Wojciech Stawowy: To nie jest czas na mecze

  • Wywiady
11.04.2005
Wojciech Stawowy: To nie jest czas na mecze
Rozmowa z Wojciechem Stawowym. trenerem Cracovii.Rozmowa odbyła się w Wodzisławiu Śląskim, tuz po modlitwie piłkarzy i kibiców w intencji Ojca Świętego.

Rozmowa z Wojciechem Stawowym. trenerem Cracovii.

Rozmowa odbyła się w Wodzisławiu Śląskim, tuz po modlitwie piłkarzy i kibiców w intencji Ojca Świętego.

- Cracovia nie rozegrała meczu ligowego. Myśli pan, że można było zachować się inaczej?
- Już wczoraj dochodziły do nas bardzo niepokojące wiadomości o stanie zdrowia Ojca Świętego. Doszła przecież nawet informacja o śmierci Papieża. To wszystko spowodowało, że z drużyną, władzami naszego klubu podjęliśmy decyzję, że w takich okolicznościach, drużyna, która jeszcze trzy miesiące temu była na prywatnej i generalnej audiencji u Ojca Świętego i jest bardzo emocjonalnie związana z papieżem powinna być w tych trudnych dla papieża chwilach z nim, a nie na boisku. Stąd taka decyzja. To spotkanie nam nie ucieknie. Natomiast te ostatnie chwile powinniśmy spędzić z Ojcem Świętym. Mecz piłkarski to wielkie widowisko, powiedziałbym, że nawet nie różni się od wielkiego show i to nie jest moment, abyśmy nie panowali nad emocjami, krzyczeli, kiedy wszyscy żyją w skupieni. Proszę spojrzeć na ligę włoska. Tam nie odbywa się żadne spotkanie. A powód jest prosty. Szacunek dla Ojca Świętego. My też mamy olbrzymi szacunek dla papieża i chcemy się z nim solidaryzować. Decyzja o odwołaniu meczu to była wspólna. Występujemy jako Cracovia, a nie jako pojedyncze jednostki. Ojciec Święty był związany emocjonalnie z Cracovią, więc taką decyzje mogliśmy podjąć tylko wspólnie.

- PZPN jednak nie poszedł śladem Włochów.
- Nie chcę komentować decyzji PZPN. Są napięte terminy, zawodnicy rozegrali mało meczów, ale też są wartości wyższe. Na pewno taką wartością jest zdrowie Ojca Świętego. Trzeba umieć patrzeć pod kątem hierarchii wartości: co jest ważniejsze. Powinniśmy być z Ojcem Świętym. To nasz rodak, to człowiek, który wielu ludziom pomógł, który wielu ludzi wyprowadził z bardzo trudnych sytuacji i dziś byłoby to bardzo niemoralne, z naszej strony gdybyśmy przebrali się w stroje piłkarskie i rozegrali mecz. Uważam, tę decyzję, za słuszną i jedyną możliwą, jaką można było podjąć.

- Kibice uszanowali waszą decyzję.
- Kibice wspólnie z nami się pomodlili, skandowali – Niech żyje papież! Solidaryzują się, każdy życzy powrotu do zdrowia bądź po prostu spokojnej - nie da się tego ukryć - śmierci. Mamy tę świadomość, że papież pomału odchodzi. Więc zachowanie kibiców mogło być tylko takie, jakie było. Są oczywiście ludzie niezadowoleni, którzy chcieliby oglądać mecz, ale sądzę, że zdecydowana większość rozumie i popiera naszą decyzję. I z nimi my się utożsamiamy.

- Może się również tak stać, że nie dojdzie do meczu z Legią…
- Nawet, jeśli będzie zagrożony mecz z Legią to wszystkie dzisiejsze argumenty pozostają ważne. Ktoś może powiedzieć, że to jest nasza praca, ale są takie chwile, kiedy pracę trzeba odłożyć na bok. Módlmy się przede wszystkim, aby papież wrócił do zdrowia, a nie kalkulujmy, kiedy on nas opuści. To nie jest moment na rozgrywanie meczów ligowych. Trzeba to uszanować. Z Ojcem Świętym należy się solidaryzować, jak to robią miliony Polaków, poprzez modlitwę, poprzez skupienie. Później przyjdzie czas na rozegranie meczy zaległych.