Saidi Ntibazonkiza: Przed nami jeszcze pięć finałów
- Mam nadzieję, że do Bytomia pojedzie wielu naszych kibiców. Ich obecność z pewnością będzie dla nas motywacją - mówi przed wtorkowym pojedynkiem z Polonią pomocnik Cracovii, Saidi Ntibazonkiza.
- Jeden z sześciu finałów - jak nazwałeś mecze, które zostały wam do rozegrania w tym sezonie - jest już za wami. Nie było knock-downu...
- Zgadza się, ale przed nami jeszcze pięć kolejnych takich finałów. Teraz najważniejszym dla nas pojedynkiem będzie wtorkowe spotkanie z Polonią Bytom. Jeśli je wygramy, otworzymy sobie szerzej drzwi do utrzymania w Ekstraklasie. Jeśli jednak przegramy, nie będzie dobrze.
- Aby wygrać w Bytomiu, będziecie musieli zagrać przynajmniej tak jak przeciwko Polonii Warszawa...
- Być może nawet lepiej! Wygraliśmy z warszawiakami 3:1, ale mieliśmy dużo więcej klarownych sytuacji. Dobrze, że strzeliliśmy wcześniej gole. Musimy w każdym meczu strzelać szybko bramkę, a najlepiej dwie. Bo gdy prowadzi się 1:0, wcale nie gra się łatwo.
- Ty zmarnowałeś jedną z okazji. W pierwszej połowie zagrywał ci Bartłomiej Dudzic, miałeś przed sobą jedynie bramkarza i...?
- To była dobra szansa, ale piłka źle mi się podbiła tuż przed stopą.
- Kilka minut później przewróciłeś się w polu karnym, ale sędzia nie wskazał na wapno, a zamiast tego pokazał ci żółtą kartkę za symulowanie...
- Według mnie był rzut karny, bo był kontakt z zawodnikiem Polonii. Sędzia zadecydował jednak inaczej.
- Nie żałujesz żółtej kartki?
- Oczywiście, że żałuję. Mam teraz trzy na koncie i muszę uważać, bo jeśli dostanę czwartą, będę musiał pauzować jeden mecz.
- Jak zareagowałeś na słowa trenera, który stwierdził kilka dni przed meczem, że nie zagrasz na szpicy, bo twoje miejsce na boisku jest na boku pomocy?
- Dla mnie to żaden problem. Mogę grać również na skrzydle. Trener decyduje, gdzie gram.
- A gdzie czujesz się lepiej?
- Obojętne, dla mnie gra w ataku, czy na boku pomocy nie jest żadnym problemem.
- Podobał ci się gol Alexa Suvorova?
- Tak, był niesamowity.
- Zrobiłbyś to samo co on w tej sytuacji?
- Najważniejsze w takiej sytuacji jest pomyśleć o takim wykonaniu. Alex to zrobił i zdobył wspaniałą bramkę. Być może ja zrobiłbym to samo? Ważne jednak, że podwyższyliśmy wtedy na 2:0.
- Pomyśleć to raz, ale trzeba jeszcze być na tyle odważnym, by to uczynić...
- Zgadza się. Zobaczył wysuniętego bramkarza i udało mu się zmieścić piłkę w siatce.
- Zgodzisz się z tym, że był to najważniejszy gol sobotniego meczu?
- Każda bramka była równie ważna. Po przerwie Polonia strzeliła gola, zrobiło się 2:1, dlatego też bramka na 3:1 była dla nas niezwykle istotna.
- We wtorek gracie z Polonią. W tym sezonie na wyjeździe jeszcze nie wygraliście...
- Mam nadzieję, że do Bytomia pojedzie wielu naszych kibiców. Ich obecność z pewnością będzie dla nas motywacją.
Rozmawiał Dariusz Guzik