jest szansa, aby w przyszłości inni trenerzy Cracovii udali się z podobnymi wizytami?
- Oni są otwarci, my również, a profesor Filipiak jest za tym, aby to kontynuować. Byłem, poznałem się, przetarłem szlak. Czas, żeby pojechali tam również moi trenerzy, jeżeli oczywiście będzie ku temu okazja.

- Gdzie Cracovia potrzebuje jeszcze wzmocnień?
- Wszyscy wiedzą o tym, że szukamy środkowych obrońców. Chcielibyśmy takiego doświadczonego. Rozmawiamy, dyskutujemy. W każdym tygodniu, czy co dwa tygodnie mamy jakiś fajny transfer – Arek Radomski, Saidi (Ntibazonkiza – przyp.), być może jutro przyjedzie jakiś nowy zawodnik (śmiech).

- Kiedy Ntibazonkiza dołączy do zespołu?
- W Holandii. Na pewno będzie z nami na zgrupowaniu w Zutphen. Liczę go w kadrze.

- W dzisiejszym treningu nie wziął udziału Radosław Matusiak…
- Cały czas ma kontuzję nosa. Nie poleci z nami na zgrupowanie do Holandii. Dmuchamy na zimne i lepiej, żeby wyleczył się do końca. Do Zuthpen wezmę zdrowego napastnika.

- A co z Łukaszem Mierzejewskim?
- On też nie poleci. W dalszym ciągu czekamy na wynik rezonansu z Niemiec. Polscy specjaliści nie są do końca zgodni, co to jest. Łukasz zdecydował się więc na jeszcze jeden krok - wysłał swoje badania do Niemiec, do popularnej placówki. Tam znanej klasy doktor, który wcześniej wyleczył „z Achillesa” jednego z polskich piłkarzy, ma wydać opinię.

- Na dzisiejszym treningu nie było również Piotra Polczaka i Miloša Kosanovicia…
- Piotrek jest przeziębiony, z kolei Miloš pojechał do Serbii załatwić sobie pozwolenie na pracę. Dołączy do nas jutro. W podobnej sytuacji był Alexandr Suvorov, z tym, że on wrócił już dziś.

Rozmawiał Dariusz Guzik