Trener Pasieka chce w Kielcach wilków, a nie zajęcy

    01.12.2011
    Trener Pasieka chce w Kielcach wilków, a nie zajęcy
    W meczu z Koroną na pewno nie wystąpią: Hesdey Suart, Saidi Ntibazonkiza oraz Krzysztof Nykiel. Dziś z drużyną trenował już natomiast normalnie Koen van der Biezen i jego występ jest jak najbardziej prawdopodobny.

    W meczu z Koroną na pewno nie wystąpią: Hesdey Suart, Saidi Ntibazonkiza oraz Krzysztof Nykiel. Dziś z drużyną trenował już natomiast normalnie Koen van der Biezen i jego występ jest jak najbardziej prawdopodobny.

    Na konferencji przedmeczowej poświęconej spotkaniu z Koroną trener Pasieka po raz kolejny zapowiedział, że oczekuje od drużyny pełnej determinacji i agresywności, ponieważ tylko grając w ten sposób z Kielc można wywieźć jakąkolwiek zdobycz punktową.

    - Zdajemy sobie sprawę z tego, że w Kielcach czeka nas trudna przeprawa, a nie spacer po promenadzie. Ja na to spotkanie potrzebuję jedenastu głodnych wilczków, a nie: przestraszonych zajęcy - stwierdził szkoleniowiec Cracovii.

    Dla Korony trener Pasieka miał wiele respektu, jednak zwrócił też uwagę na fakt, że w ostatnich sześciu meczach podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego zanotowali trzy porażki i dwa remisy.

    - Korona dobrze wystartowała w tym sezonie, zaskoczyła nieustępliwym sposobem gry. Kielczanie zdobywają sporo bramek po stałych fragmentach gry i również dzięki temu tak regularnie punktują. Kiedy popatrzymy na wyniki Korony w ostatnich spotkaniach, to widać jednak, że ta drużyna wpadła w delikatny dołek: zanotowała kilka remisów i porażek. Co prawda teraz, po wygranym meczu z Legią, nasi rywale noszą głowę wysoko, ale my musimy jechać do Kielc z wolą zwycięstwa i pokazać naszą klasę. Walczymy zacięcie o to, by wreszcie minąć jakąś drużynę, opuścić ostatnie miejsce w tabeli i nigdy więcej tam nie wracać - powiedział trener Pasów.

    Dariusz Pasieka skomentował także dotychczasowe wyniki Cracovii, którą w rundzie jesiennej poprowadził w ośmiu meczach.

    - Myślę, że trochę nam brakuje do celu, który sobie zakładaliśmy. Szczególnie bolą mnie punkty stracone w Bielsku-Białej oraz w Łodzi. Gdyby wtedy udało się choćby zremisować, to mielibyśmy o dwa punkty więcej, zaś nasi rywale - Widzew i Podbeskidzie - byliby też w mniej dogodnej sytuacji. Nie ma jednak co rozpaczać, trzeba się skupić na tym co jest przed nami. Niewątpliwie jadąc teraz do Kielc chcemy odzyskać punkty, które straciliśmy w meczu z Koroną, jaki odbył się w Krakowie.