Saidi Ntibazonkiza: To był mój najlepszy mecz w karierze

    30.03.2011
    Saidi Ntibazonkiza: To był mój najlepszy mecz w karierze
    - To był mój pierwszy występ w życiu, o którym mogę śmiało powiedzieć, że jestem z niego zadowolony. Czuję i wiem, że grałem dobrze - przyznaje Saidi Ntibazonkiza, który w sobotę zagrał w barwach Burundi w spotkaniu przeciwko Rwandzie i nawet wpisał się na listę strzelców. Niestety jego drużyna przegrała 1:3.

    - W sobotę wystąpiłeś przeciwko Rwandzie. Na swoim profilu na Facebooku napisałeś po meczu, że tego dnia w Rwandzie nie zapomnisz do końca życia. Dlaczego?

    - Ponieważ nauczyłem się czegoś nowego.

    - To znaczy?

    - Byliśmy o sto procent lepsi od Rwandy, ale przegraliśmy, bo sędzia sprawiał wrażenie, jakby grał w zespole rywala, a my czuliśmy się, jakbyśmy walczyli przeciwko dwunastu zawodnikom z Rwandy.

    - Z jakiego kraju pochodził arbiter?

    - Z Malawi.

    - Jak ci się grało w tym spotkaniu?

    - Szczerze? Uważam, że rozegrałem mój najlepszy mecz w karierze.

    - Naprawdę?

    - To był mój pierwszy występ w życiu, o którym mogę śmiało powiedzieć, że jestem z niego zadowolony. Czuję i wiem, że grałem dobrze.

    - Ten występ okrasiłeś golem. Jak myślisz, dlaczego niektóre portale internetowe podały, że strzelcem bramki był Papy Faty?

    - Zapewne wynikało to ze sporego zamieszania w polu karnym. Trzech naszych zawodników, w tym ja, było bardzo blisko piłki i właściwie nikt nie widział, kto uderzył.

    - Miałeś okazję do strzelenia kolejnych goli?

    - Tak. Po moim uderzeniu obrońca zatrzymał ręką lecącą do bramki piłkę. W normalnych warunkach powinien być rzut karny i czerwona kartka dla rywala, ale sędzia w ogóle nie zareagował. Wszyscy widzieli tę sytuację, nawet miejscowi kibice, którzy po meczu rozmawiali z nami. Wszyscy poza arbitrem.

    - Zajmujecie ostatnie miejsce w grupie 8. Wasze szanse na awans do finału Pucharu Narodów Afryki są coraz mniejsze...

    - Wiem, musimy dać z siebie wszystko w następnych meczach. Szkoda straconych trzech punktów w sobotnim spotkaniu, bo powinniśmy byli wygrać.

    - Mówiłeś, że zagrałeś swój najlepszy mecz w karierze. Miałeś wsparcie swoich kolegów z drużyny w tym spotkaniu?

    - Tak. Każdy wiedział jak ważny jest to mecz i każdy starał się wypaść jak najlepiej. Mimo to jestem bardzo rozczarowany tym spotkaniem.

    - Jak wyglądała podróż z Burundi do Rwandy?

    - Lecieliśmy samolotem, a lot trwał około dwudziestu pięciu minut. Nasze kraje sąsiadują ze sobą.

    - A podróż powrotna do Polski?

    - To już nieco bardziej skomplikowany temat. Najpierw leciałem z Burundi do Etiopii, stamtąd do Niemiec, a potem do Polski.

    - Przed Cracovią niedzielny mecz z Górnikiem Zabrze...

    - Tak i musimy wygrać. Nad tym będziemy się skupiać.

    Rozmawiał Dariusz Guzik