Trenerski dwugłos po meczu Warty z Cracovią

Oto wypowiedzi trenerów obu drużyn podczas wczorajszej pomeczowej konferencji prasowej.
Wojciech Stawowy: - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przyjeżdżamy na bardzo ciężki teren. W Poznaniu niejedna drużyna straci jeszcze punkty, bo Warta to dobry, poukładany zespół. Jeśli popatrzymy w tym spotkaniu na sytuacje podbramkowe to ja muszę się cieszyć z remisu, bo mogliśmy ten mecz przegrać. Jeszcze w końcówce gospodarze mieli idealną sytuację, żeby strzelić nam trzecią bramkę. Jeśli natomiast popatrzymy na wynik w przekroju całego spotkania i gry obu zespołów to na pewno mieliśmy w tym spotkaniu optyczną przewagę, prowadziliśmy grę i to cieszy, że dwukrotnie potrafiliśmy się „odbić" - i to nawet w sytuacji, gdy straciliśmy bramkę na 1:2 w 86 minucie. Gdy strzeliliśmy gola na 1:1 wydawało się, że pójdziemy za ciosem i zdobędziemy też bramkę na wagę trzech punktów, jednak stało się inaczej, a mimo to chłopcy i tak się podnieśli. Jest takie powiedzenie: jeśli nie da się spotkania wygrać, to trzeba je zremisować. Remis jest dla nas szczęśliwy jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, natomiast jeśli chodzi o samo prowadzenie gry, to myślę, że jest to wynik sprawiedliwy. Chciałbym przy okazji pogratulować także Warcie jubileuszu stulecia, który obchodzi i jeszcze raz podkreślić, że z tak dobra drużyną każdy rywal będzie miał trudności, by wywieźć z Poznania jakieś punkty.
Czesław Owczarek: - Zgadzam się z tym, co powiedział trener Stawowy. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Cracovia jest bardzo kreatywnym zespołem i momentami było to widać na boisku. Trener ma również słuszność, że jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, jakie stworzyliśmy już do przerwy powinny się kończyć lepszym finałem - powinniśmy prowadzić w większych wymiarach. Jak zwykle jednak moim zawodnikom zabrakło zimnej krwi pod bramką przeciwnika, a szczególnie ubolewam nad brakiem koncentracji Bartka Pawłowskiego, który w ostatnich sekundach meczu miał podobna sytuację, co wcześniej Alain Ngamayama. O ile Ngamayama wyprowadził nas na prowadzenie, o tyle Pawłowski przestrzelił i tego wszyscy żałujemy. Mogliśmy u siebie zdobyć trzy punkty, ale nie udało się. W poprzednim meczu to my kreowaliśmy grę w Grudziądzu, ale przegraliśmy 4:2 - Olimpia nas wypunktowała. Kładliśmy dzisiaj nacisk na pewne aspekty, który miały nam pomóc w uniknięciu podobnej sytuacji, ale jak widać treningi swoje, a mecz swoje. Pierwszą bramkę straciliśmy po dośrodkowaniu z boku i po główce niezbyt wysokiego zawodnika, co również bardzo mnie zastanawia i nad czym ubolewam. Oczywiście można powiedzieć, że cieszymy się z punktu z takim rywalem jak Cracovia, ale jednocześnie pamiętać musimy o tym, że stać nas na skuteczniejszą grę i jeszcze lepsze wyniki.