Trener Lenczyk przed meczem z Jagiellonią
31.03.2010

Dziś trener Orest Lenczyk spotkał się tradycyjnie z krakowskimi dziennikarzami. Już jutro jego podopieczni zmierzą się z Jagiellonią Białystok (godz. 17:45).
Orest Lenczyk:
- Do meczu poprzedniego nie ma sensu wracać. Musimy wyciągnąć z niego wnioski, a nie rozpamiętywać. Wczoraj pod względem tych czynników, które zawiodły w meczu z Ruchem wszyscy zawodnicy wyglądali dobrze.
- W meczu z Ruchem po szybko straconej bramce, zmiany jakie zostały dokonane w przerwie meczu, okazały się zbyt pochopne. Darek Pawlusiński z powodu kontuzji i nie jest do mojej dyspozycji przez co najmniej 10 dni. Oszczędziliśmy Arka Barana i miejmy nadzieję, że to jutro zaprocentuje. Mateusz Jeleń, mimo, iż dobrze prezentował się w spotkaniach kontrolnych i w meczu z Lechią, nie wniósł do gry tego co się spodziewałem. Polczak zagrał na swojej nominalnej pozycji i nie zaliczył tego meczu do najlepszych. To, że dzień wcześniej urodził mu się syn powinno mu dodać skrzydeł i powinien wspomóc swoich kolegów w tym, aby zrobić mu kołyskę. Tymczasem ta kołyska na koniec meczu wyglądała jak hamak.
- Przeanalizowaliśmy grę wszystkich zawodników, jakich mam do dyspozycji od początku mojej pracy. Można powiedzieć, że dla niektórych z nich nastąpił "Zmierzch Bogów", choć ja za bogów ich nie uważam. Chciałbym do każdego gracza dotrzeć przed meczem, jednak obawiam się, że to może być za mało. Przede wszystkim oni powinni uwierzyć w swoje możliwości i pokazać co potrafią.
- Trenerem byłem dopiero wczoraj, wcześniej, po spotkaniu z Ruchem musiałem być psychologiem. Zawodników trzeba było wziąć w garść i nie myśleć ciągle po meczu. Nie można cały czas mówić temu samemu zawodnikowi wszystko co jest źle. Sprawa jest jednak poważna, bo jest to sport zawodowy i nam płacą za to, aby na boisku było jak najlepiej. Jeżeli nie da się dorównać przeciwnikowi umiejętnościami, to trzeba to nadrobić ambicją. Ambicja musi być na takim poziomie, aby nikt po meczu nie powiedział, że to drużyna przegrała. To przeciwnik musi być lepszy. Kibic wybaczy tylko w takiej sytuacji, gdy na boisku zostawi się kupę zdrowia.
- Jagiellonia ma bardzo dobrych zawodników w środku pola. Gra stoperów budzi zaufanie. To twardzi i zdecydowani piłkarze. Gdy do tego dodamy spokojnie, pewnie broniącego bramkarza, to mamy obraz solidnej drużyny. W przerwie zimowej sprowadzono zawodników, którzy bez wątpienia potrafią grać w piłkę.
- „Franek” (Tomasz Frankowski – przyp.) może cały mecz stać i usypiać obronę. I kiedy już obrońcy usną, to on zdobywa bramkę. Jeżeli taki zawodnik zdobywa gola głową i to przy tak wysokich obrońcach, to jest too dowód, że on wie co ma zrobić w ataku. Grosicki, obojętnie kiedy wejdzie, potrafi indywidualną akcją zgubić obrońców,zwłaszcza gdy akcje rozpoczyna się z własnej połowy.
- W meczu Młodej Ekstraklasy wpuściliśmy na boisko Ovseannicova i Kaszubę. Nie wyglądało to rewelacyjnie pod względem wyniku, ale stworzyli wiele sytuacji do oddania strzałów. Muszę jednak wziąć poprawkę, że przeciw nim wystąpiła młodzieżowa reprezentacja Ruchu.
- Chciałbym, żeby Ślusarski wyszedł w pełni przygotowany do meczu. On potrafi grać w piłkę i doskonale o tym wie. W meczu z Młodym Ruchem pokazał się w kilku sytuacjach i jest nadzieja, że powoli wróci do swojej wysokiej dyspozycji. Bramkę zdobył z metra. Gdyby zdobył ją po świetnej akcji, to mógłbym powiedzieć, że w meczu z Jagiellonią rozegra co najmniej 30 minut.
- Do meczu poprzedniego nie ma sensu wracać. Musimy wyciągnąć z niego wnioski, a nie rozpamiętywać. Wczoraj pod względem tych czynników, które zawiodły w meczu z Ruchem wszyscy zawodnicy wyglądali dobrze.
- W meczu z Ruchem po szybko straconej bramce, zmiany jakie zostały dokonane w przerwie meczu, okazały się zbyt pochopne. Darek Pawlusiński z powodu kontuzji i nie jest do mojej dyspozycji przez co najmniej 10 dni. Oszczędziliśmy Arka Barana i miejmy nadzieję, że to jutro zaprocentuje. Mateusz Jeleń, mimo, iż dobrze prezentował się w spotkaniach kontrolnych i w meczu z Lechią, nie wniósł do gry tego co się spodziewałem. Polczak zagrał na swojej nominalnej pozycji i nie zaliczył tego meczu do najlepszych. To, że dzień wcześniej urodził mu się syn powinno mu dodać skrzydeł i powinien wspomóc swoich kolegów w tym, aby zrobić mu kołyskę. Tymczasem ta kołyska na koniec meczu wyglądała jak hamak.
- Przeanalizowaliśmy grę wszystkich zawodników, jakich mam do dyspozycji od początku mojej pracy. Można powiedzieć, że dla niektórych z nich nastąpił "Zmierzch Bogów", choć ja za bogów ich nie uważam. Chciałbym do każdego gracza dotrzeć przed meczem, jednak obawiam się, że to może być za mało. Przede wszystkim oni powinni uwierzyć w swoje możliwości i pokazać co potrafią.
- Trenerem byłem dopiero wczoraj, wcześniej, po spotkaniu z Ruchem musiałem być psychologiem. Zawodników trzeba było wziąć w garść i nie myśleć ciągle po meczu. Nie można cały czas mówić temu samemu zawodnikowi wszystko co jest źle. Sprawa jest jednak poważna, bo jest to sport zawodowy i nam płacą za to, aby na boisku było jak najlepiej. Jeżeli nie da się dorównać przeciwnikowi umiejętnościami, to trzeba to nadrobić ambicją. Ambicja musi być na takim poziomie, aby nikt po meczu nie powiedział, że to drużyna przegrała. To przeciwnik musi być lepszy. Kibic wybaczy tylko w takiej sytuacji, gdy na boisku zostawi się kupę zdrowia.
- Jagiellonia ma bardzo dobrych zawodników w środku pola. Gra stoperów budzi zaufanie. To twardzi i zdecydowani piłkarze. Gdy do tego dodamy spokojnie, pewnie broniącego bramkarza, to mamy obraz solidnej drużyny. W przerwie zimowej sprowadzono zawodników, którzy bez wątpienia potrafią grać w piłkę.
- „Franek” (Tomasz Frankowski – przyp.) może cały mecz stać i usypiać obronę. I kiedy już obrońcy usną, to on zdobywa bramkę. Jeżeli taki zawodnik zdobywa gola głową i to przy tak wysokich obrońcach, to jest too dowód, że on wie co ma zrobić w ataku. Grosicki, obojętnie kiedy wejdzie, potrafi indywidualną akcją zgubić obrońców,zwłaszcza gdy akcje rozpoczyna się z własnej połowy.
- W meczu Młodej Ekstraklasy wpuściliśmy na boisko Ovseannicova i Kaszubę. Nie wyglądało to rewelacyjnie pod względem wyniku, ale stworzyli wiele sytuacji do oddania strzałów. Muszę jednak wziąć poprawkę, że przeciw nim wystąpiła młodzieżowa reprezentacja Ruchu.
- Chciałbym, żeby Ślusarski wyszedł w pełni przygotowany do meczu. On potrafi grać w piłkę i doskonale o tym wie. W meczu z Młodym Ruchem pokazał się w kilku sytuacjach i jest nadzieja, że powoli wróci do swojej wysokiej dyspozycji. Bramkę zdobył z metra. Gdyby zdobył ją po świetnej akcji, to mógłbym powiedzieć, że w meczu z Jagiellonią rozegra co najmniej 30 minut.