Stefan Majewski: Takie spotkanie uczy

- Atmosfera była znakomita! Na trybunach było około szesnastu tysięcy widzów, z czego zdecydowaną większość stanowili Polacy. Dopingowali nas bardzo dobrze - mówił po meczu z Chicago Fire trener Cracovii Stefan Majewski. „Pasy” przegrały jednak ze „Strażakami” 0:1.
- Cracovii nie udało się wygrać z Chicago Fire...
- Zespół amerykański jest w trakcie sezonu. My z kolei przystąpiliśmy do tego meczu po niecałym tygodniu treningów i niestety różnicę dało się zauważyć. Zwłaszcza pod koniec pierwszej połowy widać było, że „Strażacy” są od nas bardziej dynamiczni.
- Mimo to w drugiej połowie to wy mieliście przewagę...
- Zgadza się, zwłaszcza jeśli chodzi o końcówkę spotkania. Osiągnęliśmy wtedy dużą przewagę, stworzyliśmy sobie sytuacje, ale niestety zabrakło odrobiny skuteczności, by strzelić bramkę wyrównującą.
- A jak pan całościowo ocenia ten pojedynek?
- Myślę, że mecz był bardzo udany, bo zagrać z tak dobrym zespołem przy świetnych warunkach i przy wspaniałej publiczności było naprawdę czymś bardzo pozytywnym. Mogliśmy skonfrontować swe siły na tle drużyny zza Oceanu i sądzę, że takie spotkanie wiele nas nauczyło.
- Wspomniał pan o kibicach. Stworzyli dobrą atmosferę?
- Atmosfera była znakomita! Na trybunach było około szesnastu tysięcy widzów, z czego zdecydowaną większość stanowili Polacy. Dopingowali nas bardzo dobrze.
- Przeciwko Chicago Fire zagrało aż osiemnastu zawodników...
- Zgadza się. Lecieliśmy tu bardzo długo i miałem świadomość tego, że każdy chce wystąpić przeciwko drużynie Chicago Fire. Dlatego też jedni zagrali dłużej, inni krócej.
- Na placu gry nie pojawili się jedynie: Tomasz Moskała i Michał Karwan...
- W ich przypadku nie chciałem ryzykować – Tomek we wtorek rozciął sobie palec i bałem się o jakąś infekcję, z kolei Michał jest po dość poważnej kontuzji, więc szkoda by było, by w spotkaniu coś mu się stało.
Rozmawiał Dariusz Guzik