Sebastian Steblecki: Mam nadzieję na powrót do Ekstraklasy

  • Wywiady
07.05.2012
Sebastian Steblecki: Mam nadzieję na powrót do Ekstraklasy
- Mam nadzieję, że z biegiem czasu wszystko będzie funkcjonowało coraz lepiej i nowa drużyna ruszy pełną parą, by Cracovia liczyła się w walce o Ekstraklasę.

- Mam nadzieję, że z biegiem czasu wszystko będzie funkcjonowało coraz lepiej i nowa drużyna ruszy pełną parą, by Cracovia liczyła się w walce o Ekstraklasę.

- Jakie uczucie dominuje u Ciebie po ostatnim meczu seonu?
- Wiadomo, że nawet gdybyśmy wygrali z Bełchatowem i tak byłby w nas spory niedosyt, bo już wcześniej zaprzepaściliśmy, żeby uratować Ekstraklasę dla Cracovii. Przez te ostatnie spotkania, w których wiedzieliśmy już, że spadliśmy, chcieliśmy udowodnić, że nie jesteśmy „chłopcami do bicia", a jednocześnie w jakimś drobnym stopniu zrekompensować kibicom nasze wcześniejsze, słabe występy. Nie udało nam się wygrać ani z Ruchem, ani z GKS-em i choć nie były to dwa mecze, w których zagraliśmy w 100% w dobrym stylu, ale był w nich zalążek czegoś optymistycznego przed kolejnym sezonem. Widać było w naszej drużynie potencjał, pokazywaliśmy, że potrafimy grac w piłkę i mam nadzieję, że po kolejnym sezonie uda nam się powrócić w szeregi zespołów Ekstraklasy.

- Zaliczyłeś z Bełchatowem asystę i pierwszą bramkę w Ekstraklasie.
- No tak, na pewno po części z tego mogę się cieszyć, choć żałuję, że nie wygraliśmy tego spotkania. Zremisowaliśmy, można powiedzieć, trochę przez własną głupotę i niefrasobliwość, bo mogliśmy ten mecz ustawić do końca, jednak nie wykorzystaliśmy okazji by uzyskać trzecią bramkę i daliśmy sobie strzelić gola na 2:2.

- Z GKS-em w Bełchatowie zagraliście lepiej, niż w meczach, w których walczyliście realnie o utrzymanie. To była kwestia ciążącej na Was presji?
- Myślę, że w pewnej mierze tak było. Trzeba sobie zdawać sprawę, że kiedy zawodnik wychodzi na boisko ze świadomością, że nie stoi pod ścianą to ludzie grają na większym ludzie, z większą fantazją i polotem. Szkoda tylko, że wcześniej nie potrafiliśmy tak podchodzić do tych meczów. To jest kwestia, której trzeba się nauczyć: aby do każdego meczu podchodzić na totalnym ludzie. Oczywiście to jasne, że do każdego meczu należy się w pełni mobilizować i w pewien sposób „spinać", ale wiadomo, że ten luz, polot i finezja powodują, że łatwiej się gra. Z jednej więc strony: szkoda, że nie pokazaliśmy tego wcześniej, zaś z drugiej: sądzą, że można mieć nadzieję na przyszły sezon. Mam nadzieję, że z biegiem czasu wszystko będzie funkcjonowało coraz lepiej i nowa drużyna ruszy pełną parą, by Cracovia liczyła się w walce o Ekstraklasę.

- Twój kontrakt kończy się już w czerwcu. Czy były już jakieś rozmowy w sprawie jego przedłużenia?
- Na razie skupialiśmy się na meczu z Bełchatowem, a teraz pozostaje kilka dni wolnego. Są kwestie, które nie zależą ode mnie, tylko od innych ludzi. Ja oczywiście chciałbym zostać w Cracovii, a jak to wszystko się potoczy to dopiero się okaże.