Sebastian Steblecki: Wygraliśmy zasłużenie

  • Wywiady
26.08.2013
Sebastian Steblecki: Wygraliśmy zasłużenie
- Przez zdecydowaną większość meczu mieliśmy wszystko pod kontrolą: prowadziliśmy grę i wygraliśmy zasłużenie – mówi pomocnik Pasów po wczorajszym zwycięstwie z Zagłębiem.

- Przez zdecydowaną większość meczu mieliśmy wszystko pod kontrolą: prowadziliśmy grę i wygraliśmy zasłużenie - mówi pomocnik Pasów po wczorajszym zwycięstwie z Zagłębiem.

- Odnieśliście wczoraj pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Trzeba powiedzieć, że było to zwycięstwo zasłużone, bo choć Zagłębie również stworzyło swoje bardzo groźne sytuacje bramkowe, to jednak zdominowaliście gospodarzy w sposób bezdyskusyjny - przez większą część spotkania „Miedziowi" biegali pomiędzy Wami mając trudności z „powąchaniem" piłki.
- Cieszymy się wszyscy z tego pierwszego w sezonie wyjazdowego zwycięstwa. Bardzo zależało nam, by po tej przerwie na reprezentację, gdy mieliśmy czas, by pewne rzeczy poukładać, wrócić do gry w dobrym stylu. Mnie również wydaje się, że przez długie fragmenty tego meczu wyglądało to w miarę w taki sposób, w jaki sobie wyobrażamy naszą grę. Brakowało jeszcze szybkiego przyspieszenia gry, troszeczkę „ciągu na bramkę", by stworzyć sobie więcej sytuacji w ofensywie, ale jeśli chodzi o samo utrzymywanie się przy piłce, to było ono zrealizowane raczej należycie. Tak chcemy grać, to cały czas trenujemy, tego od siebie wymagamy. Widać było w tym meczu, że to my dyktowaliśmy warunki na boisku, w zasadzie tylko przez jakieś  dziesięć minut drugiej połowy do głosu doszło na chwilę Zagłębie i było kilka okazji dla gospodarzy. Przez zdecydowaną większość meczu mieliśmy jednak wszystko pod kontrolą: prowadziliśmy grę i wygraliśmy zasłużenie.

- Widać było, że od początku spotkania czuliście się bardzo pewnie - zdecydowanie pewniej, niż w poprzednich spotkaniach. Mało było nieporozumień, niecelnych podań. Oczywiście zdarzały się mankamenty, ale pewnością siebie i umiejętnościami technicznymi w piątkowy wieczór górowaliście zdecydowanie nad Zagłębiem.
- Też mi się wydaje, że mieliśmy w Lubienie dużo luzu i pewności. Teraz tylko chcielibyśmy, żeby tak wyglądało to w każdym meczu. Trener wymaga od nas takiej właśnie postawy i mówi nam przed każdym spotkaniem, że najważniejsze jest „wejście w mecz". Jak zagramy dobrze pierwsze, drugie, trzecie i czwarte podanie to nabieramy pewności, czujemy się dobrze na boisku i tak funkcjonujemy potem przez cały mecz. Z Zagłębiem praktycznie wszyscy dobrze weszliśmy w ten mecz i utrzymywaliśmy się przy piłce długimi minutami. To spowodowało, że gospodarze dość długo musieli biegać za piłką i na pewno jest to też bardzo męczący i denerwujący element dla takiego zespołu jak Zagłębie - na stadion w Lubinie przyjechała drużyna beniaminka i gra piłką, a oni biegają między nami nie mogąc jej przechwycić. Sporymi fragmentami meczu tak właśnie to wyglądało i to nas cieszy. Nie można oczywiście ukrywać, że jest sporo elementów nad którymi musimy popracować i każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę. Naszym celem jest, by w następnym meczu było jeszcze lepiej. O wiele lepiej.

- Jeśli chodzi o spokój i pewność w grze to Ty na pewno mogłeś tym zaimponować. Z meczu na mecz nabierasz rutyny.
- Skomentuję to w ten sposób, że moje poprzednie spotkanie z Lechią Gdańsk nie wyszło mi i sam z siebie nie byłem zbytnio zadowolony. Po tej przerwie na reprezentację powiedziałem sobie, że teraz jest ten czas i jeśli otrzymam szansę od trenera, to zrobię wszystko co w mojej mocy, by pokazać się z jak najlepszej strony i wrócić do tego, co starałem się grać w pierwszych meczach sezonu. Wydaje mi się, że sporymi fragmentami meczu wyglądało to nieźle, choć miałem pewnie kilka niepotrzebnych strat. Znów pojawił się też problem nie oddawania strzałów, ale myślę, że z biegiem czasu będę nad tym pracował i w końcu zacznę też częściej strzelać bramki. Najważniejsze jednak, by padały gole dla Pasów nie zależnie od tego, kto je będzie strzelał.

- To w jaki sposób wczoraj, używając określenia z czasów powstania Cracovii,  „wózkowałeś" ligowych wyjadaczy z Lubina naprawdę oglądało się z uśmiechem na twarzy. Zresztą nie tylko Ty ośmieszałeś technicznymi popisamy gospodarzy - pięknie brylowali też „Budzik", „Dąbro", „Dudzio"...
- Jesteśmy takim typem drużyny, że praktycznie każdy nasz zawodnik jest dobrze wyszkolony technicznie. Trenujemy tego typu rzeczy, a przede wszystkim trener wymaga od nas, byśmy grali techniczną piłkę. Przede wszystkim trener przypomina nam o tym, że najważniejsza w piłce nożnej jest radość z gry i to jest dla nas największa frajda. Gramy pilnując oczywiście założeń taktycznych, wiemy jak mamy się poruszać i ustawiać, ale są też takie sprawy, w których mamy się zdać na nasze umiejętności i na fantazję. To, że górowaliśmy nad Zagłębiem pod względem technicznym na pewno pomagało w tym, byśmy wyglądali dobrze jako drużyna. Chyba właśnie dzięki temu wygraliśmy to spotkanie.

- Myślisz już o meczu z Legią?
- To chyba jeszcze trochę za wcześnie. Najpierw musimy przeanalizować dobrze spotkanie z Zagłębiem. Myślę jednak, że od poniedziałku wszyscy będziemy się już skupiać na spotkaniu z „Legionistami". Chcemy się do tego meczu przegotować jak najlepiej i zagrać jeszcze lepiej niż z Lubinem, by i z Legią wygrać.